Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Zbigniew: Dziękuję za łaski

0
0
głosów
Oceń wpis

O nowennie dowiedziałem się zupełnie przypadkowo. Z początku pomyślałem bardzo fajna sprawa – modlitwa nie do odparcia: takiej szukałem. Ale mimo, że uważam się za osobę wierzącą to przerażało mnie na początku odmawianie prawie przez półtora miesiąca 3 części różańca. Owszem w październiku chodziłem do kościoła na różaniec, ale nie było to jakieś systematyczne chodzenie. 3-4 razy w tygodniu. Poza tym w „normalnym” czasie jakoś ciężko mi było przysiąść do odmówienie nawet dziesiątki.

I tak oto w ubiegłym roku pewnego dnia (ostatni dzień lutego) zapukała do moich drzwi policja i zostałem oskarżony o przechowywanie nielegalnych rzeczy. Przy okazji wspomnę, że odbyło się też przeszukanie mieszkania, co samo przez się było dla mnie wielką traumą. Konsekwencją ewentualnego skazania za to mogło by być zwolnienie z pracy. Byłem totalnie roztrzęsiony i przerażony tą wizją. Jako, że jak napisałem wcześniej, wiedziałem o już nowennie pompejańskiej i obietnicy Maryi, że wysłucha każdego, kto odprawi tę nowennę, stwierdziłem w duchu, że nie mam innej drogi. I zacząłem ją odmawiać. I to naraz 4 części. Ja, który miałem problemy z odmawianiem jednej dziesiątki. W czasie tej modlitwy półtoramiesięcznej zauważyłem w sobie, że moje życie dotąd niby poukładane było dalekie od ideału, ideału jakie żąda od nas Bóg a nie świat współczesny. Moje relacje z ludźmi mnie otaczającymi zaczęły się poprawiać. Zacząłem dostrzegać wiele negatywnych spraw w sobie. No i przede wszystkim zacząłem się modlić, bo z tym przedtem miałem problemy. Owszem msza niedzielna była, ale modlitwa codzienna już niekoniecznie mi się zdarzała.

Skończyłem nowennę i … nic. Jednak nie zrażałem się tym. Koniec wypadał na kilka dni przed Świętem Miłosierdzia Bożego. Więc liczyłem, że wtedy dostąpię łaski. I dalej nic. Cóż … pomyślałem. Modlę się dalej różańcem. Może już nie 4 części, ale jedną zgodnie z dniem tygodnia. I tak pod koniec czerwca dostałem wezwanie na posterunek. W strachu, ale i nadziei tam pojechałem. Tam dowiedziałem się, że śledztwo w mojej sprawie zostało umorzone i nie będą wysuwane przeciwko mnie żadne zarzuty.

Każdego co się waha zachęcam szczerze, aby się nie bał. Maryja na prawdę wysłuchuje naszych próśb. Sam jestem tego dowodem. Poza tym w trakcie odmawiania doświadczamy wielu łask, o które wcześniej nie prosiliśmy, a które nam pomagają w życiu. Odkrywamy czym jest miłość do drugiego człowieka. Stajemy się po prostu lepsi. I jesteśmy odważniejsi w bronieniu swojej wiary i opowiadaniu o Nowennie.

Od ponad miesiąca odmawiam drugą swoją nowennę. Prośba jest o wiele bardziej dla mnie ważna niż poprzednia, dotyczy zdrowia mojej mamy. Ale wiem, jestem tego pewien, że Maryja i tym razem mnie wysłucha. Po skończeniu nowenny podzielę się świadectwem następnym razem.

Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest

Zobacz podobne wpisy:

4 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Barbara
Barbara
15.09.20 11:36

Piękne ,wzruszające świadectwo.

Kasia
Kasia
07.08.15 20:42

Serdecznie pozdrawiam, piękne świadectwo.

zadowolona
zadowolona
07.08.15 20:25

Zbyszku super świadectwo…Jedno z ciekawszych i szczerszych jakie tu ostatnio czytałam 🙂 Najważniejsze jest jednak to, że dzięki tej modlitwie zmienia się nasze życie duchowe i umacnia nasza relacja z Bogiem…a przy okazji często załatwiamy te nasze przyziemne, ludzkie sprawy.

Krysia
Krysia
07.08.15 20:13

Wspaniałe Świadectwo.
Dzięki Ukochana Matko Boża Różańcowa za Twoje Orędownictwo !!!

4
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x