Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Anna: Prawdziwy cud

Pragnę podzielić się moim świadectwem, ponieważ przez 162 dni obiecywałam to Maryji w Nowennie Pompejańskiej: „Ile mi sił starczy, będę rozszerzać cześć Twoją, o Dziewico Różańca Świętego z Pompejów, bo gdy Twojej pomocy wezwałem, nawiedziła mnie łaska Boża. Wszędzie będę opowiadać o miłosierdziu, które mi wyświadczyłaś. O ile zdołam będę rozszerzać nabożeństwo do Różańca Świętego, wszystkim głosić będę, jak dobrotliwie obeszłaś się ze mną…”. W 6 tygodniu ciąży okazało sie na USG, że ciąża nie rozwija się prawidłowo. Lekarz kazał zrobić mi badania z krwi- jeśli wynik wyjdzie prawidłowy, to ciąża jest, ale młodsza i jeszcze jej nie widać, jeśli nieprawidłowy, mam czekać na poronienie. Zrobiłam badanie- wynik wyszedł nieprawidłowy. Potworzylam trzykrotnie – każdy świadczył o tym że ciąża obumarla. Zaczęłam modlić się nowenna do Stanisława Papczynskiego. Kiedy pojechałam do szpitala, na podstawie wyników badań od razu zakwalifikowali mnie na usunięcie resztek ciąży. Jednak przed tym lekarka zrobiła mi USG, na którym bylo widać początek ciąży i bijące serduszko. To był pierwszy cud. W 12 tygodniu na badaniach prenatalnych dowiedzieliśmy się że nasza córeczka ma wadę wrodzona w postaci wątroby znajdującej się w przepuklinie poza ciałkiem. Lekarz powiedział że jest bardzo duże prawdopodobieństwo innych, śmiertelnych wad genetycznych i jeśli się potwierdzi, możemy usunąć ciążę. Nie zdecydowaliśmy się na zrobienie amniopunkcji, bo wiedzieliśmy, że bez względu na wynik chcemy donosić i urodzić to dziecko. Od razu po diagnozie zaczęłam odmawiać nowennę pompejańską, mimo że nigdy nie przepadałam odmawiać różańca i czułam zniecierpliwienie i niezadowolenia, kiedy miałam modlić się tą modlitwą. Jednakże intencja moja była tak silna, że pokochałam tę modlitwę i odmówiłam bez przerwy 3 nowenny, czyli przez 162 dni 3 różańce dziennie. Urodziłam wcześniaka w 35 tygodniu ciąży. W szpitalu spędziłyśmy 3 tygodnie. Każdego dnia dowiadywaliśmy się dobrych wieści- operacja się udała, nie ma innych wad, córka szybko wraca do zdrowia. Ostatniego dnia trzeciej nowenny pompejańskiej po raz pierwszy wzięłam moją córkę na ręce, odłączoną od respiratora i oddychającą samodzielnie. Przy wypisie do domu lekarz powiedział, że życzy sobie aby każde dziecko z tą wadą wychodziło do domu tak szybko i w tak dobrym stanie. Wiem, że mam w domu prawdziwy cud ofiarowany mi przez Pana za wstawiennictwem Maryji i wielu świętych, których codziennie błagałam o pomoc. Chwała Panu!

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Eliza
Eliza
15.09.19 21:45

Jesteś cudowną kobietą, matką i naprawdę wartosciowym człowiekiem przepełnionym duchem świętym! Nie kazdy miałby na tyle odwagi, siły i miłości w sobie aby bez względu na wszystko zdecydować się urodzić dzieciątko i kochać je. Podziwiam Cię że tak wytrwale walczyłaś za pomocą nowenny o swój skarb. Niech Wam Bóg błogosławi i Maryja zawsze dziewica.

1
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x