Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Alicja: Braciszek

Nadszedł mój długo wyczekiwany i upragniony moment zostawienia świadectwa. Jako dziecko zawsze marzyłam o posiadaniu rodziny. Wszystko szło zgodnie z planem. Skończyłam studia, znalazłam wymarzoną pracę, wyszłam za mąż. Urodził się nam syn – nasz mały, wielki cud. Radość nasza była ogromna. Byliśmy szczęśliwym małżeństwem, dopóki nasz synek nie skończył 2.5 roczku. Nasze szczęście i wspólne plany na przyszłość przerwała moja choroba – ostra białaczka szpikowa. To był cios, z którym nie potrafiliśmy sobie poradzić. Żegnałam się z życiem oraz moim małym synkiem, marzyłam aby zobaczyć go odbierającego pierwsze świadectwo szkolne. Byłam wrakiem, ponieważ choroba całkowicie mnie wyniszczyła. Jedyna nadzieja – przeszczep szpiku. Nadszedł wreszcie ten dzień – wyjazd do kliniki na przeszczep. Przed przyjazdem wjechaliśmy na Jasną Górę. Błagałam z mężem, obydwoje płakaliśmy, aby nasza Matka pomogła mi wrócić do domu, do dziecka, abym mogła jeszcze trochę z nim pobyć (to był grudzień). Podczas przyjazdu do kliniki zrobiono szereg badań i cud – „Jest Pani zdrowa, wraca Pani do domu, przeszczep niepotrzebny!” Płakałam jak dziecko. Święta spędziłam z synem w domu. Po kilku latach od choroby zapragnęłam potomstwa. Pamiętałam o chorobie i nie chciałam, aby mój syn został na świecie sam. Wiedziałam, że po chemioterapii będzie to trudne. No i było. Nic nam się nie udawało. Zaczęliśmy z mężem jeździć po klinikach i się badać. Wszystko ok. Ale ciąży jak nie było, tak nie ma. Wreszcie sięgnęłam po nowenne… Wiedziałam, że Mateńka pomogła mi już raz, a więc i tym razem nie zawiedzie. Moja wspaniała mama, która zna mnie od podszewki, moje problemy oraz bolączki, postanowiła odmawiać nowennę ze mną. Skończyłyśmy obie i nic. Nadal nic się nie działo. Nie zastanawiając się wiele, zaczęłam odmawiać drugą nowennę w tej samej intencji. Moja mama również. Sięgnęłam również po modlitwę do Św. Dominika – cudowny pasek oraz modlitwę do Św. Rity. Zaczęłam godzić się z tym, że oczekuję od życia zbyt wiele. Przecież żyję i to jest najważniejsze. A moje dziecko ma matkę. Nie wiedziałam, czy nie jest to obłudne z mojej strony, czy proszę o zbyt wiele. Ale wierzyłam. I nie przestawałam się modlić. Cóż… dziś kończę 5 miesiąc ciąży… Jestem przeszczęśliwa, bo już wiem, że mój synek będzie miał braciszka 🙂 to niesamowite uczucie poczuć jak dziecko kopie w moim łonie. Niesamowite uczucie czuć, że Pan Bóg nigdy nas nie opuszcza. On wie, co dla nas dobre i kiedy w naszym życiu mają wydarzyć się cuda. Może pomyślicie, że to nie uczciwe z mojej strony ciągle prosić i wymagać. Przecież zyskałam drugie życie. Ale podczas choroby moje rodzeństwo i cudowni rodzice nie odstąpili mnie na krok. Nie wiem czy choroba kiedyś nie powróci. Ale wiem, że mój syn będzie miał brata, na którego zawsze będzie mógł liczyć, tak jak ja. Mam gorącą prośbę do wszystkich starających się – nie załamujcie się. Pan Bóg wie, kiedy ma nadejść Wasza chwile. Po prostu módlcie się i WIERZCIE! Ja będę dziękować do końca moich dni…

3 2 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
47 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Katarzyna
Katarzyna
06.09.18 08:10

Moja ciocia byla chora na nieuleczalna chorobe psychiczna i bez lekow nie byla wstanie funkcjonowac oprocz niepelnosprawnosci ktora ma uwazala,ze ta choroba to krzyz pojechala do czestochowy do o.Daniela i tam uslyszala slowo poznania ze Pan ja uzdrawia na koncu ze beda osoby ktore przez kilka dni będą miały uwolnienia od zlego ducha,tak też bylo jestem tego swiadkiem.Moja ciocia jest calkowicie zdrowa bez lekow szczesliwa codziennie karmi sie Slowem Bozym i Eucharystia zyskala nowe zycie bez choroby…Chwala Panu!!!!

Maria
Maria
02.09.18 15:51

Alicjo dziękuję za słowa wsparcia. Bardzo dziękuję.

Agucha
Agucha
02.09.18 01:14

Chęć dania życia drugiemu człowiekowi to nie 'za dużo’, to nie przesada A piękne marzenie 🙂 proszę zawsze 'chcieć ’ Bóg chce byśmy chcieli 🙂 A za mnie proszę zamówić zdrowaske też się staram o rodzeństwo dla dziecka 😉

Alicja
Alicja
02.09.18 12:44
Reply to  Agucha

Nie trać nadziei Agnieszko, wierz i staraj się nadal. Uda się, tylko potrzeba czasu. Tak jak u mnie. Myślami będę z Tobą. Pozdrawiam serdecznie

Klara
Klara
01.09.18 23:46

Takie świadectwa jak to napawają mnie radością, bo to znak, że Bóg jest, słucha Nas i potrafi czynić cuda- jeśli tylko chce. I oczywiście radość, że dostała Pani drugie życie, to niesamowite. Z drugiej strony czuje smutek i lekka zazdrość. Wiem, że to zle uczucie mam tego świadomość, ale ciężko mi nie myśleć, że Bóg wybiera sobie ludzi (pod jakim wzgl. Nie wiem) temu pomogę, ten niech poczeka, ten niech pocierpi więcej a temu nie dam. Nie potrafię postawić znaku = pomiędzy zdrowiem a miłością. Można być zdrowym, ale samotnym i zgorzknialym. Można być chorym, i mieć wokol siebie mnóstwo… Czytaj więcej »

Alicja
Alicja
02.09.18 08:42
Reply to  Klara

Droga Klaro, trochę Ciebie rozumiem. Ale uwierz mi, że ja również męczyłam się długi czas. Moje cuda nie nastąpiły od razu. Nasz Pan chciał tym samym sprawdzić naszą wytrwałość w modlitwie. Leżałam pół roku w szpitalu, zamknięta w izolatkach… Nie wolno mi było wyjść nawet na korytarz. Mojego brata odrzucono jako dawce i w tym samym czasie szefowa zwolniła mnie z pracy bez słowa przepraszam. A lekarz informując mnie o chorobie powiedział, że w moim wieku choroba postępuje błyskawicznie i nie wie, jak długo jeszcze pożyje… Myślisz, że miałam ochotę się podnieść po tym wszystkim? Nie. Byłam wrakiem, który pragnął… Czytaj więcej »

Klara
Klara
02.09.18 12:14
Reply to  Alicja

Dostała Pani wszystko, miłość, rodzinę i drugie życie. Jest Pani bogatsza niz Trump i Lewandowscy razem wzięci 🙂 Zazdroszczę Pani (nie mylić z zawiścią) I mam szczerą nadzieję, że rzeczywiście tak jest jak Pani pisze. Ja co prawda mam zdrowie jak koń, ale widziałam cierpienie mojego taty jak był sparaliżowany i jak umierał. Wydaje mi się, że patrzeć na kogoś kto cierpi i nie móc mu pomóc jest tak samo straszne jak własny ból fizyczny.
Ale z drugiej strony, te swiadectwo jest bardzo budujące i daje nadzieję. Ale musiałam to z siebie wyrzucić 🙂 Jeszcze raz życze Pani mnóstwo zdrowia

Alicja
Alicja
02.09.18 12:42
Reply to  Klara

Tak, zgadza się. Niczego więcej nie potrzebuje. Dobra materialne nie mają znaczenia. Najważniejsze jest zdrowie i rodzina. Zawsze trzymamy się razem. Ale proszę mi wierzyc, widziałam i doświadczyłam wiele. Ze śmiercią obcowalam na codzien, musiałam oglądać cierpienie ludzi, w tym moje. Nie było to łatwe. Wiele razy pytałam Jezusa: „Panie, dlaczego patrzysz i mi nie pomożesz? Przecież tak Cię proszę…” A On słuchał. I czekał na TEN moment. Szukał mojej wytrwałości i nieustającej nadziei. A co ważne, nie odwróciłam się od Niego. Przecież mogłam się pogniewać i zapytać: „dlaczego mnie to spotkało? Młoda osobę która ma malutkie dziecko?” Łzy nie… Czytaj więcej »

Katarzyna
Katarzyna
01.09.18 21:48

Dziękuję Alicjo,z Panem Bogiem

Maria
Maria
01.09.18 20:39

Bardzo piękne i poruszające świadectwo dające dużo wiary i nadziei. Ja proszę Matkę Boża o zdrowie dla mojej wnuczki, która choruje na anoreksje już piąty rok. Twoje piękne świadectwo dodało mi nadziei. Bardzo dziękuję i życzę wszystkiego dobrego w życiu.

Alicja
Alicja
01.09.18 21:48
Reply to  Maria

Dziękuję Mario. Właśnie taki był mój przekaz. Chciałam każdemu pokazać, że Pan jest cały czas z nami i nie opuszcza nas. On tylko wybiera odpowiedni moment dla każdego. W moim życiu uczynił wiele i zawsze będę o tym pamiętać. Bo wiem, że to cud że żyje. Kocham Go całym sercem że pozwolił mi zobaczyć i doświadczyć jeszcze tyle pięknych rzeczy. Ty też Mario uwierz. Przecież Jezus powtarzał: „Proście, a otrzymacie…”

Katarzyna
Katarzyna
01.09.18 19:50

Chwała Panu i Matce Najświętszej za Jej orędownictwo!Przeżywałam tą chorobę z moją ś.p.Mamą…gdybym wtedy 5,5 roku temu zrobiła jeszcze więcej,bo choć modliłam się innymi modlitwami Mama odeszła po długiej walce…Bóg jednak wie,jak ma prowadzić każdego z nas.Życzę opatrzności bożej!

Alicja
Alicja
01.09.18 21:42
Reply to  Katarzyna

Droga Katarzyno, bardzo mi przykro z powodu Twojej mamy. Wiem, co ta choroba potrafi zrobic. Na pewno nie modlilas się zbyt mało, teraz Twoja mama jest w niebie, zdrowa i szczęśliwa i dziękuję Tobie za każdą modlitwę.

Jarosław
Jarosław
01.09.18 18:16

Cudne świadectwo i cudnie jest mieć taką rodzinę wspierającą i modlącą się wspólnie w ciężkich chwilach. Chwała Panu za to co uczynił w Twoim życiu.

Alicja
Alicja
01.09.18 21:39
Reply to  Jarosław

Dziękuję Jarku. Moja rodzina jest wspaniała i nigdy mnie nie opuściła. Ciągle się za mnie modlili. Ja robię to samo- modlę się o nich bo są dla mnie najważniejsi. A Pan Bóg uczynił w moim życiu niesamowite rzeczy. Dlatego muszę dzielić się tymi cudami z innymi, aby nikt nigdy nie zwątpił. Trzeba tylko powierzyć Mu swoje boleści, a On zawsze wysłucha. Pozdrawiam Jarku.

Jarosław
Jarosław
01.09.18 22:02
Reply to  Alicja

Tak Alicja Twoja rodzina jest wspaniała i ona też jest darem od Boga. Znam rodziny gdzie rodzeństwo nie odzywa się do siebie, nie mówiąc o tym, żeby za siebie modlili się nawzajem. Twoje świadectwo było mi dzisiaj potrzebne dlatego, że miałem chwilę zwątpienia w modlitwę i jej moc.

Alicja
Alicja
02.09.18 08:38
Reply to  Jarosław

Ja niestety też znam takie rodziny… To bardzo przykre. Dziękuję Bogu za moją rodzinę, bo wszyscy stoimy za sobą murem. Zawsze pomagamy sobie nawzajem, tego nauczyła nas mama. Za rodzinę i rodziców modlę się każdego dnia, dziękując, że ich mam. Jarku, nie watp, uwierz. Pan Bóg działa w ukryciu i sprawia cuda wtedy, kiedy się najmniej tego spodziewamy. Przesyłam dużo ciepła.

irena
irena
02.09.18 10:23
Reply to  Alicja

alicjo ja tez mam taka rodzine jak ty ,tez stoimy za soba murem,jesli ktoremu z nas sie cos dzieje zlego zawsze mozemy na siebie liczyc i tez nas tego mama nauczyla ,ja z mojej strony zycze ci zeby choroba juz nie wrocila nigdy i twoje dzieci mialy mame jak najdluzej ,obiecuje takze wesprzec cie modlitwa

Bożena
Bożena
02.09.18 12:11
Reply to  irena

Bardzo bym chciała mieć taką rodzinę jak Ty Irenko wtedy byłoby łatwiej ale u mnie jest odwrotnie nikt nie wspiera ,czasami mam wrażenie że że wszystkim jestem zupełnie sama nikt nie widzi mojej rozpaczy i krzyku o pomoc,ale mam Jezusa i Maryję oni są zawsze i bardzo im za to dziękuję.

irena
irena
02.09.18 13:33
Reply to  Bożena

bozenka masz rodzine ,nas tu ,na ile to mozliwe chcemy cie tu wszyscy wspierac ,mowie moze za wszystkich ale chyba nie ma tu nikogo zeby nie spolczuc kiedy ktos blizki chory jest

enia
enia
02.09.18 13:42
Reply to  Bożena

Bozenko środek Pisma św to Psalm 118/8
Co nam Bóg chce powiedzieć

Alicja
Alicja
02.09.18 12:38
Reply to  irena

Dziękuję Ireno

wiesia
wiesia
01.09.18 17:32

Kochana Alicjo, wiem co to choroba białaczka. Jestem chora na przewlekłą białaczkę limfatyczną. Dowiedziałam się o niej w 2005r, a chora jestem od 2002 r, tylko nikt wcześniej jej nie zdiagnozował. Nie byłam i nie jestem leczona do tej pory, bo nie ma takiej na razie potrzeby. Ale przeżywam to bardzo. Ten lęk doprowadził mnie do depresji. Każde badanie krwi jest dla mnie strachem i lękiem. Czasami, myślę że choroba się nie rozwinie, ale też lęk mnie przerasta. Tobie życzę dużo zdrowia, błogosławieństwa na każdy dzień. Żeby Twoje dzieci, zawsze miały mamę, mamę uśmiechniętą i szczęśliwą. Bo cudem jest mieć… Czytaj więcej »

też Ania
też Ania
01.09.18 17:40
Reply to  wiesia

Istnieją różne typy białaczek. Wiesiu i Tobie i Alicji dużo dobra, zdrowia i wielu lat życia 🙂

Alicja
Alicja
01.09.18 21:36
Reply to  też Ania

Dziękuję

wiesia
wiesia
01.09.18 21:43
Reply to  też Ania

Bardzo dziękuję Aniu. Wiem, zawsze jest nadzieja. Ufam Opatrzności Bożej, ufam Matce Najświętszej! Maryjo usłysz Nas, wołających.Matko Nasza, prosimy! Pozdrawiam serdecznie. Z Panem Bogiem

Alicja
Alicja
01.09.18 21:36
Reply to  wiesia

Kochana Pani Wiesiu, proszę się nie martwić, wszystko będzie dobrze. Leżąc w szpitalu widziałam wiele typów białaczek, ale te przewlekłe leczyło się bardzo dobrze. Głowa do góry. Wiem co Pani przeżywa robiąc badanie krwi – mam to samo. Ale trzeba wierzyć. Ja wierzę i nigdy nie zwątpiłam. A było naprawdę źle, proszę mi wierzyć. Trzeba tylko się modlić. Trzymam za Pania kciuki i pozdrawiam gorąco.

wiesia
wiesia
01.09.18 21:59
Reply to  Alicja

Bardzo dziękuję Alicjo. Przez te lata, zawsze trzymała i trzyma mnie wiara i modlitwa. Nowenny Pompejańskie i paciorki na różańcu były moim natchnieniem i wytchnieniem. Ty Alicjo, jesteś młodą i piękną kobietą, a ja 64 letnią starszą kobietą. Zycie mnie nie rozpieszczało, ale zawsze dawałam radę.Może też dam radę teraz? Przesyłam dużo dobra!

Alicja
Alicja
02.09.18 08:35
Reply to  wiesia

Oczywiście że da Pani radę. Co nas nie zabije, to nas wzmocni. Takie doświadczenia powodują, że jesteśmy jeszcze silniejsi. Pani również zwycięży, najważniejsza jest wiara. Przesyłam dużo zdrówka

Bożena
Bożena
01.09.18 16:31

Dziękuję za świadectwo właśnie dziś przechodzę kryzys bo modlę się o uzdrowienie mojego męża ponad dwa lata Nowenna Pompejańska i jest tylko gorzej dziś płacze i pytam Jezusa dlaczego mnie nie słyszy,dlaczego nie chce pomóc ale przecież on pomaga i prowadzi tylko ja ciągle chce więcej.Przepraszsm Cię Jezu.A Tobie życzę błogosławieństwa Bożego na każdy dzień

Anna Dominika
Anna Dominika
01.09.18 19:05
Reply to  Bożena

Pani Bożeno życzę wytrwałości. Ja modlę się o powrót do zdrowia dla mojej naukochanszej mamy. Jest w B.ciezkim stanie. Są chwile zwątpienia ale czytam świadectwa NP i widzę że nasza Matenka w niebie wysluchuje prośby. Trzeba mieć nadzieję, że i nasze modlitwy zostaną wysłuchane.

Bożena
Bożena
01.09.18 19:07
Reply to  Anna Dominika

Droga Pani Anno my mocno wierzymy a wiara czyni cuda

Xyz
Xyz
01.09.18 19:29
Reply to  Bożena

Bożena a u neurologa w Zielonce byłas? Co się dzieje teraz z Twoim mezem, ze jesdt gorzej? Nie rusza sie?

Bożena
Bożena
01.09.18 19:37
Reply to  Xyz

Był badany przez wielu neurologów i nie ma postawionej diagnozy na siłę sla które trwa 7 lat i nie jest potwierdzone badaniami były badania genetyczne też nic nie wyszło lekarze nie wiedzą tylko z badań wyszła borelioza która się nie leczy .mąż ma zaburzenia zwieraczy mowy i przede wszystkim chore nogi czyli drżenie mięśni Spastyka niedowłady chodzi z dwoma kijkami sam nie stoi musi się trzymać nie rusza palcami u nóg jest sztywny i pociąga nogami ledwo je podnosi do góry.Tylko Bóg wie co mu jest.

Xyz
Xyz
01.09.18 19:45
Reply to  Bożena

Bożena a robiliscie badanie biorezonansem?

Xyz
Xyz
01.09.18 19:37
Reply to  Xyz

Bożena jak Twój mąż leczy się długo na boreliozę i albo ma problemy neurologiczne to może to było od pewnego rodzaju kleszczy- strzyżak jeleni (to takie kleszcze ze skrzydłami). Teraz własnie już latają. Roznoszą przeróżne choroby. Poczytaj o nich, być może jedną z nich ma Twój mąż! To by tłumaczyło przy tym problemy neurologiczne.

Bożena
Bożena
01.09.18 19:51
Reply to  Xyz

Robiliśmy badania biorezonansem ale też wyszła skąd borelioza i

enia
enia
01.09.18 20:38
Reply to  Anna Dominika

Anna Dominika a mama przyjęła sakrament namaszczenia chorych? jak nie zgłos u Kapelana

anna dominika
anna dominika
02.09.18 11:44
Reply to  enia

Tak, nie musiałam zgłaszać gdyż Mama miała na szafce szpitalnej różaniec i obrazek z Matką Jasnogórską. Szpitalny Kapelan widocznie wiedział, że Mama jest wierząca. Chociaż ja dla pewności dzwoniłam do niego z prośbą o udzielenie – ale ksiądz powiedział, że akurat tego dnia rano sakrament został udzielony – taki zbieg wydarzeń.

enia
enia
02.09.18 12:07
Reply to  anna dominika

Bywa że po namaszczeniu wszystko się cofa, osoba jest zdrowa.Nie dawno rozmawiałam z panią która miała rwę kulszową, leżąca była. Leki nie działały a po namaszczeniu chorych wstała. Okazało się najlepszym lekarstwem

enia
enia
02.09.18 12:13
Reply to  enia

anna dominika tak dla pocieszenia , nie tak dawno córka namaściła olejem od o.Pio tatę który był na OIOMIE , pielęgniarki się podśmiewały. Tata wyszedł z tego, masz olej egzorc. zrób mamie krzyżyk na czole olejem egzorc, popros Jezusa o cud,porozmawiaj na ten temat z Ksiedzem. Wodą egzosr. usta namocz mamie

anna dominika
anna dominika
02.09.18 12:28
Reply to  enia

niestety, ale nie mam takiego oleju. Dziś jak będe u mamy zrobię krzyż wodą święconą z Lourdes

anna dominika
anna dominika
02.09.18 12:15
Reply to  enia

niestety tu się nie poprawiło. Ja cały czas wierzę w powrót do zdrowia. Bylismy wczoraj w Jarosławiu na spotakniu z O.Witko, ale nie wiedziałam że to tyle trwa i nie mogliśmy nawet zostać na mszę św która była o 24 godzinie (zaczęło się o g.20) Zostawiłam tylko intencję. Jutro jest w Krakowie, też mamy ponad 120 km, ale chyba sie wybiorę. Czy Ty Eniu (przepraszam, że piszę bezpośrednio bez Pani) wiesz ile taka msza może trwać (jest sama msza o uzdrowienie) . Pytam bo muszę się zorganizować logistycznie.

irena
irena
02.09.18 13:30
Reply to  anna dominika

anno dominiko wczoraj bylo czuwanie ,dlatego trwalo tak dlugo ,jak bylam na mszy o uzdrowienie trwala ona normalnie ok 40 min a pozniej byly modlitwy w sumie ok dwie i pol godz

Alicja
Alicja
01.09.18 21:31
Reply to  Bożena

Pani Bozeno, proszę uwierzyć i nie wątpić. Każdy musi dźwigać swój krzyż, ja w bardzo młodym wieku, ale nigdy nie zwątpiłam… Wiara czyni cuda.

Bożena
Bożena
01.09.18 21:41
Reply to  Alicja

Alicjo ja nie wątpię wierze całym sercem,ale gdy już wszystko co ludzkie zawodzi ogarnia mnie strach i przerażenie,mam chwilę załamania ale Jezus szybko mnie podnosi i daje siłę i za to dziękuję Ci Panie mój

47
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x