Nowennę pompejańską odmawiam od prawie roku, bo obiecałam sobie i Matce Boskiej, że tak już będzie, póki mi starczy sił. Moja, a w zasadzie nasz rodzinna sprawa, w rozwiązaniu której pomogła mi Matka Boska była trudna i wydawało się niemożliwa do pomyślnego rozwiązania… A jednak udało się ją rozwiązać i to bezboleśnie, jedną decyzją administracyjną. Jestem przekonana, że to dzięki wstawiennictwu Maryi. Zanim zaczęłam modlić się nowenną, podchodziłam do niej z rezerwą. Poleciła mi ją moja kochana teściowa, kobieta wielkiej wiary. Ja byłam sceptyczna, bo uważałam, że odmawianie różańca w takiej czy innej formule nie ma znaczenia. A jednak, faktycznie jest moc w tej modlitwie i nie można w niej odkładać odmawiania różańca na kiedy indziej, jest zobowiązanie. I ja je podjęłam, włączam w nie też powoli mojego męża. Są coraz nowe intencje, nowe potrzeby. Nie traktuję tej modlitwy jako koncertu życzeń, ale poprzez nią chcę pokazać Matce Bożej, że nie jestem i nie chcę być chrześcijanką z doskoku, od niedzieli i święta, ale codziennie, bezustannie… Pozdrawiam wszystkich.
dziekuje, ze napisalas swoje swiadectwo..
Wspaniale doswiadczenie – bardzo bardzo sie ciesze, ze Matka Boska tak Wam pomogla.
Ona wynagrodzi „starania” kazdego dziecka.
Szczesc Boze!