Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Bartek: „Nie bój się, wierz tylko”

Witam serdecznie wszystkich czytających moje świadectwo. Jestem już 3 miesiące po pompejance, postanowiłem się podzielić swoim świadectwem, aby i inni znaleźli motywację i nadzieję do odmawiania tej pięknej modlitwy. Ale od początku… Mianowicie na przełomie lipca i sierpnia dostałem dużej reakcji alergicznej. Miałem zatkany nos tak, że aż nie mogłem wcale oddychać, uszy zatkane, mówić też ledwo mogłem.

Próbowałem domowymi sposobami oraz lekami jakoś z tym walczyć, jednak przynosiło to chwilową ulgę i problem nawracał. Aż w końcu udałem się do lekarza i dostałem skierowanie do szpitala na zabieg punkcji zatok i spędziłem tam 5 dni. Niestety, ulga była minimalna, problem jak był, tak dalej nie chciał ustąpić. W końcu potem udało mi się znaleźć dobrego laryngologa, który wziął się za moje leczenie.

Na początku grudnia przeszedłem zabieg konchoplastyki, który przyniósł mi ulgę, ale jednak w dalszym ciągu miałem przytkany nos. Aż w końcu zrezygnowany postanowiłem zacząć odmawiać nowennę, początek 13 lutego bieżącego roku. Dwa dni po rozpoczęciu miałem wizytę kontrolną u laryngologa, na której dowiedziałem się że w dalszym ciągu mam obrzęk na zatokach, przez co nie mogłem zbyt normalnie oddychać. Lekarz powiedział mi też, że można problem rozwiązać operacyjnie, jednak kosztuje to ponad 20 tys zł… Do tego operacja jest ciężka i skomplikowana, a ponadto nie ma gwarancji, że pomoże.

I jeszcze dowiedziałem się, że może mi to przejść za niedługo, ale też i mogę się z tym męczyć latami. Wyszedłem z gabinetu lekko załamany. Tego dnia wieczorem przeglądając internet, trafiłem na słowa Jezusa kierowane do ojca „Nie bój się, wierz tylko” (Mk 5,36b). Te słowa mnie bardzo zmotywowały i towarzyszyły mi cały czas, gdy dopadały mnie wątpliwości. Oczywiście podczas odmawiania zły próbował mnie zniechęcać, trudności się zaczynały piętrzyć. Jednak przypominałem sobie te słowa tytułowe i od razu czułem ulgę i motywację.

Nowenna kończyła mi się 7 kwietnia, czyli w Wielki Piątek. A na 10 dni przed końcem miałem jeszcze wizytę kontrolną, na której dowiedziałem się że obrzęk zniknął! Dostałem jeszcze jakieś leki, ale była to już ostatnia wizyta. I rzeczywiście czułem dużą ulgę przy oddychaniu, ale nie było jeszcze idealnie. Jednak z czasem obrzęk zniknął zupełnie i w chwili pisania świadectwa oddycham nosem bez żadnych problemów.

Pamiętajcie, najważniejsze żeby zaufać Bogu mimo wszystko. A sami zobaczycie, że problemy stają się lżejsze do udźwignięcia. Ja tak zrobiłem i nie żałuję. Niech imię Pana będzie błogosławione!

5 5 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Monika
Monika
25.07.23 08:58

Dziękuję za świadectwo! Należy cały czas się modlić, bo w danym momencie może i nie widzimy efektów, ale zobaczymy z czasem! Pozdrawiam

wiesia
wiesia
22.07.23 16:09

Piękne świadectwo, bardzo dziękuję! Z serca błogosławię

2
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x