Jerzy: Najcenniejszy dar na świecie

Od jakiegoś czasu odmawiam ponownie Nowennę Pompejańską. Cieszę się, ponieważ czuję, że ona zbliża mnie do Matki Bożej i Jezusa Chrystusa. Po skończonej modlitwie postanowiłem jeszcze zagłębić wiedzę, czym jest Nowenna Pompejańska. Autor artykułu, który znalazłem instruuje jak ją dobrze odmawiać. Na końcu zachęca, by pisać świadectwa o wyproszonych łaskach. Ja po odmówieniu pierwszej mam o czym pisać.
W moim życiu pragnąłem wielkiej miłości. Szukałem jej i niecierpliwiłem się, że to tak długo trwa. W końcu jak mi się wówczas wydawało spotkałem ją. Po półrocznym spotykaniu się z dziewczyną zorientowałem się, że został ze mnie wrak. Schudłem w ciągu dwóch miesięcy 11 kilo! Byłem nerwowy, przygnębiony, nie chciało mi się jeść, po prostu nie miałem łaknienia. Kobieta, którą wówczas spotkałem wykończyła mnie psychicznie i fizycznie. Odechciało mi się wszystkiego. Pozostał mi żal, smutek i rozgoryczenie. I jak to w życiu bywa „jak trwoga to do Boga”. Zacząłem się modlić, prosić Pana o pomoc. W internecie znalazłem modlitwę, która jest doskonałym narzędziem by wyprosić łaski u Pana Boga, przez wstawiennictwo Matki Bożej. Pomyślałem: „muszę spróbować”. Nowenna trwa 54 dni, przez które codziennie odmawia się cały Różaniec, to jest 3 tajemnice (jeśli ktoś chce można 4). Dziś wiem, że źle ją odmawiałem, popełniłem błędy. Mimo wszystko zostałem wysłuchany. Przed modlitwą prosiłem o Agnieszkę (tak miała na imię moja była dziewczyna). Wiele tłumaczyłem Maryi i Jezusowi dlaczego tak bardzo chcę, by wróciła. Pamiętam jak dziś, gdy mówiłem do Nich: „tak bardzo podobają mi się jej czarne włosy”. Modlitwę skończyłem, minął jakiś czas. Nic, zupełnie nic. Po prostu nie zostałem wysłuchany… O, Jak bardzo się pomyliłem!
Pewnego dnia , jadąc do pracy, do pociągu, którym jechałem wsiadła przepiękna dziewczyna. Od razu przykuła moją uwagę, a przede wszystkim jej piękne czarne włosy. Tak bardzo mi się podobała, że nie byłem wstanie przestać się uśmiechać. Jak głupi cały czas szczerzyłem zęby. W końcu się ze mną przywitała i przedstawiła: „Część, jestem Agnieszka”. Gdzieś, kiedyś przeczytałem, że jest grono teologów, którzy uważają, że Bóg jako istota przepełniona miłością jest bardzo wesoły i ma duże poczucie humoru. Dziś jestem szczęśliwym mężem Agnieszki, przy której życie nie jest przerażającym labiryntem pełnym morderczych pułapek, a górą którą pragnę razem z nią zdobyć. Nie będę się rozpisywał, by czytając to nie popadła w samozachwyt, ale jestem bardzo szczęśliwy. A Panu Bogu dziękuję, że mnie wysłuchał choć zrobił to po swojemu.
P.S
Agnieszka o mnie dba i dobrze karmi. Ważę 90 kilo. To bardzo dobra waga…
A Ty co o tym myślisz? – Napisz komentarz
21 komentarzy do "Jerzy: Najcenniejszy dar na świecie"
No, kolego – szacunek!!!! Dajesz nadzieję innym. Tekst krótki, ale z ogromnym ładunkiem wiary! Dzienks!
Takiego świadectwa jeszcze nie czytałam! 😀 Wszystkiego dobrego!
Super 🙂
O to super 🙂 Ja odmówiłem swoją 1 nowenną o dobrą pracę i na tym się skończyło. Zostałem wysłuchany, ale nie mam już pomysłu w jakiej intencji mógłbym się modlić dalej na poprawę swojego życia,abym był szczęśliwy. W kościele nie byłem chyba z pół roku już, źle się czuję psychicznie, nie mam przyjaciół, nic mi się już nie chcę w życiu. 25 latkiem jestem a czuję się jakbym był po 50’tce.
to nie przestawj sie modlic ,od kiedy wrocilam do modlitwy i pana boga moje zycie bardzo sie zmienilo ,musiala bym dlugo ci opowiadac ile juz lask otrzymalam ,jestem teraz spokojniejsza ,nawet jak jakies problemy sie pojawia nie popadam juz w panike i rozpacz tylko lapie za rozaniec i sie modle ,znalazlam wewnetrzny spokuj ,ktorego mi brakowalo i powiem ci ze mam odwrotnie jak ty, juz bardzo nie wiele brakuje mi do 50sitki a czuje sie jak bym miala 25 lat ,wiec idz za slowami”proscie a bedzie wam dane”
Nom nie ciekawe to jest, ale nic w takiej sytuacji nie zrobimy musimy żyć niestety 😛
Od urodzenia jestem przegrany w każdym powołaniu siebie nie widzę przez to mnie bierze tzw. zmęczenie i nic mi się nie chcę. Wydaje mi się, że nic na siłę nie ma co w życiu robić. Każdy ma już od urodzenia w genach zapisane kim będzie. Jeden urodzi się z cechami prawdziwego męża, przystojny, odpowiedzialny, mądry, inteligenty. Jeden się urodzi z cechami potrzebnymi do kapłaństwa czyli mądrość w sprawach wiary, poważny. Drugi się urodzi chory psychicznie. Jeszcze jeden urodzi się brzydki niefotogeniczny prostak, który w zakonie by się nadawał jedynie itd.
masz racje ,ale tez pleciesz bzdury napewno masz jakies cechy dodatnie i wcale moze nie jestes przegrany tylko tak o sobie myslisz ,ja tez nie wiedzialm kim chce byc do dzis tak naprawde nie wiem ,pracuje poniewaz musze sie z czegos utrzymac ,wez zycie w swoje rece i zacznij myslec pozytywnie a wtedy wszystkie problemy znikna
Dla mnie to są same bzdury, to co piszesz ostatni_ratunek, nikt się nie rodzi z przeznaczeniem, człowiek jest wolny, choroby genetyczne ale też nie koniecznie muszą wystąpić. Nie wiesz o czym piszesz.
Przyjacielu! Nie ustawaj w modlitwie. Jeśli możesz módl się nowenną, jeśli nie módl się swoimi słowami ale nie ustawaj!
Hihi super swiadectwo:)
Super swiadectwo dodające wiary
Jakie niesamowite świadectwo! Dziękuję Jerzy! Ciekawe czy jest gdzieś mężczyzna który modli się o spotkanie blondynki… 🙂 (jestem blondynką) 😀 😀 😀
Albo brunetki, jak w moim przypadku 🙂
I przy tej wadze już pozostań i przy swojej Agnieszce , aby żadna inna na boku Cię nie dokarmiała
Chwała Panu 😉
I ja wierzę , choć latek już sporo , iż Pan w ramiona weźmie i mój los , z modlitwą na ustach i w sercu proszę o to i wierzę , że tak będzie. Wielbij dusza moja Pana