Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Magdalena: Maryja zaprowadziła mnie do swojego Syna!

Pragnę podzielić się świadectwem z zakończonej trzeciej nowenny, którą odmawiałam za szwagierkę i jej męża w intencji „o zdolność przejrzenia i życia w Prawdzie, o uwolnienie od siebie samych-o przyjęcie Prawa Miłości Jezusa i o życie wg pierwszego przykazania”.

Dodam, że za szwagierką nie przepadałam (umocniło się to także dlatego, że ona przed ślubem zaszła w nieplanowaną ciężę dokładnie w momencie gdy my z mężem po miesiącach starań straciliśmy naszą córeczkę) i nie potrafię z nią znaleźć wspólnego języka, ale odczułam potrzebę modlitwy w jej intencji. Nie wiem jaki jest tego rezultat, bo nie mam z nią kontaktu, bardziej mój mąż czyli jej brat, ale wierzę, że Maryja zadziała w ich życiu.

Po zakończeniu tej nowenny czuję natomiast jak bardzo ja się zmieniłam. Maryja wykorzeniła ze mnie lęk w pracy, lęk przed przyszłością, lęk przed innymi ludźmi, mam wrażenie, że to mnie uwolniła od siebie samej, od swojego egoizmu i skoncentrowaniu na sobie. Ale co najważniejsze-zaprowadziła mnie do swojego Syna-którego intronizowałam w swoim domu, rozpoczęłam 9 pierwszych piątków miesiąca, zawierzyłam Jezusowi swoje życie, ofiarowałam się jako Jego narzędzie. W jeden z dni podczas części błagalnej, rozważając Ukrzyżowanie Pana Jezusa ni stąd ni zowąd zaczęłam strasznie płakać i nie mogłam się uspokoić. Było mi ogromnie przykro, że Pan Jezus ofiarował się za ludzi i chce tylko ich dobra i wszystkiego co najlepsze, a oni odrzucają Jego miłość i gardzą Nim. Nie mogłam tej dziesiątki dokończyć. Wtedy spojrzałam na Jego obrazek zawieszony nad łóżkiem a następnie na obrazek MB Częstochowskiej-smutek momentalnie ustał a Matka Boża uśmiechała się do mnie. Było to dla mnie ogromnym zaskoczeniem, gdyż zawsze spoglądając na Jej wizerunek widziałam przejmujący smutek a nawet pewną dozę srogości. Kiedy udało mi się dokończyć tę dziesiątkę Matka Boża znów była smutna, ale w moim sercu i duszy poczułam jeszcze większą Jej opiekę i radość, że mogę ludziom nieść przesłanie Pana Jezusa. Tych niesamowitych uczuć doświadczam każdego dnia. I może to nie moja szwagierka miała się zmienić, lecz ja, co poprzez Maryję dokonało się i dokonuje nieustannie. A do siostry męża mam coraz przyjaźniejsze nastawienie i cieszę, że wkrótce zostanie mama.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Matylda
Matylda
03.10.16 21:05

Amen.

Jolka
Jolka
02.10.16 23:42

Pięknie -niech Maryja nadal Cię prowadzi do Jezusa.

2
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x