Przyszedł czas i na kolejną zabłąkaną owieczkę.Moje świadectwo składam w podzięce Panu Bogu i Matce Bożej Różańcowej za ten kryzys w małżeństwie, który spadł na mnie i mojego męża zaledwie rok po ślubie.Po ludzku wydaje się to nielogiczne dziękować za coś co jest w mniemaniu ludzkim tragedią.Mój mąż stwierdził, że się wypalił, nie czuje nas i mnie nie kocha. Standardowy schemat wielu małżeństw przechodzących kryzys. Oczywiście na początku świat mi runął….ale teraz wiem, że był to początek pięknej przemiany, nawrócenia i oczyszczenia siebie samej z wielu
grzechów a szczególnie z grzechu pychy i nauczenie się pokory,pracowitości i całkowitego zawierzenia siebie i całej tej sytuacji Panu Bogu i Matce Boskiej.
Po ludzku do tej pory nie jestem w stanie logicznie sobie tego wytłumaczyć i wiem, że nawet już nie chcę, nauczyłam się odpuszczać i za każdym razem kiedy
zły chce znów siać zamęt w mojej głowie mówię „Jezu Ty się tym zajmij”.Nasz kryzys zaczął kiełkować od listopada 2016 …mój mąż jest dobrym człowiekiem ale
niestety jak to każdy z nas ma tendencje do błądzenia.Zawsze miał problem z utrzymaniem odpowiedniej granicy z innymi kobietami…Według jego słów, nigdy mnie
nie zdradził, czy za czasów bycia chłopakiem i dziewczyną czy w czasie narzeczeństwa aż wreszcie małżeństwa ale niestety gdzieś jego „małe” niewinne w jego
mniemaniu flirty miały okazje ujrzeć światło dzienne.Przed ślubem zawiódł moje zaufanie 3 razy.Zawsze powtarzałam, że 4 razu nie będzie ,będzie koniec i kropka.
Przyszedł czas i na 4 raz…myślę sobie po ludzku, że chyba ten człowiek ze mnie kpi i Pan Bóg też bo po co stawia na moje drodze takiego człowieka, który w
jakiś sposób mnie krzywdzi.Mój mąż nie zdradził mnie może fizycznie ale myślą i słowem na pewno…nie wiem co gorsze.Wtedy odezwała się we mnie ogromna pycha,
„znowu to zrobil, znowu mnie okłamał, mnie ??Ze mnie zdradzono??/Mnie?? O w życiu”. Jednak kiedy emocje opadły zdałam sobie sprawę, że to w końcu mój mąż i czy
tego chcę czy nie to jesteśmy małżeństwem i przysięgaliśmy przed Bogiem na dobre i na złe.Wtedy jeszcze nie zdawałam sobie sprawy z jaką łaską mieliśmy do
czynienia, sakrament małżeństwa to przecież dar od Boga aby człowiek mógł kochać drugiego człowieka.I zaczęła się sypać cała podwalina sakramentu.Nasze
małżeństwo z dnia na dzień przypominało ruiny niczego.Szukałam pomocy zamiast w modlitwie to oczywiście najpierw horoskopy (furtka dla złego) aż w końcu
Bóg postawił na mojej drodze moją przyjaciółkę, która powiedziała „Kasia idź do spowiedzi”…myślę sobie „JA??” przecież to nie ja mam problem tylko mój mąż…
Tak moi Kochani, musiałam uderzyć się w pierś i zrozumiałam, że trzeba najpierw zacząć od siebie a później możemy wymagać od innych.Zaczęłam rozumieć,że
małżeństwo to nie bajka gdzie żyli długo i szczęśliwie ale teren zmagań i kryzysów gdzie miłość wzrasta.Doszło do mnie ,że nie mogliśmy być szczęśliwi bo
w naszym małżeństwie zabrakło tej Trzeciej Osoby-Pana Boga.Brak wspólnej modlitwy,duchowości….udało się do czasu żyć tym ludzkim szczęściem.Przysięgaliśmy
przed Panem, że chcemy mieć dzieci a temat dziecka wzbudzał we mnie niechęć i strach.Mój mąż to teraz wiem, że bardzo dobry i kochany człowiek lecz pogubiony,
uwierzył we własny egoizm i wybrał drogę człowieka przewrotnego w grzechu.W końcu zaczęłam szukać pomocy w modlitwie, szkoda, że my ludzie dopiero na którymś
tam miejscu zdajemy sobie sprawę, żę nic i nikt nam nie pomoże jak modlitwa i wiara w Panu.Oczywiście na Nowennę natknęłam się na internecie jak chyba wielu z
Was, wszystkie te świadectwa powodowały,że moje serce rosło ale mimo wszystko nie mogłam się przekonać…3 różańce dziennie???Wstyd przyznać ale zapomniałam jak
dokładnie odmawia się różaniec.Moja pierwsza próba oczywiście zakończyła się radością dla złego bo już po paru zdrowaśkach poległam w śnie…Zawsze byłam osobą
wierzącą ale moja wiara na tamten czas była zaledwie mała kropelką w morzu, zazdrościłam mojej przyjaciółce, że ma taka niesamowitą więź z Bogiem, stwierdziłam,
że On mnie po prostu nie słucha …teraz wiem, że On cały czas był przy mnie ale nie odzywał się bo tak naprawdę udawałam przed Nim kogoś innego, wręcz można by
rzec, że z mojej tragedii odprawiałam teatr.Musiałam w końcu upaść tak nisko aby pokazać co tam w sercu mi gra ,pokazać Panu siebie prawdzwią, bez tego „makijażu”
i w końcu po prostu powiedzieć „Panie pomoż mi”.Mój mąż po wielu próbach dotarcia do mnie bo po tej sytuacji niby chcieliśmy ratować nas ale ja ciągle miałam w
głowie,że znów mnie zawiodł.Ciągle żyłam ze świadomościa,że i tak mnie prędzej czy później zdradzi fizycznie, że to nieuniknione, że zrób to w końcu i zakończmy
to śmieszne małżeństwo.To z moich ust padało słowo „rozejdźmy się póki nic jeszcze razem nie mamy”, zdejmowałam obrączkę bo chciałam aby go zabolało, odpychałam
męża na każdym krok, chciałam go ukarać, zaczął rozgrywać się dramat dwojga zagubionych ludzi którzy nie umieli sobie pomóc.W końcu jakby za pstryknięciem palcami
mój mąż z dnia na dzień stał się kimś kogo nigdy nie znałam…chłód, brak czułości, ucieczka wzrokiem , totalny brak wspólnoty małżeńskiej.Stwierdził, że chce być
sam i wie jakie są tego konsekwencje.Nie chce pisać szczegołów (może kiedyś jak Pan Bóg pozwoli to książkę napiszę hehe) ale wtedy znów natknęłam się na Nowenne P.
a dokładnie na świadectwo Pani Małgosi, to było jak grom z nieba, jakby Duch św. we mnie uderzył….obiecałam sobie, że dam radę ale od następnego dnia.Zły poczuł
że zaczyna się walka wiec już w nocy dał mi się we znaki, opanowało mnie takie przerażenie i czułam, że cos niedobrego jest obok mnie ale Matka Boska już też była
obok i tylko dziękować Jej ,udało się zasnąć.Nauczyłam się żyć obok mojego męża w ogniu, nauczyłam sie kochac go w końcu szczerze z sercem,wczesniej wydawalo mi
się, że go kocham bo tak trzeba,bo taka kolej rzeczy, bo już czas.Zdałam sobie sprawę z tego ,że jestem jego żoną i czy on tego chce czy nie to ja będę odwiecznym
elementem jego obrazu życia i wybacz kochany ale tak łatwo się mnie nie pozbędziesz.On robił wszystko abym go nienawidziła, robił wszystkie te rzeczy które cieżko
bylo mi zaakceptować w nim, które mnie irrytowały ale zamykałam oczy i mówilam sobie ,że i tak Cie kocham bo jesteś tylko człowiekiem, który zbładził.Dzięki
nowennie tak jak wszystkim co Ją odmawiaja odnalazłam spokój ,bylo to dla mnie aż dziwne, że taka prosta a zarazem wzniosla modlitwa może tak wiele zdziałać.Byłam
pełna podziwu ,że codziennie mowię trzy różańce i wcale nie jest to jakiś wyczyn.Moje oczy w końcu zaczely dostrzegać wszystkie łaski,które otrzymywałam dzieki
Mateńce .Telewizor móg przestać dla mnie istnieć, nie mogłam doczekać sie nowego dnia i odmawiania nowenny.Ale bylabym w tym momencie obłudna gdybym nie wyznala ,
że też gdzieś podswiadomie traktowalam Ja jak magie, zacznę się modlić i będzie już lepiej, prawda?A tu kolejne uderzenie bo moj mąz szykowal sie na wyprowadzke
ode mnie, chcial nawet wrocic do mamusi mieszkac, ale moja tesciowa ( kolejna łaska) jest całkowicie za mną i wyznała „synu kocham Cie i zawsze bedziesz moim
synem ale jestem osobą wierzącą, poblogosławilam Tobie i Twojej żonie i wybacz ale nie będe przykładac ręki swojej do grzechu, predzej Kasie samą do siebie
przygarnę niż Ciebie samego, Was oboje zawsze ale Ciebie bez niej,nigdy”.Mój mąż stwierdził więc, że sam sobie poszuka mieszkania….przybiegła do mnie z płaczem
i kazała mi się pakować.Nie pamiętam kiedy tak szybko w 2 godziny musialam spakować swoje życie bo akurat mój ukochany wyszedl z domu i nie wrócił na noc….
chciałam aby wrócił i zastał puste ściany, chciałam aby poczuł co znaczy moc słów, co znaczy wrócić i nie zastac nic.Moje serce wyglądało tak jakby ktoś potłukł
szklanę i poźniej kazał się jej pozbierać.Stalo się ,żyliśmy w separacji….dalej razem z moją tesciowa modliłysmy sie nowenna, to ona dawała nam siłe aby nie
popaść w depresję.Dzięki modlitwie zmieniło się całe moje puste życie, uzyskałam taką wieź z teściową o jakiej moglam kiedyś marzyć,stala sie dla mnie druga
matka.Zaczęłam dostrzegać życzliwych ludzi wokół mnie ,którzy na nowo mogli zobaczyć w kocu mój uśmiech,praca już nie była taka zła i nudna jak do tej pory.
Poznałam „pięknych „duchowo ludzi, wielu mądrych księzy którzy swoją mądrością pozwolili mi wierzyć, że jestem dzieckiem bożym i trzeba zawierzyć wszystko Bogu
i Matce.Zaczęłam dbać o siebie i swoje wnętrze duchowe.Wróciłam w końcu z dalekiej podrózy z powrotem do Pana, bo kiedy nie czujemy Boga to w końcu udusimy sie
samym sobą.W końcu czuję, że mam swoja prywatna linie z Panem i Mateńka.W trakcie odmawiania nowenny po ponad miesiacu od wyprowadzki gdzie wczesniej mój
ukochany nawet nie szukal ze mna kontaktu,mój mąż sam przyszedl do mnie.Totalne zaskoczenie i szok a akurat sie modlilam.Serce oczywiscie myślałam, że mi
wyskoczy ,pierwszy moj odruch ,usiadłam mu na kolana i się przytuliłam,każdy chyba może sobie wyobrazić tęsknotę za kochaną osobą….wtedy już wiedzialam,
że to nie będzie dobra rozmowa.Mój ukochany powiedział, że jego stanowisko się nie zmieniło, że będzie lepiej jak sie rozejdziemy, padlo nawet z jego ust
slowo rozwód, że dziecka mi nie da i wszystko co najgorsze aby wbić mi sztylet w serce….Zdalam sobie sprawę, że mój mąż miał świetnego nauczuciela, tak moi
drodzy,mnie samą,stał sie tym kim ja byłam wcześniej ,byl teraz moją pokutą za moje zachowanie ,te same slowa, zachowania,przestał nosić obrączkę,wrzucił ją
jak bezwartściowy przedmiot razem z monetami do swojej „nerki” na pieniadze i dokumenty, schował wszystko co nasze aby ukryć swoje wyrzuty sumienia.Ja w
pewnym momencie czułam ze to co on mowi do mnie to jednym uchem wlatuje a drugim wylatuje, w pewnym momencie mówie sobie na głos „Boże gdzie jest mój A….”???Po
czym mój mąż nachyla sie nade mna i szczepcze mi do ucha „już dawno go nie ma „.Oho mysle sobie , czego ja się załamuję jak to nie jest mój mąż, to zły który
w nim siedzi.Poszedl….a ja siedzialam i czulam,że coś zlego chyba zaraz mnie opęta,poczułam w sobie jakieś szaleństwo,nawet myśl samobojcza….ale na szczęście
była na łączach moja przyjaciółka i razem dzięki Mateńce otrzewialam .Teraz dziękuje Mateńce za ta sytuajcę bo jeszcze bardziej utwierdziała mnie ,że tylko
modlitwą i całkowitemu zawierzeniu Panu Bogu mogę walczyć o mojego kochanego.Zrozumialam, że to nie jest walka pomiedzy mną i moim mężem ale pomiedzy Bogiem
a silami ciemnosci, walka o dusze moja i mojego męza.Ból i łzy ofiarowalam Panu za nasze pojednanie.Nauczylam sie pokory i wyzwołilam sie z grzechu pychy.Cały
czas czulam ze cos mi przeszkadza w mojej modlitwie, niby modle sie za męza ale czlam do niego zal i niesmak gdyz niestety sa też osoby życzliwe które burzyly
mój spokoj, dochodziły do mnie informację ,że jednak jest inna kobieta ,ze wcale po nim nie widać czlowieka zagubionego,że wrecz przeciwnie.Mówie sobie, tylko
nie inna kobieta, tylko nie to,i znowu zderzenie z moim grzechem pychy….ahhh co ja czulam wtedy to tylko Pan wie, zły sie cieszył bo zamiast z czystm secrem
modlic sie za męża to mnie przepelniala zlosc i rozczarowanie choć za ręke go nie złapalam i w oczy mi sam powiedział jak zadalam mu pytanie czy jest inna bo
ludzie mowia to stwierdzil ” a w co wierzysz??” a ja ze wierze ze jestes wobec mnie w porzadku ,odparl „to tego sie trzymaj bo ludzie zawsze beda gadac”.Kolejna
łaska bo dana sytuacja pozwołila mi w koncu być glucha na gadanie „Zyczliwych” osob , stwierdzilam, że jestem wojowniczka Boga i moze wlasnie Pan probuje nadal
mojej wiary na ile mu ufam, chcialam calkowicie pozbyc sie swojej pychy i modle sie ciagle o pokore aby poddac sie Jego woli a nie mojej, nie chce robic nic co po
ldzku mogloby wpłynąć na decyzję mojego męża, czekam ciagle na jego powrót jak z tej przypowieści o syn martnotrwanym,na mojego męża ktorego pokochałam, który
stanie sie człowiekiem nawróconym i będzie prawdziwym oparciem dla mnie i naszej rodziny, kochającym mężem i ojcem naszych przyszłych wspólnych dzieci.Z czystym
sercem teraz wiem, że dzieki nowennie pozbylam sie grzechu pychy i nawet jesli moj mąż jest z inną kobietą to trudno…skoro taka wola Pana aby dzięki temu mógl
czegoś sie nauczyć to całkowicie ufam Panu,bo nie ma przypadków.Kocham go i w sercu swoim juz mu wybaczylam a teraz czekam ….Na dzien dzisiejszy mija juz 6
miesiac odkąd zaczęło sie miedzy nami bardzo psuć a 3 jak nie mieszkamy ze sobą i nie mamy zadnego kontaktu.Pierwsza nowenne zakonczylam 17 maja 2017 a zaczełam
od razu druga.Niesamowie jest to ,że rok 2017 jest rokiem Matki Boskiej i jej objawiń,powiedzcie czy to przypadek???Jestem innym czlowiekim ,Matka Boska i jej
modlitwa to piękny dowód na to , że niebo istnieje, co mi po zyciu na ziemi w krainie mlekiem i miodem płynaca jeślibym miała nie trafic do zycia wiecznego.
Ludzie mysla po ludzku bo czesto liczy sie co teraz a co bedzie pożniej to etam, dopiero czesto gesto na łozu smierci raptem kazdy chce sie nawrócic.Ja dziekuje
Matce I Bogu, że bylo nam dane tak szybko doświadzyć tego kryzysu bo wierze, że niebawem zbdujemy z mężęm piękne małżeństwo ale takie już fundamentalne i
zakorzenione mocno gdzie przede wszystkim zaprosimy Pana Boga,że kolejny byle kryzys już tego nie zmąci a zły niech zmiata pod krzyż Jezusa Naszego Zbawiciela.
Na ruinach starego małżeństwa powstanie nowe piękne niczym pałac dla Naszego Pana.I na koniec pozwolę sobie przytoczyć „Kto zgrzeszył, że ten człowiek takim się
urodzil??Nie zgrzeszył ani On ani jego rodzice ale stalo sie to, aby na nim wypałnily sie sprawy Boże” Bóg może posłużyć się cierpieniem , dopuścic je jeśli to
jedyny sposób by człowiek zaczął myśleć o życiu.Na początku jak skończylam pierwsza nowenne to nie chcialam zlożysc swiadectwa bo przeciez nie ma happy endu i
tu kolejna moja pycha , wyszla ta magia o ktorej wyżej wspomnialam ale dojrzałam do tego i pojelam jaki brak we mnie pokory i wdzecznosci a tyle przeciez lask mnie
spotkalo.Trwajcie kochani w modlitwie i pamietajcie ,że co Bog złaczyl to czlowiek nie moze rozdzielic, Bog nie chce niczyjego cierpienia ale badzcie cierpliwi
bo On dziala we własciwym czasie.
I co Kati uratowal Bog twoje malzenstwo?
Matko Boża błagam pomóż jestem w bardzo trudnej sytuacji mieszkam z mężem synem z poprzedniego związku teściowa i męża babcia i obecnie jestem w ciąży babcia męża mnie i mojego syna bardzo krzywdzi zwłaszcza syna nienawidzi ciągle mu dokucza nie mogę tego wytrzymać bardzo cierpi mój syn i ja a także moje nie narodzone dziecko nie mam się gdzie wyprowadzić pomóż Matko ochron mnie i moje dzieci przed tą kobietą Amen
Piękne świadectwo. Mam podobna sytuacje z moja żona. Wyprowadziła się tydzień temu. Prawdopodobnie jest z kim innym. Podała tez nas o rozwód. Ale nie martwię się bo Pan Bóg kast z nami i wierze ze nas z tego wyprowadzi. Całkowicie mu zaufałem i powierzyłem nasze małżeństwo i nie rozleci się. Wiem ze Pan Bóg nam Pomorze bo jest miłosierny. Wcześniej nasza wiara była letnia ale jak zaczęli się w naszym małżeństwie psuć,Pan wskazał mi drogę i czuje ze pragnie teraz tego dla mojej żony która już całkowicie oddaliła się od Boga.W tym roku była 20-ta rocznica naszego małżeństwa. Ale nasze… Czytaj więcej »
KATI: Twoje świadectwo jest bardzo podobne do mojej historii (mamy jednak 3 letniego synka)…ciag dalszy u nas wyglądał następująco: dokładnie rok po wyprowadzce z domu doszło do rozwodu. Pierwsza rozprawa po pół roku została oddalona, na drugiej poddalam się,bo dla mnie ten rozwód w świetle prawa kościelnego nie miał żadnego znaczenia.Nie ustawalam w modlitwie,dokonałam ogromnej przemiany swojego serca,zupełnie zawierzylam wszystko Panu,a męża kochałam każdego dnia mocniej. Mój mąż we wrzesniu ( pół roku po rozwodzie) wrócił do domu.Budujemy nasze małżeństwo na nowo,modlimy się razem,choć wciąż czekam na pełne pojednanie mojego męża z Panem: na Jego spowiedź,do której powoli dojrzewa. Daje… Czytaj więcej »
Pięknie. Az sie poplakalam. Tez walcze modlitwa o moje malzenstwo.
Dziękuję za twoje świadectwo .walczę też o uratowanie mojego małżeństwa. Odmawiam juz 13 tą nowenne i zawsze jak tracę nadzieje to trafiam takie słowa i świadectwa że nie poddaję się i zaczynam od nowa. Kocham swojego męża i teraz po tak długim czasie jestem tego pewna wiem co przysięgałam przed Bogiem i wiem że On mnie nie zawiedzie. Niech wam Bóg błogosławi. Maryjo ratuj nasze sakramenty
Kati!Jesteś wspaniała kobietą! Podziwiam Twoją wiarę i moc modlitwy!Ja również wierzę że Pan ma dla nas wiele do zaoferowania a to my poprzez oddalenie od Niego czynimy nasze życie pełne grzechu. Lecz nic nie dzieje się bez przyczyny i to wszystko co nas spotyka ma nas doprowadzic do Królestwa Bożego, to cierpienie, oddalenie naszych mężów otwiera nam oczy na wiele spraw, na nasze życie .Dzięki modlitwie i zbliżaniu się do Pana Boga, Matki Bożej Pan uzdrawia Nas, nasze małżeństwa, rodziny…To wszystko doprowadzi nas do świętości, gdyż przez nas Pan ratuje i uświęca naszych mężów, a tym samym nasze małżeństwa. Taka… Czytaj więcej »
Kochane kobiety Marto,Żono i córko,Anito,Ewo,Asiu,Justyno,Ago,Gosiu,Renato i Łukaszu z serca dziękuję za te wzniosłe komentarze i słowa otuchy.Wierze ,że modlitwa ma ogromną moc a Pan czeka z nagroda dla osob które głeboko wierza mimo,że zly ciagle powtrza „daj sobie spokoj’, „nie zadreczaj sie „,”bedziesz szczesliwa z kims innym”..pamietajcie Kochani, że szatan zawsze bedzie kusił do dobrego,nigdy do zlego, tylko Pan powie „Stop”, Jego slowa beda konkretne tyko wsluchujcie sie głeboko,jesli ktos bedzie probowal siac Wam zamet w glowie ODPUSCIE,a na pokrzepienie serc polecam odsluchac sobie na youtube.com „Akt oddania Panu Jezusowi ,Jezu Ty sie tym zajmij”.Dziękuje za podpowiedzi odnośnie modlitw,ja równiez… Czytaj więcej »
Męża znam od podstawówki. Zaczęliśmy się spotykać jak zaczęłam studia. Po maturze poszłam na pielgrzymkę do Częstochowy na jasną górę z intencją o dobrego męża, dosłownie po trzech tygodniach zaczęliśmy się spotkać z moim obecnym mężem, wzięliśmy ślub na jasnej górze, modlilismy się o córkę, teraz ma 9 lat. Wierzę że Matka Boża nas połączyła i uratuje. Ale jest ciężko .proszę o modlitwę za nas i dziękuję pani Marto.
Kasiu, Twoje świadectwo…dodało mi skrzydeł, bo przezywam to samo. Walczysz jak prawdziwy wojownik. Wiele osób będących w podobnej lub identycznej sytuacji weźmie z Ciebie przykład. Zwłaszcza te, którym brakuje już sił. Masz prawdziwa wiarę w sobie!!! Zwyciężysz, jestem tego pewna. Bo…Jezus im odpowiedział: „Zaprawdę, powiadam wam: jeśli będziecie mieć wiarę, a nie zątpicie, to nie tylko z figowym drzewem to uczynicie, ale nawet jeśli powiecie tej górze: Podnieś się i rzuć się w morze, stanie się. I otrzymacie wszystko, o co na modlitwie z wiarą prosić będziecie” (Mt 21,20-22). Niech Ci Bój błogosławi!!!
Polecam też modlitwę do św. Marty, św. Rity i św. Tadeusza Judy.
Piekne swiadectwo dziekuje. Jestem tak zafascynowana ze dzis pod wplywem tego swiadectwa zaczne moja kolejna nowenne. Zmowilam ok5-6 i teraz nie moge jakos skonczyc zadnej. Juz ze cztery razy zaczynalam i zawsze zly mi przeszkodzil. Prosze o krotka modlitwe zeb tym razem sie udalo. Bog zaplac.
Polecam książke Moc modlitwy żony, ja modlę się jeszcze koronka do Bożego miłosierdzia, koronka do chrystusa w najswietszym sakramencie, modlitwami do swietych. Rozpoczelam Nowenne 9 sobot do Niepokalanego Sewrca Maryi i zamawiam Msze sw za nas i za meza.Pozdrawiam w Panu!
Jezusie Synu Dawida ulituj się nade mną. I nagle wszystko jakby się uspokoiło, mąż zaczął się zmieniać, nie gnębi mnie, jest lepiej, stara się . Nie mówi że odejdzie, mówi o przyszłości, NASZEJ wspólnej….Co nie znaczy że wszystko już jest wspaniale ale ja czuję Bożą moc, opiekę, mnóstwo łask i darów o jakich nie marzyłam, wiem że Matka Boska i Bog milosierny maja Nas w swojej opiece.. 23 czerwca w dzien ojca rozpoczęlam kolejna nowenne, w intencji męza i naszej rodziny obiecałam Matce ze podziekuje jej w ten sposob jezeli uratuje moje malzenstwo i Ona działa, uzdrawia nas co dzien.… Czytaj więcej »
Niedawno pisałam swiadectwo o moim małżeństwie, wiele podobieństw dostrzegam. Mój mąz również miał odkąd pamietam „przesadne” bliskie kontakty z innymi kobietami, lubł zwracac ich uwagę…My jesteśmy małżeństwem 10 lat. Mamy dwoje cudownych dzieci. Doszło do zdrady męża. Obwiniał mnie za wszystko. W kwietniu rozpoczęłam pierwszą Nowenne pompejańską. Było bardzo żle,a podczas odmawiania Nowenny wręcz coraz gorzej. Ja też byłam pełna pychy, niecierpliwa i egoistyczna czekałam na cud, myślałam że tak jak u niektórych tu piszących z dnia na dzień bedzie wszystko wspaniale, traktowałam to jak wlasnie magiczna modlitwe ktora wszystko spełni.Wybacz mi Mateczko moj brak pokory, wybacz Jezu, Panie!
Ciekawy jestem ile Różańców odmówiłaś przed zawarciem małżeństwa z prośbą o dobrego męża? Ile godzin spędziłaś przed Najświętszym Sakramentem pytając Boga czy Twój chłopak to odpowiedni kandydat na męża? A może przymykałaś oczy na wszelkie Boże znaki, że to małżeństwo może się nie udać z powodu wad Twojego ówczesnego chłopaka? Już o tym kiedyś pisałem, że kobiety w obawie przed samotnością ( mężczyźni zresztą też ale rzadziej ) pakują się w relacje, które od początku rokują źle. Bóg dał nam wolną wolę i możliwość wybierania między dobrem i złem dlatego tak ważne jest wsłuchiwanie się w Jego głos każdego dnia… Czytaj więcej »
A może Pan Bóg daje nam takich mężów abyśmy prowadziły ich do świętości?!Ja tak to odbieram.
Pozdrawiam
Drogi Paul…masz rację,wcześniej moja wiara i modlitwa była znikoma a dlaczego??Bo jakoś udawało się żyć łatwym szczęściem…nie przecze i z pokora się do tego przyznaję i bije w pierś ale tak jak pisałam wcześniej,jesteśmy tylko ludzmi na dodatek z tendencją do bładzenia.Pan Bóg bardziej będzie cieszył się z poganina szukajacego Boga niż z człowieka który jest niewolnikiem innych religii.Gdybyśmy z taką łatwościa umywali ręce niczym Piłat to przez ciepienie nigdy byśmy nie posmakowali co to szczescie i Chwała Milości w Panu.Wierze jak napisała Marta, ze Bóg daje nam takich męzów abyśmy prowadzili ich do świetosći.Trudne sytuacje nas tworzą i stają… Czytaj więcej »
Drogie Panie, tylko pytanie czy Bóg nam kogoś „daje” jako współmałżonka? Gdyby „dawał” jakimi kryteriami kierowałby się dając Rozalii bogatego, romantycznego milionera a Wandzie „okładającego ją” słownie i fizycznie pijaka? Ja uważam inaczej, że Bóg szanuje naszą wolną wolę i pozwala wybrać nam współmałżonka spośród osób, które stawia na naszej drodze życia. I czasami po prostu wybieramy źle. Chwała Panu, że w Waszym przypadku są przynajmniej owoce w Waszym nawróceniu. A co do Waszych mężów to oni sami muszą otworzyć się na Boże podszepty i powiedzieć Bogu „tak” bo Bóg ich na siłę nie nawróci. Z Bogiem.
Kati kochana, zgadzam się z Tobą. Ze mną było tak… Wpadłam w toksyczny związek i 4 lata nie potrafiłam się wyrwać, raz zaczęłam nawet Nowenne Pompejańską za tego chłopaka, ale w trakcie nowenny przyszło jakieś oświecenie, że to nie ten i nie chcę jego powrotu. Potem miałam trudną sytuację rodzinną podczas której moje serce stwardniało. Namawiałam do rozwodu w rodzinie, oskarżałam, oceniałam, punktowałam… Do rozwodu nie doszło. Małżeństwo ocalało. Potem poznałam mojego Narzeczonego. Wydawało się, że jesteśmy sobie przeznaczeni. W mojej rodzinie zapanowała miłość i zgoda. Nasze rodziny też wzajemnie się polubiły i dwa lata żyliśmy praktycznie razem – rodzinnie… Czytaj więcej »
Jak to mu wszystko przepisałaś????!!!!! Dlaczego???? Przy takiej niewdzięczności można cofnąć darowiznę. Nie wiem w jakiej formie to zrobiłaś. Kochana, odbierz mu swój majątek. Ja bym walczyła. Ale każdy ma własne zdanie. Ma twoje pieniądze, kochankę, dziecko z nią, poparcie swojej rodziny …… No po prostu …. mnie trafia. Odbierz mu to. Działaj. Sama modlitwa nie pomoże.
Nie mów że nie wróci. Bo wiara góry przenosi. Dziękuję za to świadectwo. Jutro mam sprawę rozwodowa. Walczę o małżeństwo- po 20 latach usłyszałam że się wypalił że jest nieszczęśliwy. Córka błaga i wierzy w jego powrót. A on ma kochankę i dziecko. Plus ogromne pieniądze. Wszystko mu przepisalam. Siedzę i myślę, a tu takie słowa, twego świadectwa dziękuję. Będę dalej trwać w wierze że wygramy z szatanem, że mąż się nawróci. Tylko teściowa i jej córka są po jego stronie- korzyści materialne czerpią i kochają kochankę! A my z córką wierzymy że Matka Boża pomoże. Dziękuję Ci za to… Czytaj więcej »
Trwaj w modlitwie, nawet jak mąż nie powróci to spotka cię w życiu wiele dobrego.
Piękne świadectwo! Niech Bóg Wam błogoslawi, Duch Św. Was prowadzi,
(módl sie o Ducha Św).i Najdroższa Matka ma zawsze w Swej szczególnej opiece! Chwała Panu!
Piękne budujące świadectwo dawno takiego nie czytałam ja mam podobną sytuację i wiarę, że Bóg i Matka Niepokalana nie pozwolą aby zły zwyciężał zwłaszcza, gdy ludzie się modlą a sam Bóg powiedział, że jeżeli ktoś się modli i prosi to przecież nie da mu ości. Przyjdzie czas, że Matka Boża zmiażdży głowę szatanowi a on ucieknie z podkulonym ogonem, gdyż nie ma prawa do małżeństw gdzie sam Bóg JE błogosławił. AMEN.
Żyjcie Słowem Bożym i Kroczcie przykazaniami Bożymi.
A ujżycie Majestat Boga Wszechmogącego.
KATI, piękne świadectwo, dziękuję Ci za nie. Jantakze modlę się za mojego męża, za jego nawrócenie. I teraz wiem że to ja najpierw muszę się zmienić. Modlić się i pokazywać mu swoim życiem jak bardzo kocham Boga i zmieniam się na lepsze. Na modlitwie i nich prośbach „Kiedy , kiedy kiedy? ” Dostałam od Jezusa słowa ” módl się i pracuj” tylko. To takie proste. Cierpliwość i ufność. Piękne. Już teraz się nie martwię. Ufam. Polecam Ci książkę ” moc uwielbienia” mi pomogła- Tak jak mówisz dziękować za wszystko. Życzę Ci wzrostu w wierzę i modlę się za Was dziś.… Czytaj więcej »
Niech Was Pan Bóg złączy piękną miłością na zawsze…
No widzisz koceanach to brak czystej miłości między wami.Kryzysk? CHM…
Raczej serce i zycie nie wypełnione miłością.
Pozdrawiam
Słuchajcie ludzie – jak już zamieszczacie komentarze to postarajcie żeby były czytelne, estetyczne – komentarz Asi jest całkowicie niezrozumiały.