To moja czwarta nowenna. Ostatnią zakończyłam w kwietniu. Modliłam się o powrót chłopaka, który po 2 latach znajomości i oświdczynach całkowicie zmienił zdanie i wycofał ze swoich zamiarów.
Był to styczeń 2019 roku. Pierwsza nowenna była w jego intencji bo wiedziałam, że to dla niego trudny czas, a druga o powrót. Właściwie prosiłam Maryję o jego powrót jeżeli jest mi przeznaczony i taka jest wola Boża. Wprawdzie mój ukochany zaczął się do mnie odzywać, tłumaczyć ale nie chciał odrodzić dawniej relacji. Byłam zrozpaczona, do dzisiaj nie mogę zrozumieć co się stało i dlaczego życie mnie tak doświadczyło, bo większego poowodu jego zmiany nie znam. Chociaż jest mi ciężko to dzisiaj wiem, że nie była to osoba dla mnie przeznaczona. Widocznie Pan ma dla mnie inny plan. Często buntowałam się wewnetrznie w czasie modlitwy, dlaczego ja. Jednak moja intencja była jasna, aby powrócił jeżeli taka jest wola Boża. Na dzień dzisiejszy nasze relacje są inne niż były. Wiem, że to już nie wróci. Jeszcze cierpię. Wierzę tylko w opatrzność Bożą i wstawiennictwo Maryi. Trwaj przy mnie Matko. Pomóż odnaleźć właściwą mi osobę, która będzie towarzyszyć mi w życiu. Pomóż Maryjo przetrwać ten trudny czas. Bez modlitwy i bez nowenny nie byłabym w stanie funkcjonowania przez minione miesiące. Towarzysz mi i nie opuszczaj mnie Maryjo.
Zobacz podobne wpisy:
Klaudia: Wysłuchanie próśb
List od Pauliny: Pytanie o związek
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Ty się ciesz, dziewczyno, że tak się stało. Niż by miał cię zostawić w trakcie małżeństwa.
A ja juz nie wierze ze spotka mnie cos dobrego jestem po 40 tce , modlilam sie roznymi modlitwami ale Nikt mnie nigdy nie wysluchal , to uczucie samotnosci pustki jest straszne , chcialabym i pragne zwyczajnie umrzec bo po co zyc wegetowac na tym cholernym swiecie, kiedys mowilam wspominalam innym o sile modlitwy , teraz juz nie, bo boje sie ze jak ktos mnie zapyta czy cos wymodlilam , to co ja powiem ze nic ?! Teraz widze ze marzenia pragnienia serca podparte modlitwa to tylko iluzja przynajmniej z mojej perspektywy , patrze jak to inni sa szczesliwi bo… Czytaj więcej »
Niedawno słyszałam kazanie o wartościowych ludziach skazanych nie ze swojej winy na 30, 40 lat czy wreszcie całe życie w samotności, o ich niewyobrażalnej ofierze. Sądzę, że można to powiedzieć nie tylko w kontekście opuszczonych małżonków, ale też tych, którzy cierpią niewybraną samotność. A to cierpienie tym gorsze, bo „niezauważalne”.
Martwi mnie, że wspominałaś kiedyś innym o modlitwie, ale teraz poczułaś zrezygnowanie. Przypomnij sobie, czy oprócz niewysłuchanych modlitw o realizację powołania naprawdę nie otrzymałaś nigdy żadnej łaski na innych płaszczyznach?
W tej chwili nie pamietam takowej to po pierwsze a po drugie nie pogodze sie z tym ze jestem sama , i nie bede traktowala jej jako ofiary , bo nie przyszlam na ten swiat zeby tylko plakac , rozumiem ze jest raz pod gorke raz gorki ale caly czas pod gore , ja na ten swiat sie nie pchalam zeby teraz tylko tak marudzic , przepraszam za to narzekanie ale mam zwyczajnie dosc tego padolu zyciowego , gdyby nie moja mama ktora musze sie opiekowac to nie wiem co by bylo. A mowic komus o wierze ?! coz trzeba… Czytaj więcej »
Nie ma problemu, lepiej to wykrzyczeć niż dusić w sobie, byle nie narzekać do stopnia kompletnego zwątpienia, a myślę, że dopóki jesteś przekonana, iż się z tym nie pogodzisz, to paradoksalnie jeszcze jest w Tobie wiara. A mam za sobą mniej więcej tyle samo lat i modlitwy w złości.
Zawsze ofiarowuję samotność podczas Eucharystii, spróbuj. Już dawno nie cierpię, bo to przynosi spokój. Ofiara nie znaczy być nieszczęśliwym, wręcz przeciwnie.
Ja nie mam tyle pokory , jestem zla wsciekla wrecz ,ze musze ze wszystkim radzic sobie sama , a tak ladnie sie mowi „proscie a bedzie wam dane , kolaczcie a otworza ”
Okazuje sie ze to tylko slowa slowa slowa …
Właśnie…. Może to ma być lekcja pokory???Kto wie,ma to sens nawet Dopóki nie odrobisz lekcji nadal będzie się powtarzać.Podobno życie daje nam lekcję,a jeśli nie zrozumiemy,nie wyciągniemy wniosków z niej to będzie nam ją powtarzać dotąd aż się nauczymy,zrozumiemy.Jakos tak to szło. Myślę że dużo w tym prawdy…
W pewnym sensie, stopniu miewam podobne myśli z tym że wiem i pamiętam że Bóg jednak „maczał swe palce” w paru sytuacjach na pewno. Bóg czasami miesza żeby się nie przypaliło. Zwłaszcza tą jedną sytuację pamiętam jak dziś….To stało się nagle, dzień po dniu więc nie mógł to być czyn, udział człowieka takie rzeczy tylko Siła Wyższa może i mogła zrobić…. Jednak doskonale rozumiem Anię. Próbuję wejść też w cudze buty jak to się mówi.A jak wiadomo syty głodnego nie zrozumie.Ale też Ania zastanów się czy oby na pewno nie pominęłas czegoś (z innej kategorii niż relacja romantyczna, mogło być… Czytaj więcej »
Beato, bardzo cierpisz, ale cierpiałabyś jeszcze bardziej gdyby ten mężczyzna rozmyślił się po ślubie. To forum jest pełne wpisów porzuconych mężatek. Mnie tych kobiet żal. Beato, życzę Tobie, sobie i wszystkim modlącym się o drugą połówkę mężów tak dobrych jak Święty Józef był dobry dla Maryi (a panom dobrych żon). Beato, lepiej, że ten gość zostawił Cię przed ślubem niż po zawarciu sakramentu małżeństwa. Dużo dobra Ci życzę 🙂
też Aniu, jak zwykle trafnie to ujęłaś.
Lepiej doswiadczyc zmian teraz niz po slubie…..nie wszyscy nadaja sie do malzenstwa, niektorzy sie go panicznie boja…..znam przypadki, ze nie zglosili sie na wlasny slub, wstyd na calego