Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Ewa: Świadectwo zawirowań i otrzymanych łask

Witam. To będzie moje drugie świadectwo z trzech odmówionych nowenn. Modliłam się w nich głównie za męża o dobrą pracę, w której będzie czuł się doceniony, o jego nawrócenie, zerwanie z nałogiem alkoholowym i potrzebne łaski. Muszę przyznać, że było bardzo ciężko w tym okresie. Mąż zrezygnował z pracy, bo szukał czegoś lepszego i wtedy się zaczęło. Przez kilka miesięcy zmieniał stanowiska, nigdzie mu nie pasowało, wszędzie były za małe zarobki jak twierdził, pracował po kilka dni w miesiącu, a oszczędności coraz mniej. Ja w między czasie zaszłam w drugą ciążę, z czego oboje się cieszyliśmy. Musiałam zrezygnować z pracy, a umowy nie miałam. Mąż zawsze miał problem z nadużywaniem alkoholu, ale gdy zaczęłam nowennę o jego nawrócenie zaczął się koszmar. Pił prawie bez przerwy, jeździł samochodem po pijanemu, wyzywał mnie od najgorszych przy dziecku, nawet podniósł na mnie rękę choć byłam w ciąży. Myślałam, że tego nie wytrzymam, brakowało mi już sił. Ale wytrzymałam i to tylko dlatego, że w najgorszych momentach czułam obecność Maryi i Jezusa, choć nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć. Po prostu czułam, że są przy mnie i mnie nie opuszczą, a to wszystko się dzieje, bo Oni właśnie naprawiają mojego męża, a zły chce się wściec. Zniechęcał mnie na wszystkie sposoby. Pewnej nocy przyśniła mi się piękna, mała dziewczynka, miała blond loczki. Podeszła do mnie ze słodkim uśmiechem i powiedziała: „nie uda Ci się Go zabrać”. I w tym momencie jej oczy zmieniły się, były przerażające, jakby chciała mnie zabić. Nigdy nie zapomnę tego wzroku. Obudziłam się z ogromnym przerażeniem. Wiedziałam, że to był zły i chciał mnie wystraszyć. Wzięłam różaniec do ręki i modliłam się do momentu, aż poczułam, że opuścił już mój dom i że Maryja jest przy mnie i czuwa. To był moment, w którym całkowicie zaufałam Maryi. Mąż nadal pił, nie miał pracy, oszczędności się skończyły, wyprowadził się do matki, a ja odmawiałam nowennę i wierzyłam, że to po coś. Po paru dniach wrócił, trochę się ograniczył z piciem. I wtedy pojawiła się oferta pracy, która wydawała się niewiarygodna. Dobre zarobki, warunki umowy, czas pracy. Trzy dni przed jej rozpoczęciem znowu się opił, wrócił w nocy, zrobił kolejną awanturę. Płakałam, patrzyłam w niebo i błagałam Maryję, żeby coś z tym zrobiła, bo już nie miałam sił, a Ona może wszystko. Następnego dnia mąż wsiadł w samochód i gdzieś pojechał mimo, że go ostrzegałam. Po krótkiej chwili dowiedziałam się, że zatrzymała go policja i zabrała prawo jazdy, które było mu niezbędne w nowej pracy, za jazdę pod wpływem. Wszyscy załamywali ręce, lamentowali, że dziecko w drodze, że nie mamy z czego żyć, a ja się cieszyłam, bo wiedziałam że Maryja wysłuchała moich próśb i nas nie opuści, a jemu dała nauczkę, żeby się opamiętał. I tak było. W nowej pracy dali mu szansę, proponując inne stanowisko, na trzy miesiące. Cudem udało się odzyskać prawo jazdy po miesiącu, co normalnie jest niemożliwe. Mąż cały czas powtarza, że jeszcze nigdy nie był tak zadowolony z pracy, że chodzi do niej z przyjemnością. Ograniczył picie do minimum, zaczął chodzić do Kościoła, coraz częściej modlimy się razem. Problemy są i jeszcze długa droga przed nami, ale wiem że nam się uda, że mąż całkiem przestanie pić, w pełni się nawróci, przystąpi do spowiedzi generalnej. Dziękuję Maryjo z całego serca za to co dla nas zrobiłaś i za to że zawsze przy nas jesteś i nigdy nas nie opuścisz. Dziękuję za tą cudowną modlitwę jaką jest Różaniec Święty. Dziękuję, że jesteś.

0
0
głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
7 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Wiola
Wiola
13.06.16 20:55

Tak czytam te świadectwa i zastanawiam się, jakim muszę być bezwartosciowym śmieciem, że pomimo postawienia na nogi całego nieba, wszystkich świętych nadal zero pomocy. Gdybym miała odwagę, odeszlabym.

Anna
Anna
28.10.15 08:48

Piękne świadectwo Pani Ewo. Moc Różańca jest niezmierzona. To największy i najcudowniejszy dar jaki otrzymujemy od Pana Boga. Ja też odmawiałam Nowennę Pompejańską za swego syna, aby otrzymał swoją pierwszą pracę i udało się. Wierzyłam i wiedziałam, że tak będzie, bo kiedy mocno się wierzy Matka Przenajświętsza zawsze nas wysłucha. Proszę wszystkich, którzy modlą się, by nie rezygnowali, nie zniechęcali się i umieli wytrwać mimo trudności i chwil zwątpienia tak jak Pani, a łaska Boża nadejdzie. Pamiętajcie Pan Bóg jest zawsze z nami. Szczęść Boże.

bj
bj
26.10.15 10:09

W przypadku trudności przy odmawianiu nowenny (i nie tylko), warto modlić się przed Najświętszym Sakramentem, jeśli nie da się osobiście to choćby łącząc się z kaplicą Wieczystej Adoracji, np. http://www.adoracja.net/zakladka/zawartosc/8/kaplica-on-line

Lorenca
Lorenca
26.10.15 09:32

Łaaaał. Jakie piękne świadectwo! Bardzo często tak właśnie jest, kiedy zaczyna sie te nowennę, jest coraz gorzej, zło się budzi. Ba, nawet w połowie nowenny jest źle. Ale gdy nowenna zbliza sie ku końcowi wszystko zaczyna sie powoli uspokajać i jakoś człowiekowi lżej sie robi i weselej i czuje sie te potężną opiekę. U mnie różnie to bywa. Czasami od pierwszego dnia nowenny czuje że Matka Najjaśniejsza mnie ochrania. I odbiera zmeczenie i czasem bol głowy, żeby nie przerwać, żeby bylo lżej. A jaka radość z każdego dnia, w którym pomimo tylu obowiązków i rozproszeń, udaje się wytrwać w modlitwie… Czytaj więcej »

Vita
Vita
26.10.15 07:38

Panie Ewo, dziękuję za piękne świadectwo! Jest Pani niesamowitą kobietą! Życzę Waszej rodzince dużo miłości, niech Pan Bóg i Matka Najświętsza zawsze nad Wami czuwają!

R
R
25.10.15 21:31

Piękne świadectwo!SzczęśćBoże

apostoł różańca
apostoł różańca
25.10.15 21:28

Będzie dobrze 🙂

7
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x