Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Liliana: Jestem wdzięczna Matce Bożej

Chciałam podzielić się z wami historia mojego synka i wieloma łaskami, którymi obdarowała mnie Maryja. Synek urodził się o czasie przez cesarskie cięcie. Niby wszystko było w porządku, ale mały strasznie płakał. Przez kilka tygodni nie chciał spać, był nerwowy. Lekarze uspokajali, że wszystko jest dobrze. Chłopcy tak mają. Ale moja intuicja podpowiadała że dzieje się coś niedobrego.

Postanowiłam jeszcze chwilę obserwować synka i zauważyłam, że nie wodzi wzrokiem, żyje w swoim świecie, praktycznie mogłam mu włożyć palec do oka i nic (miał ok 2 miesięcy). Zaczęłam odmawiać nowennę pompejańska, 2 raz w swoim życiu. Bardzo chciałam żeby było lepiej…po tygodniu odmawiania nastąpiła jakby niewielka poprawa, raz reagował a raz nie. Na leżąco jeszcze podążał za głosem (od czasu do czasu odwracał głowę gdy do niego mówiłam ale nie zawsze, natomiast w pozycji pionowej nie reagował nawet na dźwięki).

Zrobiłam badania USG głowy – okazało się że mały ma guza dość dużego w okolicy przysadki mózgowej (ponad centymetr) który może uciskać nerw wzrokowy. Załamałam się, przestałam się modlić. Coś we mnie wstąpiło na sama myśl o modlitwie. Ogarniały mnie lęki, to było dość przerażające… Trafiliśmy do szpitala, czekaliśmy na rezonans. Stwierdziłam że nie ma co się bać i trzeba zaufać Matce Boskiej. Ponownie podeszłam do odnawiania nowenny. Modliłam się, ale przekręcałam słowa, podsypialam, zapominałam treści podstawowych modlitw, ale koniec końców udało się odmówić nowennę. Podczas rezonansu również modliłam się, żeby wszystko było dobrze. I tu ku mojemu zaskoczeniu lekarze poinformowali mnie że guza nie ma!

Wszystko jest ok możemy wrócić do domu. Szok i niedowierzanie- przecież sama widziałam guza na USG… Na zdjęciu obrazowym również został uchwycony. Ale synek dalej żył w swoim świecie. Wizyta u okulisty też nie napawała optymizmem. Diagnoza: pomniejszona tarcza nerwu wzrokowego z zanikiem obwódki. Brak było jakiejkolwiek poprawy. Dalej trwałam w modlitwie, wierzyłam, że wszystko będzie dobrze i nie może się tak skończyć. Dzień za dniem mijał- dodam że ogarniały mnie myśli samobójcze. 22 czerwca nastąpiła nagła poprawa. Synek na mnie 1szy raz spojrzał – nie obok czy przeze mnie jakbym była niewidzialna, prosto w oczy i do mnie gaworzył, zaczął się uśmiechać. Myślałam że mam omamy wzrokowe. Ale to się stało naprawdę. Uśmiecha się, patrzy, obserwuje, wodzi wzrokiem, zaczął oglądać sobie rączki. Z dnia na dzień jest coraz lepiej.

Jestem wdzięczna Matce Boskiej za ten cud a w zasadzie cuda, którymi mnie obdarowała. Módlcie się i zawierzajcie swoje trudne sprawy Bogu i Matce Boskiej. Cuda się zdarzają i jestem tego najlepszym przykładem.

5 1 głos
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x