Jestem obecnie w trakcie odmawiania trzeciej Nowenny Pompejańskiej. I właśnie podczas odmawiania poczułam, że nie powinnam dłużej zwlekać ze świadectwem tego, co zmieniło się w moim życiu już w trakcie tej pierwszej modlitwy, która rozpoczęłam 01.01.2015. Wiedziałam o Niej wcześniej – z Internetu – ale tak, jak zapewne wielu osobom wydawała mi się bardzo trudna, nawet niepojęta. Zastanawiałam się dla kogo jest taka modlitwa, taka długotrwała i wymagająca. Gdyby mi ktoś wtedy powiedział, że i ja będę ją odmawiała to na pewno stanowczo bym zaprzeczyła. Jednak sięgnęłam po nią bardzo zdecydowanie, nagle. Byłam już naprawdę bardzo zmęczona, przytłoczona i bezradna. Ludzie którzy zamierzali ode mnie kupić nieruchomość dwukrotnie się wycofywali, tak naprawdę za każdym razem za pięć dwunasta. Kompletnie tego nie rozumiałam, byłam wykończona stresem… Dali mi popalić, i to mocno. W międzyczasie zastanawiałam się dlaczego nie może pojawić się jakaś chrześcijańska rodzina (tamta para nie była małżeństwem). Kiedy byłam już tak spłakana, bezradna i pokonana ( ale nie tylko tym, problemów było naprawdę dużo, likwidacja mojej działalności, zwalnianie ludzi, duże zobowiązania finansowe plus utrudniające całość kłopoty ze zdrowiem na dokładkę) nagle podjęłam decyzję 1 stycznia 2015 r o tym, że będę odmawiała Nowennę Pompejańską. I odmówiłam, całą, bez większych przeszkód. Intencja była bardzo ogólna, obejmująca cała sytuacje w jakiej tkwiłam. Do tej pory nie potrafię się nadziwić, jak Matka Boża zadziałała w moim życiu. Proszę bardzo – pojawił się inny kupiec, skromna dziewczyna a raczej… chrześcijańska rodzina – tak jak sobie wymarzyłam, bardzo spokojna a pertraktacje trwały niespełna minutę. Dostałam wyższą cenę niż oferowali Ci poprzedni ludzie, a cała sprawa trwała zaledwie 2 tygodnie. Sprawy ruszyły tez na innym polu – rzeczy które były wystawione na sprzedaż też nagle, po długim czasie stania, znajdowały po kolei swoich kupców. Paradoksalnie jedną z konkretniejszych rzeczy nabył Rumun, właściwie przejazdem, bo kupił jedną rzecz w Finlandii a drugą u nas jak stamtąd wracał. Zerknęłam na samochód i zauważyłam różaniec przy lusterku. I… nawet się nie targował. Osoba, z którą wcześniej miałam kłopot zaczęła zupełnie inaczej się do mnie odnosić – lepiej, łagodniej, zgodniej. Pojawiła się tez propozycja wyjazdu na rekolekcje, na którą odpowiedziałam i spędziłam fantastyczny czas. Doświadczam opieki Matki Bożej cały czas na różne sposoby. Jakiś czas temu jechałam samochodem, zatrzymałam się przed skrzyżowaniem, obejrzałam w obydwie strony i nie widząc żadnego samochodu wjechałam na skrzyżowanie. Do dziś nie rozumiem co się wtedy stało, bo nagle zobaczyłam po swojej LEWEJ stronie samochód który mnie już minął… tzn który jechał z mojej prawej do lewej. Ale gdzie i kiedy on jechał? Ja go nie widziałam. Zobaczyłam go już po facie, jak mnie musiał minąć, przejechać przed nosem. Ale w tym sęk że nie przejechał… Nie widziałam go ani zatrzymawszy się przed skrzyżowaniem, ani przejeżdżającego mi przed nosem już na skrzyżowaniu. Zobaczyłam go dopiero jak mnie minął. Zjechałam ze skrzyżowania tak oszołomiona, że musiałam przystanąć – powtarzałam sobie – „Co to było, co to było?”. Ten samochód to niezbyt czysty biały bus. On musiał realnie być, bo inny samochód który chciał wjechać na skrzyżowanie po przeciwnej do mnie stronie stał (gdyby nie było takiej potrzeby to by na nie wjechał) więc on musiał ten bus zauważyć – ja najwidoczniej nie… Było już koło 21.00 robiło się szarawo, nie wiem, może nie miał włączonych świateł, że go nie widziałam?… Jedno jest pewne – CUDEM się nie zderzyliśmy.
Obecnie niestety nie pracuję, mam więc możliwość pójść do kaplicy adoracji, która w mojej miejscowości jest otwarta cały niemal dzień i tam na spokojnie przy Panu Jezusie odmówić całą modlitw1), wszystkie 4 części. Czasem długo jestem sama, kończę i proszę w duchu „Panie Jezu, pokieruj tu czyjeś kroki, przyślij kogoś, bo nie chcę Cię zostawić samego”. I za chwileczkę, czasem natychmiast, czasem za kilka minut otwierają się drzwi i ktoś wchodzi do kaplicy.
Zachęcam wszystkich, trwajcie w modlitwie a Królowa Różańca Świętego na pewno się wzruszy, a wzruszy się na miarę naszej wiary. I nawet jak Wam się czasem wydaje że Wasza modlitwa jest zbyt oschła, że może rozproszona, że nie jest taka jak byście oczekiwali że będzie – trwajcie w niej dalej. Pomimo to po pewnym czasie okaże się, że jest w Was postęp wierności, radości, pokoju. A jeśli w pewnym momencie naprawdę będziecie się czuli niezdolni do modlitwy, to po prostu bądźcie przed Matka Bożą w ciszy, tylko Ją kochając a Ona uczyni Wam tę łaskę i przygarnie opuszczoną wolę do siebie.
Chwała Naszej Królowej – teraz i po wszystkie czasy!
Zobacz podobne wpisy:
Małgorzata: Jest siła i moc i radość
Anna: Nowenna Pompejańska i wymarzony dom
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Wspaniale swiadectwo.
Ja mam podobnie, firma którą założyłam przed rokiem bardzo kiepsko się ma, myslę już o zamknięciu biura, bo musiałam podjąć drugą pracę by utrzymać firmę jednak to nie jest rozwiązanie na dłuższą metę, Jutro kończę pierwszą nowennę w innej ważniejszej niż praca dla mmnie intencji ale jak tylko wybłagam miłość do mężczyzny, z którym jestem to zacznę modlić się o łaskę poprawy warunków w firmie. Życzę wszystkim wytrwałości w modlitwie i wiary, że Bóg może wszystko!
Dziękuję Wam za ciepłe słowa:) Do Bożeny: u mnie to nie koniec z dużymi problemami, ale przynajmniej nastąpiła jakaś zmiana, coś się odwróciło, coś się zaczęło dziać… Wiem, co przeżywasz…oj wiem dobrze… Ale ufaj i trwaj, bo to co po ludzku mogłaś zrobić na pewno już zrobiłaś. A dalej to już moc Maryi, by przedstawiała Panu nasze błagania. Trzeba być wiernym, bo przychodzą takie momenty, że się dochodzi do wniosku, że to nie ma sensu. A brak wierności jest dla Pana Boga wielka raną. A dlatego, bo sam przysiągł wierność Abrahamowi, z którym zawarł przymierze. Pros Ducha Świętego, aby przybył… Czytaj więcej »
Jestem w podobnej sytuacji upadlość firmy, tracę wymarzony dom w trakcie budowy na który czekamy 25 lat. Jestem z mężem bez pracy . Odmawiam 2 NOWENNĘ POMPEJAŃSKA.Dałaś mi dużo nadziei .
🙂
Dziękuję za to Świadectwo,które wzrusza,podbudowuje / jak wyraziła Monika /,oraz bardzo pokazuje,że Najświętsza Matka Boża Różańcowa nie zostawia nas samych sobie,gdy tylko z wiarą,nadzieją i miłością uciekamy się o orędownictwo. Módlmy się cierpliwie i nigdy nie zniechęcajmy się !
Cudowne świadectwo, bardzo podbudowujące ! 😉
Piękne świadectwo