Zacznę od tego, że jeszcze nie otrzymałem łaski o którą prosiłem. (Nowennę ukończyłem 9 Maja trochę błędnie posługując się różańcem ale robiłem to solidnie i szczerze dlatego wierzę, że została przyjęta).
Jednak już w pierwszych tygodniach nowenny wyleczyłem się z „magicznego podejścia do tej modlitwy”. Wydaje mi się, że do każdej intencji musimy dojrzeć aby otrzymać łaskę o którą prosimy. Uświadomić sobie własne braki i słabości. Podczas nowenny zdajemy sobie sprawę z ich istnienia. W moim przypadku to było tak:
Chociaż modlitwa dotyczyła znalezienia miłości, dostałem łaskę uwolnienia się od onanizmu i pornografii. Do tej pory jak bym nie walczył po 2 tygodniach przegrywałem.
teraz już 3 miesiąc jak trwam bez tych świństw. (jakże ważna jest tu modlitwa i trwanie w łasce uświęcającej!).
Zyskałem szacunek do samego siebie. Do tej pory zawszę miałem się za gorszego, Za nie kompletnego. Teraz zrozumiałem, że dzięki Bożej pomocy i pracy nad sobą po latach niczym nie odbiegam od reszty rówieśników.
Zrozumiałem, że na pierwszym miejscu stawiałem drugą połówkę, której szukam i czekam na to jak na „Zbawienie” Bóg zajmował drugie miejsce…
Zobaczyłem jak słaba jest moja wiara – chodziłem co niedziele do kościoła, modliłem się przed snem i czytałem Biblię, ale głównie prosiłem, prosiłem i do tego moja relacja się głównie sprowadzała.
Odnowiłem więź z moim przyjacielem, która praktycznie była już martwa. Zmieniłem do niego podejście, zacząłem dostrzegać w Nim nowe rzeczy. Podobnie patrze również na resztę ludzi – głębiej, dłużej.
Moje sumienie się wyostrzyły, nie potrafię już tak przymykać oczu jak kiedyś na potrzeby innych (nie jest w tej kwestii idealnie ale progres jest duży.)
Wciąż z tym mam problem ale zaczynam okazywać swoją wiarę bardziej publicznie
(czyli wychodziło na to, że się jej wstydzę).
Zacząłem dosłownie czytać o naszej wierze pogłębiając wiedzie na jej temat.
I w reszcie po zakończeniu nowenny zostałem przy różańcu. Raz dziennie (mam nadzieje, że do końca życia). Do tego dodaję koronkę do Bożego Miłosierdzia. Czuję, że już nie modlę się z przymusu a ze szczerą chęcią.
Na koniec słów kilka o złym duchu szalejącym podczas Nowenny.
Jasne, że atakował psychicznie i przez ludzi ale można było mu stępić pazury.
Zawsze przed snem modliłem się do Świętego Michała archanioła czasem krótszą, czasem dłuższą modlitwą:
http://www.radiomaryja.pl/modlitewnik/modlitwa-do-swietego-michala-archaniola/
do tego aby nie dręczył mnie we śnie dodawałem:
http://egzorcyzmy.katolik.pl/przeciw-bluznierczym-myslom-i-koszmarom/
podkreślam również, jak ważne jest trwanie w łasce uświęcającej podczas Nowenny! (najlepiej wyspowiadać się przed jej rozpoczęciem).
Pod koniec Nowenny dostałem jeszcze jedną łaskę mianowicie przestałem się bać szatana.
On ma smycz na łbie a modlitwami możemy mu dołożyć nawet kaganiec. Wszystkie dręczenia i trudności tak na prawdę po jakimś czasie wydają się być nie istotne.
Ważne jest tylko aby nie dawać mu się rozpraszać podczas różańca.
Zobacz podobne wpisy:
Anna: Spowiedź generalna
Łucja: Nowenna pompejańska i odmiana życia
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Jeśli można wiedzieć ile masz lat albo prosić o jakiś kontakt mailowy? 2 tygodnie to ładnie 🙂
Pomoc braterska:
http://masturbacja.brat.pl/
https://m.youtube.com/watch?v=3XuatB3-M84