Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Justyna: Narodzenie cudu dzięki nowennie pompejańskiej

W październiku 2020 roku dowiedzieliśmy się, że pod moim sercem rozwija się nowe życie. I choć byliśmy już rodzicami trójki nastoletnich dzieci, a sama ciąża była dla nas niespodzianką, bardzo cieszyliśmy się, że w naszej rodzinie pojawi się mała istotka. Po cichutku marzyłam już od jakiegoś czasu o córeczce. Śniła mi się nawet kilka razy, ale mój wiek i przebyty nowotwór nie dawał wiele nadziei. Dlatego nie posiadałam się ze szczęścia. Radością naszą dzieliliśmy się z dziećmi i rodziną. Wszystko widziałam w różowych barwach i kochałam to nasze Maleńkie Szczęście od pierwszej chwili, w której się o Nim dowiedziałam. przyszedł czas pierwszych badań prenatalnych. Lekarz długo wpatrywał się w ekran i coś dyktował swojej asystentce. po zakończonym badaniu powiedział, że niestety nie ma dobrych wiadomości. Podwyższona przezierność karkowa do 4.3 oraz brak widocznej kosteczki nosowej u dziecka były wskazaniami do rozszerzenia diagnostyki. Podejrzenie zespołu Downa u dziecka bądź innych zespołów genetycznych. dostaliśmy skierowanie na badanie inwazyjne- biopsja trofoblastu. Dowiedziałam się też, że w moim łonie rozwija się dziewczynka. Byłam załamana. Czułam się jakby ktoś z całej siły uderzył mnie w głowę. Bałam się bardzo. Najbardziej o nasze maleństwo. Tego dnia płakałam i prosiłam Boga o zdrowie dla niej. Zaczęłam szukać informacji na temat podobnych przypadków jak nasz i natrafiłam na nowennę pompejańską. Znałam tę modlitwę. Zaczynałam ją kilkakrotnie wcześniej i tylko raz udało mi się ją ukończyć, chociaż na różańcu modliłam się codziennie. Przeczytałam wszystkie świadectwa dotyczące podobnego przypadku jak nasz. Zawierzyłam nasze dziecko Maryi i prosiłam o jej zdrowie. Nowennę rozpoczęłam następnego dnia. Wierzyłam, że jesteśmy w ,,dobrych rękach”. Choć to wszystko było dla mnie bardzo trudne natychmiast po rozpoczęciu modlitwy ogarnął mnie wielki spokój. Nie zadręczałam się , spałam spokojnie i z ufnością modliłam się każdego dnia. Badania inwazyjne zniosłyśmy z maleńką bardzo dobrze. Trafiłyśmy na wspaniałą lekarkę, która przeprowadziła je profesjonalnie w atmosferze szacunku i zrozumienia, tłumacząc wszystko dokładnie i cierpliwie. Robiąc USG okazało się, że przezierność karkowa wzrosła do 5.6. Kosteczka nosowa okazała się być widoczna. Pozostało czekać trzy tygodnie na wyniki badań. Wiedzieliśmy z mężem, że jakie by one nie były urodzę nasze dziecko. Był to graniczny czas aborcji dozwolonej ze względów eugenicznych. Dla nas to nie miało i tak znaczenia. Badania miały posłużyć nam do jak najlepszego przygotowania się do narodzin dziecka. Braliśmy pod uwagę to że nasza córcia może urodzić się chora, chociaż mieliśmy nadzieję, że stanie się cud i te zmiany cofną się. Część błagalną nowenny zakończyłam 29.01 w ten sam dzień otrzymałam wynik badania. Wynik był negatywny. Płakałam ze szczęścia i wdzięczności. Badanie nie wykluczało wszystkich możliwych zespołów genetycznych ale dawało nadzieję. Wierzyłam, że to cud. Do tej Pory nazywam naszą córeczkę Małym Wielkim Cudem. Kolejne badania nie potwierdziły nieprawidłowości widocznych wcześniej. Całą ciąże czułam się bardzo dobrze. Odmówiłam podczas jej trwania 3 NP. Ostatnią w intencji szczęśliwego rozwiązania ukończyłam już po narodzeniu córeczki. Maria Urszula urodziła się 13 lipca zdrowa i piękna. Dostała 10 pkt w skali Apgar. Sam poród był bardzo szybki i bez komplikacji. Przeżyłam go całkowicie spokojnie oddając nas w opiekę Maryi. Wspomnę jeszcze tylko, że od początku ciąży zły mieszał w naszym życiu i upominał się o Marysię. Zaszłam w ciąże w momencie gdy przez Polskę przewijała się fala demonstracji po wyroku trybunału konstytucyjnego w sprawie aborcji eugenicznej i czarne marsze. Obserwując to wszystko głośno mówiliśmy z mężem, że nas to nie dotyczy, bo i tak nigdy nie usunęlibyśmy naszego dziecka nawet chorego. Nie mieliśmy pojęcia jak szybko życie powie nam sprawdzam. Schroniliśmy się pod płaszczem Maryi. W zamian dostaliśmy ogromny spokój. Bardzo zbliżyliśmy się w tym czasie z mężem do siebie. Czas ten był dla nas błogosławieństwem. Jestem za niego ogromnie wdzięczna. Marysię od razu podczas pierwszej nowenny oddałam pod opiekę naszej Mateńce. Módlcie się!! Nowenna czyni cuda. Nasz cud właśnie zasnął obok mnie z uśmiechem na twarzy.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Maria
Maria
23.10.21 18:39

Bardzo piękne świadectwo. Serdecznie dziękuję. Niech Maryja ma Was w Swojej najlepszej opiece.

Magdalena
Magdalena
23.10.21 17:50

Cudowne swiadectwo. Duzo dobra calej rodzinie.

2
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x