Sylwia: Nowenna pompejańska o uleczenie z choroby nowotworowej

O Nowennie Pompejańskiej dowiedziałam się kilkanaście lat temu. Pamiętam ,jak koleżanka z pracy powiedziała,” Pani Sylwio ta modlitwa działa naprawdę „… poprosiłam o ksero treści modlitwy, i nowenna przeleżała kilkanaście lat w szafie pracowniczej. W czerwcu 2021 r. wyczułam guz w piersi. Diagnoza okazała się druzgocąca – tròjujemny rak piersi z przerzutem do pachy….Wzięłam różaniec do ręki i zaczęłam się modlić do Matki Bożej Licheńskiej. W tym samym czasie 2 bliskie mi osoby zaczęły odmawiać Nowennę Pompejańską w mojej intencji. Ja zawierzyłam swój los Bogu i Matce Bożej. W modlitwie trwałam codziennie przez cały okres leczenia. Po 2 chemii guz w piersi zmniejszył się o 1 cm, a po 4 nie był już wyczuwalny, wyczuwałam tylko zgrubienie w węźle. Pani doktor, która robiła mi usg po 3 chemii, zapytała, czy jestem już w połowie chemii, a przede mną było jeszcze 13…leczenie zadziałało, guzy zniknęły. 29.12 miałam zabieg usunięcia miejsc po guzach. Do domu wróciłam 31.12. Nowy rok zaczęłam Nowenną Pompejańską, i odmawiałam ją przez 54 dni, modląc się o brak komórek nowotworowych w wycinkach histopatologicznych. I moja prośba została wysłuchana…W czasie radioterapii zaczęłam odmawiać swoją 2 Nowennę Pompejańską w intencji poznanej na oddziale onkologicznym koleżanki, z bardzo rozsianą chorobą. Obecnie odmawiam 3 Nowennę… W którymś momencie mojej choroby, obiecałam Matce Bożej, że już zawsze będę się modlić….Dziś nie wyobrażam sobie dnia, bez Modlitwy do Matki Bożej Pompejańskiej…Ta modlitwa wyprostowała wszystko, co na początku wyglądało tragicznie, sama diagnoza, ogromne prawdopodobieństwo mutacji genetycznych ( moja mama zmarła na raka piersi w młodym wieku ), a okazało się, że ich nie mam…wiem, że wszystko zawdzięczam Matce Bożej… Dziękuję Ci kochana Matko za uzyskane łaski, za to, że przeprowadziłaś mnie przez tą trudną chorobę!!