W sierpniu i wrześniu zeszłego roku postanowiłam odmówić nowennę pompejańską w intencji o uwolnienie od wszelkiego przekleństwa ( w tym szczególnie międzypokoleniowego) całej mojej rodziny i rodziny męża i o błogosławieństwo Boże.
Skłonił mnie do tego kompletny opór przed nawróceniem, obojętność i uparte trwanie w grzechu niektórych członków rodziny, aż do stanów nerwicowych i depresyjnych włącznie. Nie wiem czy panuje w nas zniewolenie przekleństwem, ale na pewno wiem, że wzajemne słowa pełne przekleństw, pogardy, żalów, wzajemnych uprzedzeń itp. podcinają skrzydła tym, którzy powinni się kochać- rodzinie. Czasem mam wrażenie, że niektórzy są spętani niewidzialną pajęczyną strachu przed miłością…Z obawy o kolejne zranienie wolą latami tkwić w kłamstwie, pozornym spokoju (który wewnątrz kipi złością, nienawiścią do siebie i innych, niszczą ich nałogi), odizolowaniem się w swój samotny świat…Tak, jakby ktoś ich nastraszył życiem, światem, miłością, nauczył, że wszystko jest złe..
To straszne tak patrzeć na ich męczarnie i nie móc im pomóc.. Na domiar złego ich demony są „zaraźliwe”. Ich smutek i lęk potrafi przechodzić na innych, szczególnie na dzieci i młodzież, na ludzi wrażliwych i niedoświadczonych duchowo, u mnie zaczął podkopywać nadzieję na jakąkolwiek zmianę.. Stąd ta nowenna.
Nie przebiegała w żaden spektakularny sposób. Po kilku dniach zaczęłam się nawet zastanawiać „i co? nic?”. Wtedy dostaliśmy telefon, że mój teść jest w szpitalu z podejrzeniem udaru mózgu. Okazało się, że jego stan zaczął się pogarszać od dnia rozpoczęcia modlitwy.
Wycieczki do szpitala, badania, nawet wzięłam telefon do księdza na oddziale- na wszelki wypadek..Po kilku dniach teść wyszedł ze szpitala. Pamiątką po tym wydarzeniu jest lekkie upośledzenie mowy i uwolnienie od palenia papierosów- dwóch paczek dziennie od 50 lat.
Może to mało, ale jestem wdzięczna Bogu za ten znak. Wlał we mnie nadzieję, że nie zapomniał, że widzi, że słyszy… Wiem, że działa powoli i ma jakiś tajemny plan odnośnie wszystkich członków rodziny. Mnie również uwolnił od zniechęcenie i myślenia, że trzeba być doskonałym ( ja muszę i inni też powinni). Nie trzeba. Jezus wszystkiego dokona. Potrzebuje tylko naszej upartej, wytrwałej woli, że jednak mimo wszystko chcemy, żeby nas zbawił, i innych też..
Zobacz podobne wpisy:
Dorota: Łaski dzięki Nowennie Pompejańskiej
Dawid: Nowenna pompejańska o zarządzanie moim życiem
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański