Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Dziękuję Ci Maryjo

Swoją I-wszą N.P. rozpoczęłam w roku 2012. Była to nowenna w intencji wybaczenia sobie i pogodzenie się z pewnymi osobami z którymi byłam niepogodzona. Przyjmowałam w tamtym czasie jednak Komunię Św. w tym grzechem niepojednania. N.P. sprawiła że pogodziłam się z tymi osobami.

II N.P. odmawiałam w intencji zaprzestania bólów głowy. To był również rok 2012. W tamtym czasie miałam ogromne problemy z bólem głowy. Jeździłam po lekarzach, byłam u neurologów, na różnych badaniach – nic nie pomogło. W trakcie odmawiania N.P. ból się zaostrzał, do tego stopnia, że płakałam i brałam tabletki przeciwbólowe wyjąc z bólu. Ból minął jeszcze przed końcem odmawiania części błagalnej. Wszystko co wydarzało się w trakcie każdej odmówionej przeze mnie nowenny zapisywałam. Nie jestem w stanie wyliczyć ile tych nowenn było. Maryja i Jezus wiedzą jednak że to był szturm do nieba – ilość intencji odmówionych w intencji swojej oraz rodziny, nieznajomych i przyjaciół.

Pamiętam że zrobiłam kilkuletnią przerwę w odmawianiu nowenny pompejańskiej. To jest moje drugie świadectwo, które napisałam i wysyłam. Największą trudnością były dla mnie nowenny w moich osobistych intencjach( za wyjście z nałogów, za odnalezienie siebie, za założenie rodziny) oraz w intencji – za dusze w czyśćcu cierpiące.

Do dziś nie byłam świadoma jak wielką trudność sprawiało mi dotychczas napisanie tego świadectwa.

Wiecie, że zabierałam się do niego prawie rok czasu. W tej chwili piszę ponieważ jestem na ostatnim półmetku choroby (ostre zapalenie oskrzeli). Jest już lepiej. Ból w klatce piersiowej nie jest taki uciążliwy jak na początku. Mogę samodzielnie oddychać i nie mam bólów głowy. Wszystko to zasługa Najwyższego. Zacznę jednak moje świadectwo od początku.

A na początku…

Był rok 2016, sierpień – w tym miesiącu postanowiłam modlić się za dusze w czyśćcu cierpiące. Nie do końca jednak zdawałam sobie sprawę z czym się mierzę. Zły przeszkadzał ogromnie. Były łzy, okropne słowa które usłyszałam w tamtym czasie przez te kilkanaście dni. Tak, tylko 13 dni odmawiałam tę nowennę. Moje zaplecze duchowe i moja wiara w tamtym okresie czasu nie były w stanie zmierzyć się z całą nowenną. Pomyślałam jednak że kiedyś na pewno dam radę i za pomocą Maryi jeszcze nadejdzie taki czas i odmówię całą N.P. za duszyczki.

Zaczęłam odmawiać N.P. w innych intencjach( za ludzi konających – o ich pojednanie się z Bogiem, do św. Michała Archanioła – za rodzinę i poprawę relacji w rodzinie).

Rok 2016 był dla mnie szczególnych rokiem. Wiele się w nim wydarzyło i złego i dobrego. W marcu 2016 uderzyłam w wystającą kostkę w okolicy prawego kolana. Ból spowodowany uderzeniem był tępy i nie ustępował po przyjęciu leków czy też po masowaniu. Zgłosiłam się do lekarza – jednego, drugiego, trzeciego. Jeden wypadek, a wywołał lawinę zdarzeń. Lekarz po badaniu oznajmił że to rak. Trudno mi było jednak w to uwierzyć. Nasza rodzina nie jest obarczona i nikt nigdy nie chorował na raka.

Poszłam do drugiego lekarza (obaj specjaliści tylko że obaj z innych miast) który stwierdził że to nie rak, lecz „coś się dzieje” ( bez prześwietlenia nogi, bez jakichkolwiek badań szczegółowych) – przypisał mi zastrzyki(sterydy). Na początku stosowania nic się nie działo. Po kilku tygodniach jednak moje ciało zaczęło reagować w nietypowy sposób – zaczęłam tyć, pomimo braku zmiany w odżywianiu. Jestem szczupłą osobą a taka nagła zmiana wagi odbiła się i na wyglądzie i na zachowaniu. Stałam się bardziej rozdrażniona. Konsultowałam te objawy z lekarzem. Nie widział nic nieprawidłowego. Po prawie 3 miesiącach stosowania zastrzyków opuchlizna ciała i samopoczucie były coraz gorsze. Odstawiłam i wyrzuciłam zarówno preparat jak i zastrzyki. Zaczęłam odmawiać N.P. w tej intencji. W trakcie odmawiania nowenny modliłam się na różańcu który był ze zdjęciem o.Pio.

To było niesamowite uczucie – kiedy modliłam się pod koniec części błagalnej poczułam kwiaty – to był piękny zapach, cały różaniec pachniał i tylko jednego dnia. Uczucie jakie mi towarzyszyło podczas odmawiania nowenny tego dnia można porównać do szczęścia które ktoś odczuwa kiedy nie ma żadnych trosk, wszystko wokół jest wspaniałe a życie nie ma trosk i zmartwień. Czułam taką opiekę o. Pio i Maryi – nic wcześniej i nic potem nie będzie się równało temu uczuciu 🙂

Po odmówieniu N.P. zamówiłam wizytę u kolejnego specjalisty. Na wizytę musiałam poczekać kilka miesięcy ale okazało się że trafiłam na wybitnego lekarza który zdziwił się wcześniejszym lekarzom i ich diagnozom. Po dokładnych badaniach okazało się że to nowotwór ale niezłośliwy. Operacja udała się. Rana się zagoiła. Chwała Panu!

Ile łącznie odmówiłam do dnia dzisiejszego nowenn? Próbowałam policzyć. Myślę że nie liczba jest ważna ale modlitwa w ogóle.

Po operacji (luty 2017) powróciłam do modlenia się nowenną. Udało mi się z pomocą niebios odmówić nowennę za dusze w cz.c. Była to duża próba dla mnie. Od pierwszego dnia odmawiania miewałam koszmary, ludzie byli opryskliwi, wypadek samochodowy, bóle głowy, grypa utrzymująca się przez dłuższy czas u kilkoro osób w najbliższej rodzinie; wiele chwil załamania, mówienia sobie – nie dam rady, jutro już nie będę się modlić. Mówiłam często – Boże zabierz ten ból ode mnie. Dotrwałam jednak do końca N.P. Pod koniec odmawiania części dziękczynnej będąc sama w swoim pokoju poczułam obecność ale nie było to złe ale takie czyste i przyjemne uczucie – a w środku, we mnie poczułam ciepło na sercu i nieogarniętą radość. Myślę że pomogłam pewnej duszyczce pójść do nieba. Mam taką nadzieję.

Moje nowenny były także w innych intencjach. Odmawiałam nawet 5 nowenn dziennie. Wiem, brzmi to absurdalnie i przesadnie. Zaczynałam od 1, 2 i 3 Nowenn. 5 nowenn jednocześnie odmawiałam trzy razy przez cały okres ich trwania. Spałam wtedy 4 godziny dziennie i myślę że miałam wtedy ogromną opiekę z nieba, ponieważ niektóre nowenny do dziś wydają się bardzo trudne do odmawiania.

Bardzo dużo się działo podczas ich odmawiania. Wiele też pięknych zdarzeń i wiele osób uratowało odmawianie ich za te konkretne osoby.

Odmawiałam nowennę do: św. M. Archanioła, do św. Wojciecha, o nawrócenie kościoła Francji i Niemiec, nowennę na Wielki Post, o uwolnienie od uzależnień i zniewoleń siebie, swojego brata. Widziałam jak ludzie wokół mnie się zmieniają. Relacje wszystkich osób w rodzinie podczas odmawiania w różnych intencjach nowenn były napięte i czasami nie do wytrzymania ale Maryja kierowała tak wydarzeniami i ludźmi że na moich oczach wszyscy się zmieniali na lepsze. Myślę też, że wiele sytuacji i wydarzeń może nie zauważonych przeze mnie lub jeszcze nie spełnionych do tej pory zostanie spełnionych w przyszłości i przyczyni się do wzrostu wiary w rodzinie i wśród osób za które się modliłam.

Odmawiając kolejną już nowennę w intencji – za powołania kapłańskie i zakonne – miałam sen. Było to dnia 27 części błagalnej. Śniły mi się kobiety, młode dziewczyny oraz mężczyźni oraz młodzi chłopcy siedzący na wysokich półkach w ogromnej bibliotece. Po pewnym czasie, odbywające się między nimi rozmowy i śmiechy sprawiły że zaczęli spadać z tych półek. Po pewnym czasie osoby które spadły zobaczyłam ich: mężczyzn w koloratkach i kobiet jako zakonnice. Dnia 28 nowennę przerwałam – dlaczego? w środku coś mnie powstrzymywało. Dziwnie to brzmi prawda? Wiem że zły działa cały czas ale nigdy nie wiemy jaka jest wola Boga i jakie są Jego zamiary względem innych ludzi. Mam nadzieję że pomogłam może komuś rozwiązać jego/jej powołanie życiowe.

Jedyne co mogę zrobić to podziękować za łaski które otrzymałam ja i moja rodzina.

Nie zaprzestanę modlitwy za siebie, za rodzinę i za innych. To Ci Maryjo obiecuję.

Dziękuję za: dziadka który pogodził się z synem po latach nierozmawiania, za jego uśmiech i dobre relacje z dziećmi; za brata który powoli wychodzi ze swojej skorupy i otwiera się na ludzi a oddala od uzależnień; za siostrę – o jej wyleczenie z anoreksji i otwieranie się na innych; za drugiego brata i jego żonę – za to że próbują odnawiać dobre relacje z rodzicami i ich próby układania dobrych relacji z rodzeństwem; za rodzinę, za codzienność; za zdrowie w rodzinie, za błogosławieństwa które zsyła Bóg nieustannie; za charyzmaty Ducha Św., za opiekę.

Maryja nieustannie nas chroni i wyprasza łaski u Boga.

Moją niespełnioną jest miłość i własna rodzina. Nauczyłam się dzięki Bogu cierpliwości. To bardzo ważne. Widocznie muszę się jeszcze wiele nauczyć i bardziej zaufać.

Módlcie się i ufajcie. Bóg Was kocha nie za to kim jesteście ale za to że chcecie być Jego dziećmi i żaden grzech nie oddzieli nas od Naszego Taty w Niebie! 🙂

0 0 głosów
Oceń wpis
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x