Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Martyna: Modlitwa za rodzinę i małżeństwo

Witam kochani. Po dłuższym czasie od skończenia mojej trzeciej nowenny i trochę krótszym od skończenia czwartej, przyszła pora, aby wreszcie złożyć świadectwo. Trzecią skończyłam 21 września, była to nowenna za moje małżeństwo, które jest w rozsypce, tak naprawdę już nie wiem, co z nim się dzieje. Modliłam się za nas, za mnie i męża, aby Bóg nas znowu połączył. Jego uleczył, aby Matka najświętsza natchnęła go, przemieniła jego serce, albo dała jakieś niepowodzenie nawet, aby się opamiętał, oraz za synka, aby znowu był ze mną. Nie będę się rozpisywać, cała moja historia jest w świadectwie (chociaż bardzo długim) z 24 sierpnia bodajże. Było to świadectwo z drugiej nowenny za nawrócenie mojego męża. Myślę, że może trochę się coś zmieniło.

Przede wszystkim chciałabym napisać tutaj, ile cudów się wydarzyło przez ten czas. W dzień rozprawy sądowej o wyłączenie biegłych, które okazały się stronnicze, sąd przychylił się do mojego wniosku. Moja prawniczka bardzo ładnie napisała ten wniosek, ja podpisałam się pod nim. Na rozprawie była pani prokurator, która okazała się w porządku osobą, opowiedziała się po cichu po mojej stronie, a aplikantka, która była ze mną, powiedziała, że być może dlatego że ona sama ma wnuki :). Nie byłam jakoś bardzo zestresowana. Rozprawa odbyła się w pierwszy piątek miesiąca i trwała w czasie Godziny Miłosierdzia. Modliłam się tego dnia rano przed ołtarzem świętego Józefa. Jestem pewna, ze on razem ze swoją Najświętszą Małżonką wstawili się za mną. Napisałam do Niego list i zostawiłam go w tym samym kościele pod Jego wizerunkiem. Jeden trzymam w Piśmie Świętym. Kiedy jest mi źle, czytam Psalmy, które mnie bardzo pokrzepiają.

Wymienić muszę jeszcze cuda, które przytrafiły mi się w międzyczasie. Mianowicie, obroniłam pracę licencjacką, dostałam pracę, fakt, że nie taką wspaniałą, jaką chciałam. Na początku się z niej cieszyłam, ale potem jakoś mnie męczyła, nie potrafiłam się z niej cieszyć i skupić na niej. Zwolniłam się z z niej. Po ok. 3 miesiącach dostałam drugą, lepszą pracę. Nie prosiłam o nią, ale mam. Owszem składałam CV do różnych firm, ale kiedy potencjalny szef do mnie zadzwonił i zaprosił mnie na rozmowę, pojechałam z duszą na ramieniu, wracałam akurat tego dnia od mojego synka i potem poszłam na rozmowę. Jakoś nie wzięłam tego na poważnie, ale poszłam. Nie byłam zbytnio zadowolona z rozmowy kwalifikacyjnej, ale po kilku dniach właściciel firmy się do mnie odezwał, że pomyślnie przeszłam rozmowę i zaprasza mnie na szkolenie, które przeszłam pozytywnie. Od 5 lutego pracuję, dobrze mi idzie na razie, praca niezbyt stresująca, nie muszę się nią przejmować tak bardzo. Podoba mi się w niej.

Dalej jednak miewam koszmary, męczą mnie strasznie. Targają mną różne emocje, nerwy. Jestem już tym trochę zmęczona, byciem w ciągłych rozjazdach, w tygodniu praca, potem weekend z synkiem, poza moim miejscem zamieszkania. Mogę tylko nadmienić, że moim mężem pokierował jego ojciec i jego prawnik. Wybaczyłam mu już, ale jeszcze mu tego nie powiedziałam, może właśnie powinnam, może nadszedł już czas. Nie mam zamiaru walczyć zawzięcie o dziecko, prowadzić regularnej wojny, nie chcę go zabierać ojcu, ani drugim dziadkom. Doradzano mi zrobienie dwóch pewnych rzeczy przeciw mojemu mężowi, ale ja nie zrobiłam i nie zrobię ich. Nie chcę być zawzięta. Jest przecież Rok Miłosierdzia, niedługo 85 rocznica pierwszego objawienia Jezusa św. siostrze Faustynie. Jest Wielki Post… Nawet w kościołach podczas Mszy św. księża modlą się o pojednanie małżonków… Choć moja nadzieja czasem słabnie, jest chwiejna, ale jeszcze ostatkiem sił chyba, wciąż wierzę.

Zapisałam się do Róż różańcowych, jedna jest w intencji małżonków w kryzysie, druga za synka i męża z modlitwą do św. Moniki i trzecia – taka 54 dniowa o uzdrowienie relacji międzyludzkich. Stałam się bardziej opanowana, mniej się chyba denerwuję, nie łatwo wyprowadzić mnie z równowagi, choć czasem moje nerwy i moja cierpliwość są wystawiane na próby. Modlę się również co wieczór na różańcu razem z TV Trwam. Czekam i już dziękuję Bogu za to, że mi pomoże, że kiedyś nas pojedna z mężem, a on się obudzi w końcu. Skoro takie rzeczy jak z tą sprawą sądową, ułożyły się pomyślnie dla mnie, (to był cud po prostu!), to reszta też się ułoży. Czekam cierpliwie, aż będę mogła wychowywać mojego synka, i że ze mną będzie zasypiał już niedługo mam nadzieję.

A co do męża, stał się ostatnio nerwowy i niezbyt miły, uraził mnie trochę, próbował wyprowadzić z równowagi. Wróciwszy z kościoła do domu, nerwy mi puściły i się rozpłakałam w czasie rozmowy z mamą. Kiedy już się uspokoiłam, przeczytałam na głos Psalmy i fragmenty ze Starego Testamentu.

Z czasem zbiorę się na odwagę i powiem, że nie jestem na niego już zła i nie chcę z nim walczyć, ani zabierać mu na zawsze synka i żeby jego rodzice go nie oglądali. Wybaczam mu i go kocham, jednak jest mi przykro, że on tak postępuje. Bo zmienił się bardzo. On też jest poraniony z dzieciństwa, przez ojca głownie, być może się teraz sprzeczają, a ja nic nie wiem… Przyjaciel męża opowiedział mi trochę o jego życiu, jego przeżyciach, że też nie miał lekko, dowiedziałam się więcej. Powiedział, że z nim porozmawia i przemówi mu do rozumu, ale co on postanowi, to już Wola Nieba.

Czwartą nowennę odmówiłam w intencji Dusz Czyśćcowych. Skończyłam ją 24 grudnia. Podczas modlitwy myślałam o mojej prababci, żeby miała życie wiecznie w Niebie i o mojej koleżance ze szkoły, chociaż nie miałyśmy potem kontaktu, ale młodo zginęła w wypadku. Pewnej nocy przyśniła mi się, było to przed sprawą w sądzie, powiedziała, że się za mnie modli. Ten sen był tak realny. Jednak w czasie trwania nowenny za Dusze zmarłych, myślałam też intensywnie o mojej rodzinie i małżeństwie, modliłam się w Godzinie łaski. Modliły się moja mama i babcia. Wszyscy się modlimy o dobre rozwiązanie tej sprawy, i aby mój mąż się opamiętał. Mojej mamie też na nas zależy, na naszym szczęściu, bo widziała, jak on jest za mną, jak mnie kocha.

Witam kochani. Po dłuższym czasie od skończenia mojej trzeciej nowenny i trochę krótszym od skończenia czwartej, przyszła pora, aby wreszcie złożyć świadectwo.

Trzecią skończyłam 21 września, była to nowenna za moje małżeństwo, które jest w rozsypce, tak naprawdę już nie wiem, co z nim się dzieje. Modliłam się za nas, za mnie i męża, aby Bóg nas znowu połączył. Jego uleczył, aby Matka najświętsza natchnęła go, przemieniła jego serce, albo dała jakieś niepowodzenie nawet, aby się opamiętał, oraz za synka, aby znowu był ze mną. Nie będę się rozpisywać, cała moja historia jest w świadectwie (chociaż bardzo długim) z 24 sierpnia bodajże. Było to świadectwo z drugiej nowenny za nawrócenie mojego męża. Myślę, że może trochę się coś zmieniło.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
3 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Boguslaw
Boguslaw
16.02.16 22:01

33 OBIETNICE JEZUSA związane z odprawieniem Nowenny pierwszych sobót następujących po sobie 9 miesięcy, ku czci Niepokala­nego Serca Maryi, w duchu wynagrodzenia Mu za zniewagi 1. Wszystkiego, o co dusze proszą Moje Serce przez Se­r­­ce Mojej Matki, o ile jest to zgodne z Bożymi pragnie­nia­­mi i jeśli proszą Mnie z ufnością, udzielę im już w czasie odprawiania Nowenny. 2. We wszystkich okolicznościach życia będą cieszyć się spe­cjalną obecnością Mojej Matki i Moim błogosła­wień­s­t­wem. 3. W nich samych i w ich rodzinach zapanuje pokój, har­mo­­nia i miłość. 4. W ich rodzinach nie będzie zgorszeń ani niespra­wie­d­li­wości. 5. Małżonkowie nie rozwiodą się,… Czytaj więcej »

Martyna
Martyna
16.02.16 12:14

Dziękuję. Również Ci życzę, aby Twoje małżeństwo zostało uratowane. Wy przynajmniej mieszkacie razem. Więc mam nadzieję, że wszystko się Wam ułoży. Pozdrawiam.

Maciej
Maciej
16.02.16 10:15

Witaj Martyno, dziękuję Ci za Twoje świadectwo. Od 2,5 roku doświadczam odrzucenia, zdrady i szargania naszego małżeństwa przez moją żonę … Stanąłem w maju 2015 na I rozprawie rozwodowej, ale dzięki Maryi, wierzę, udało się proces zawiesić. Nadal mieszkamy razem, łączą nas dzieci lecz żona twardo stoi przy swoim wyborze a nasza ponad 20-letnia przeszłość została przez nią całkowicie wymazana. Żyjemy pod jednym dachem lecz obok siebie… Wymodliłem już kilka nowenn, sam nie wiem 5? Cały czas polecam żonę Bożej opiece, także teścia który jak zaślepiony jej pomaga sam druzgocząc swoje małżeństwo. Czasem przychodzi na mnie oświecenie aby modlić się… Czytaj więcej »

3
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x