Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Nowa praca

Szczęść Boże/ Chciałabym podzielić się z Wami moim świadectwem, odnośnie tego jak bardzo kocha nas Bóg, jeśli tylko poddamy się pokornie i z zaufaniem jego woli. W sierpniu bieżącego roku zdecydowałam zostawić pracę, którą bardzo lubiłam ze względu na miłych ludzi, bezstresową atmosferę, a także dogodne warunki finansowe. Kierowały mną motywy czysto prywatne, które wiązały się z opuszczeniem kraju oraz koniecznością układania wszystkiego od nowa jeśli chodzi o pole zawodowe.

Długo się wahałam, bo nikt nie chce zostawiać miejsca, w którym czujemy się jak w domu, wiedząc, że tam gdzie jedziemy czeka nas perspektywa bezrobocia. Często poświęcając się dla kogoś musimy mieć świadomość, że nasza wizja przyszłości, nasze marzenia to tylko stan umysłu, który przyszłość może zmodyfikować niekoniecznie w sposób w jaki byśmy tego chcieli. Później od wielu sytuacji niestety nie ma już odwrotu. Tak też było w moim przypadku.

W pewnym momencie, po licznych burzliwych momentach, analizach wspólnej przyszłości z osobą, z którą żyłam przez wiele lat w związku na odległość, uświadomiłam sobie, że zostałam zagranicą sama, z niczym. Jedynym rozwiązaniem był w tym wypadku powrót do kraju. Byłam przygnębiona i rozbita, w jednym momencie straciłam osobę, którą bardzo kochałam oraz źródło dochodu. Miałam pretensje do siebie samej, bo wszystko co zrobiłam, robiłam w dobrej wierze, z myślą o wartościach, które są nadrzędne w naszej ziemskiej hierarchii.

Po powrocie do kraju zebrałam w sobie resztę sił, które mi pozostały i rozpoczęłam nowennę pompejańską w intencji znalezienia dobrej pracy. Byłam w bardzo złym stanie psychicznym, nie miałam nawet siły przeglądać ogłoszeń o pracę. Kilka dni później wyjechałam na nocne czuwanie z ojcem Pio do Częstochowy. Modliłam się tam do rana wpatrzona w jasnogórski obraz. W ten sam dzień osoba z mojej rodziny znalazła kilka ofert pracy. Ostatkiem sił zaaplikowałam na dwa stanowiska i ku mojemu zdziwieniu dzień później zostałam zaproszona na rozmowę, a w następnym tygodniu rozpoczynam pracę – w takim samym dziale jak poprzednio, na takich samych warunkach finansowych, tyle że bliżej domu.

Łaska została mi udzielona już po kilku dniach od rozpoczęcia tej modlitwy. Jestem pewna, że Bóg zawsze odpowiada na nasze wołania, czasem niekoniecznie jednak w sposób w jaki byśmy tego chcieli, bo tylko on wie czego potrzebujemy do naszego zbawienia. Czasem podejmujemy pochopne decyzje z powodu pychy i braku cierpliwości, buntujemy się, bo chcielibyśmy zapanować nad naszym losem. Nasz brak pokory i oddania bożej woli przeszkadza w naszej relacji ze Stwórcą, który jest dobrym Ojcem i chce dla nas szczęścia jakim jest życie wieczne.

Bóg zapłać!

0 0 głosów
Oceń wpis
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x