Z napisaniem świadectwa mierzyłam się dość długi czas. Ale myślę, że dojrzałam do tego momentu i podzielę się z Wami częścią mojej historii. Mój pierwszy związek był bezwartościowy. W nastoletnim wieku poznałam mojego pierwszego chłopaka. Z upływem czasu ten związek był dla mnie straszny. Ciągłe zauroczenia w innych kobietach mojego partnera, powodowały u nie wiele łez. Chociaż nigdy wtedy nie rozmawialiśmy na ten temat. Gdy byliśmy sami było w porządku, wspólne wyjścia były dla mnie frustrujące, ale zawsze udawałam, że dobrze się bawię.
Nie wiedziałam jak odciąć się od tej znajomości, bo on nie był mi obojętny. Pewnej nocy, już miałam dość. kiedy on bawił się na jakiejś imprezie, a ja w domu płakałam do rana przypomniałam sobie o Nowennie Pompejańskiej, o której mi kiedyś opowiedziała koleżanka. W tamtym czasie byłam raczej z dala od Boga. Wtedy kiedy robiło się już jasno, zaczęłam odmawiać różańce. Z tak silną determinacją i z taką desperacją jak nigdy. Błagając i płacząc. Intencja była jedna „o dobrego męża”. Nie pamiętam żeby mi się udało wytrwać w jakimkolwiek postanowieniu do końca. A w nowennie mi się udało. W trakcie odmawiania nabywałam więcej spokoju. Nie wiedziałam wcześniej, co to znaczy spokój ducha, w tamtym momencie czułam go bardzo intensywnie. Całkowicie poddałam się tej modlitwie i oddałam się Maryi. Pewnego razu kiedy czułam tak ogromny spokój pomyślałam, że nawet jak nigdy nie będę mieć męża, nawet jak pójdę do zakonu, albo będę singielką to z takim spokojem będę szczęśliwa. Odmawiałam dalej modlitwę i zmieniałam się ja. Ten spokój dał mi tak wiele. Przestałam być zazdrosna o chłopaka, zaczęłam zauważać co ja robię źle. Chłopak też się zaczął zmieniać zaczął mi pomagać bezinteresownie, przestał się spotykać z towarzystwem, które miało na niego negatywny wpływ. Pierwszy raz czułam się z nim dobrze, kłopoty się skończyły. Nowennę skończyłam i trochę brakowało mi tego spokoju.
Za jakiś czas pojechałam w góry, gdzie chłopak mi się oświadczył. Pomyślałam wtedy „powiem tak, najwyżej później to odkręcę”, nie byłam pewna, czy ta przemiana jest trwała. Nie żyliśmy wtedy w czystości, ale ja chodziłam do kościoła i z tego co pamiętam modliłam się. Kiedy zaczęliśmy być zaręczeni zaczęło mi przeszkadzać, że on prawie nie chodzi do kościoła. Nie potrafiłam sobie wyobrazić tego jakie wzorce będą mieć nasze dzieci. I wtedy sięgnęłam po największą broń jaką znałam. Zmówiłam kolejną Nowennę Pompejańską w intencji nawrócenia narzeczonego. Nie mówiłam mu nic o tym, nie namawiałam go abyśmy wspólnie chodzili do kościoła po prostu się modliłam. Pojechaliśmy na rekolekcję nowożeńców, gdzie ku mojemu zdziwieniu on zakupił brewiarz dla świeckich. Rekolekcję były bardzo udane, a podczas jednych zajęć to mój mężczyzna zaproponował, żebyśmy zachowali czystość przedmałżeńską. Tak nawrócił się, chodzi do kościoła, modli się. Niedawno się dowiedział, że mówiłam za niego nowennę w intencji nawrócenia.
W tej chwili jesteśmy szczęśliwym małżeństwem. Traktujemy się z szacunkiem i ogromem miłości. Czystość przedmałżeńską zachowaliśmy do ślubu, czyli półtora roku po pamiętnych rekolekcjach. Chciałabym podziękować z całego serca Maryi, za spokój jaki mi dała, że mnie nie opuściła mnie. Kolejną Nowennę mówiliśmy razem, w intencji mojego zdrowia. Proszę Was o modlitwę za mnie i męża. O moje zdrowie, życie bez bólu i dar macierzyństwa.
Zobacz podobne wpisy:
Natalia: W lekkim powiewie
Nowenna pompejańska pomaga całej rodzinie
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Dziękuję Brygido,tak dokładnie robię!modlitwa plus czyny! A Ty xyz, czy jakkolwiek Ci na imię, zmień dilera, albo lekarza, bo tylko zawracasz tu gitarę, zaprzeczając samej sobie.Wywody Twoje i moje dyskusje z Tobą, to jak niekończące się koszmary. Na szczęście mam za obróbce Boga, więc w niczym mi nie zaszkodzisz, ale może kiedyś sama w końcu się ogarniesz dziewczyno, bo z miesiąca na miesiąc jest z Tobą gorzej. To zaczyna być zabawne, po odgrożeniach (zniknięcia z forum) znika xyz, w zamian pojawia się nieznajoma.Ta druga milknie, to na nowo xyz startuje. A schematy wviaz te same. Zajmijcie się czymś pożytecznym, dr… Czytaj więcej »
Ja tu jestem przeciez raz na jakis czas! A Ty przezywasz to ze czasami napisze, cos u Ciebie jest nie halo bo niby majac tyle roboty siedzisz tu!
Pedofile, przestepcy tez maja za obronce Boga, Ty masz i ja mam i czego sie tak wywyższasz?
Uwazaj zeby to z Toba nie bylo z miesiąca na miesiac coraz gorzej a w sumie fajnie by bylo przekonac sie po czyjej strobie teraz stanal by Bog haha
Prymitywnie prowokującą Xyz vel Nieznajomą po prostu trzeba ignorować.
Do Brygidy i Katarzyny ignorujcie choćby nie wiem jakie heretyckie bzdury się pojawiały.W końcu prawie nikt już nie reaguje.
A co do „psychiatryka”, wiem z autopsji, że jak się chce można wyzdrowieć i nie mieć ponownych depresji. Ja nie mam nawrotów depresji, a byłam już w katatonicznej. Ale nawrotów nie będzie, nie przez łykanie prochów, tylko współpracując z psychologiem klinicznym. Niestety w naszym kraju najczęściej słychać „nie będę nikomu opowiadać i wspominać” no to cierpcie potem, łykając prochy, po których biochemia mózgu jest zupełnie rozjechana. Każdy ma wybór, więc nie Pan Bóg winien nieszczęśliwym życiom.Spójrzcie na swoje rodziny pochodzenia, rodziców, to im zawdzieczacie sytuacje teraźniejsze i dalszym krewnym. Ja miałam ojca alkoholika, a mimo to wyszłam -poobijana, ale na… Czytaj więcej »
Tak,to jest ważne : trzeba działać.Masz rację Kasiu, podziwiam Cię i Twoją determinację w pracy nad własnym życiem.Powodzenia!
Do Katarzyna- nic sama ze sobą nie zrobiłaś ani pracy nie znalazłaś. To Bóg Ci ją dał w momencie, w którym mu się to podobało. Tak samo z depresją jednym pozwoli z niej wyjść innym daje by popełnili samobójstwo.
Jakby Bogu się podobało to wysyłając ogłoszenia mogłaś natknąć się na podejrzanych ludzi którzy by Cię sprzątnęli, ale widocznie według Boga tak mialo sie nie stac wiec zyjesz sobie i pracujesz!
Nic sami z siebie nie robicie ani nie zrobicie!!! Więc przestańcie robić z siebie jakiś pracusiów!
A ja nadal uważam, że człowiek działa, o ile może. Czasem po prostu nie ma jak i tylko Bóg może pomóc. Człowiek nie jest wszechmogący. A dobre działania też raczej Bóg człowiekowi dyktuje. Podam przykład. Powiedzmy, że idziesz sobie parkiem. Masz do wyboru dwie ścieżki. Możesz skręcić w lewo lub w prawo. Skręcasz w lewo i spotykasz na tej ścieżce Miłość życia. No i pytanie brzmi: Czy to Ty sama wybrałaś (wolna wola), czy może jednak Bóg Cię tam jakoś pokierował?
Nie przegadasz, babka znalazla sobie robote w sprzataniu i teraz wielki sobieradzik jak to ona sobie prace znalazła. I co to nie ona. No to super, nie ma to jak skonczyc studia i pracowac w pracach przeznaczonyvh dla osob mniej uzdolnionych
Modlitwa musi być połączona z działaniem ludzkim. Na przestrzeni ostatnich kilku lat 7 razy zmieniała pracę. Modliłam się w tej intencji, ale zamieszczałam ogłoszenia. Odpowiedzi przychodziły, nie wszystkie były zadowalające, ale inne już tak. W życiu by mi do głowy przyszło, pomodlić się i czekać np.w łóżku,żeby znaleźć pracę!
Tak samo z poznawaniem ludzi, trzeba do nich wyjść, a nie labidzić, że nikt nie zapukał do drzwi przez np.2 lata.Tak się nie da.
Czasem nie da się nic zrobić. Jeśli ukochana osoba zastanawia się nad związkiem to niby co można zrobić poza modlitwą?
Tu się nie zgodzę. Kiedyś modlilam się o chłopaka w sumie sama z siebie nic nie robiąc. Byłam dwa razy na randce z neta, ale nic nie wyszło i odpuściłam. Pewnego razu moj kuzyn wręcz wprosil się do mnie na Mazury na kajaki a ja bardzo nie chciałam zeby przyjeżdżał. Źle się czułam, byłam po szpitalu itp. W końcu za namową koleżanki zgodziłam się. Przyjechał z kolega z którym potem byliśmy razem. Fakt, że skończyło się to dość tragicznie. Ale chłopak był taki o jakim marzyłam. Jak Bóg chce, aby w Twoim życiu coś konkretnego się wydarzyło to się wydarzy,… Czytaj więcej »
Witam czy modlitwa o powrót ukochanej osoby ma jakiś sens? byłem z dziewczyna 5 lat zostawiła mnie z dnia na dzien, powiedziała ze to nie ma przyszłości bo ona mnie nie kocha…. do kilku dni odmawiam nowennę w intencji odnalezienia tej miłości, ale skoro każdy ma wolną wole to nie wiem czy można sie modlić w takiej intencji?
Postaram sie wytlumaczyc na tyle ile ja rozumiem Czlowiek zostal stworzony na podobieństwo Pana Boga czemu zapewno z miłosci Bóg mógł istnieć sam dla siebie ale on miał tyle miłosći ze nie wychwalał samego siebie tylko na początku było słowo (słowo czyli Syn Boży) a slowo było u Boga (mozna rozumiec Ojca) i Bogiem było słowo to wyjasnia ze Bóg byl od poczatku Ojcem i Synem i Ojciec nie uwielbial samego siebie tylko cala milosc przelewal na Syna a Syn na Ojca i ta milosc nieskonczona nie pojeta dla ludzkiego umyslu dala poczatek Duchowi Świętemu ta milosc ojca do syna… Czytaj więcej »
Kaj, dzięki 🙂 Dawno nie czytałam czegoś tak mądrego. Chociaż jak piszesz bez interpunkcji – ciężko się czyta (pod względem samej czynności czytania). Ale Kaj, jesteś pełen /pełna mądrości.
Modlitwa o „ukochaną” osobę ma sens jeśli ukochanie jest obopólne (wspólna modlitwa) a nie jeden wdycha a druga myśli o innym (wtedy to tylko o jej łaski przy smierci potrzebne mozna sie raz pomodlic i koniec zyj swoim zyciem). Jaka to wtedy ukochana skoro Cię nie kocha. To tak jakbyś kochał się w zgniłym leżącym na ziemi liściu. A liść nic!
Módl się. Ja jeszcze jestem z moim chłopakiem, ale coś mu odbiło i się zastanawia. Modlę się cały czas. Nie wiem, co sama mogłabym zrobić, a próbowałam różnych rzeczy.
Witam czy modlitwa o powrót ukochanej osoby ma jakiś sens? skoro każdy ma wolną wole, byłem w związku z dziewczyna przez 5lat i z dnia na dzień ona odeszła, powiedziała ze to nie ma przyszłości bo już mnie nie kocha.
Możesz prosić o wszystko, ale niekoniecznie otrzymasz to, o co prosisz. Jeśli czujesz potrzebę, żeby modlić się w takiej intencji to módl się. Żadna modlitwa nie zaszkodzi. Prawdopodobnie będzie Ci trochę łatwiej przejść przez to trudne doświadczenie, zbliżysz się do Boga…nie wiadomo tylko czy ta dziewczyna wróci. Sam zdecydujesz jak sformułujesz intencję, o co będziesz prosił a cała reszta zależy już tylko od Boga
Kto to pisze, powinien być namiar na osobę. Co za mało zniewolonych indoktrynacją na tacę daje?
Agnieszko, czy w trakcie nowenny działałaś na własną rękę, próbowałaś walczyć o swego chłopaka? Ja też mam trudną sytuację i nie wiem co robić… Modlę się, a on się nie zmienia… Zastanawia się, czy być ze mną, kontakt mamy niezbyt obszerny. 🙁
Oj, przepraszam, Jolu. Zasugerowałam się komentarzem.
„Modle się a on się nie zmienia”, a co Bóg ma go przemienić na Twoją modlę, żeby było tak jak chcesz? Co wy tu wypisujecie!!!
Można kogoś od razu wysłuchać? Można.
A inni latami modlą się o przemianę bliskich.
To utwierdza, że jak masz przeznaczone być wysłuchanym to nie musisz czekać, ale jak nie jesteś na liście uprzywilejowanych, to choćbyś prosił przez pół dnia codziennie to nic nie dostaniesz.
Agnieszko, znowu wpadasz w pesymizm. Nie ma listy uprzywilejowanych.
Jest, dobrze wiesz o tym. Każdy zna kogoś takiego co dostaje wszystko niczym na zawołanie. Mój wujek naprzykład, cały życie pije alkohol, ile razy wyrzucili go za picie a na drugi dzień „praca” sama przychodziła do niego. jeden Pracodawca to po kilka razy go przyjmował. Na razie pracuje ale za jakiś czas pewnie znowu będzie powtórka z rozrywki. Fakt, że to praca fizyczna, pracujące weekendy (dobrowolnie) za ok. 3.000 msc, ale inni nawet takiej nie mają. Takich osób sama znam kilka, a mieszkam na wsi a co dopiero w miastach, gdzie multum ludzi mieszka. Są osoby na które Bóg łaskawszym… Czytaj więcej »
AgnieszkoC lista uprzywilejowanych nie istnieje! A tak odnośnie twojego wujka pijącego alkohol.Nie wiem czy wiesz że alkoholicy (zanim utracą zdrowie tak na dobre!) to wymarzeni pracownicy z perspektywy pracodawcy! Są zniewoleni więc łatwo nimi manipulować ,godzą się na każde warunki bo gdzieś w podświadomości zdają sobie sprawę z własnych ograniczeń,mają ogromną motywację finansową bo zakup alkoholu jest u nich konieczny itd. Można by tu jeszcze długo wymieniać. Tak więc to nie żaden bonus od Pana Boga że twój wujek ma pracę. To ludzkie przyziemne okoliczności.
On jak pracuje to nie pije a jak pije nie pracuje, także nietrafione.
Nawet czytać się nie da tych głupot co pani wypisuje. Czy pani zna w ogóle jakiegos alkoholika?
„Wtedy Piotr przemówił w dłuższym wywodzie: «Przekonuję się, że Bóg naprawdę nie ma względu na osoby. Ale w każdym narodzie miły jest Mu ten, kto się Go boi i postępuje sprawiedliwie.”(Dz.Ap.) Stworzyłaś sobie własny obraz Boga nieczułego i niewrażliwego. Spróbuj coś zrobić,zmienić w swoim życiu ,coś co jest w zasięgu Twoich możliwości,resztę zostaw Bogu,kiedy już wyczerpiesz ludzkie możliwości.Załamywanie rąk i biadolenie to droga donikąd.
To nie ja stworzyłam taki obraz Boga, tylko on wobec mnie i niektórych taki jest.
A zmieniać to ja próbuje wszystko co się da ile się da.
Na takim zgorzknieniu zejdzie Ci życie,szkoda zdrowia. Ludziom pogodnym, optymistycznie nastawionym do życia łatwiej się żyje.To co możesz zmień,a resztę zaakceptuj i pogódź się z życiem, że jest takie jakie jest.
Życie takie jakie jest, kto ma temu będzie dodane itd.
To co napisałam, Bóg nie wszystkich lubi.
Zgorzknienie to nic, gorzej jak w psychiatryku wyląduje z tego powodu.
Cóż, kto wie co Bóg szykuje.
Ci co naprawdę chcą zmian w swoim życiu, działają. Ci co czekają na mannę z nieba z założonymi rękami pewnie się nie doczekają. Pieczone gołąbki same nie wlecą do gąbki. Gdyby na świecie nie było ludzi czynu,którzy na przekór wszystkiemu mieli odwagę zmieniać świat, dokonywać odkryć,walczyć z biedą,przeobrażać własne środowisko itd.pewnie nie wyszlibyśmy z epoki kamienia łupanego. Nie ma sensu przekonywać Cię Agnieszko,bo jesteś uparta. Cóż, chcesz tkwić w depresji, być wieczną malkontentką to cóż …
Brygido, lubię Twoje komentarze. masz dużo dobrych chęci. Jednak depresja jest chorobą. Nie minie w 5 minut po kilku komentarzach tylko po kilku miesiącach leczenia przy połączeniu psychoterapii i farmakoterapii gdyż depresję powodują też zaburzenia w pracy neuroprzekaźników. Jeżeli Agnieszka ma depresję, czego nie można wykluczyć, musi skorzystać z pomocy lekarza i stosować się do jego wskazówek. Depresja nie minie pod wpływem komentarzy na forum, nawet jeśli mamy najlepsze chęci.
Brygido, z przyczyn kilku wiem co nieco o depresji. człowiek na nią chory nie ma siły działać i to nie jest kwestia nie chce mi się, tylko taka osoba autentycznie nie ma siły. Bywa, że dosłownie boli każdy oddech. Dlatego takimi komentarzami kierowanymi do osób chorych na depresję czy dystymię można zrobić im krzywdę, oczywiście niechcący, niecelowo, ale jednak.
Spokojnie Aniu, w internecie nikt mnie nie pocieszy ani w drugą stronę, zasmuci.
Tu wszyscy wiedzą o mnie tyle ile napiszę.
Ale dziękuję za chęci
Nie pomożemy osobie chorej na depresję każąc jej wziąć się w garść bo jej stan wynika z choroby a nie z lenistwa.
Aniu! Określenia depresja użyłam jako kolokwializmu.Wiem,że depresja to choroba – z racji zawodu.Ale tu na forum Agnieszka wypowiada się w kwestiach związanych z wiarą, wobec tego w takich konwencjach się wypowiadam.
Przyznam, że gdy czytam wpisy Agnieszki także zastanawiam się czy Ona nie ma depresji lub dystymii – tej prawdziwej. Piszę całkiem poważnie. Agnieszko, rozważ szczera rozmowę z lekarzem.
Aż musiałam poczytać co to mi niby jest. Nie sądze bym na to cierpiała. Nikt w rodzinie nie chorował, tarczyca jest ok, żadne wydarzenia traumatyczne nie nastąpiły, a tylko takie czynniki wyczytałam.
Agnieszko, zrobisz jak będziesz chciała, ale ja namawiałabym Cię do konsultacji z lekarzem. Nie chodzi o wmawianie sobie chorób. Fakt – znamy tylko Twoje wpisy, a one pozwalają przypuszczać, że możesz (choć oczywiście nie musisz) cierpieć na depresję lub dystymię – poczytaj sobie o tym. Ludzie latami nie wiedzą skąd bierze się ich cierpienie, brak radości życia, brak nadziei, a to właśnie dystymia. Podejmij decyzję na spokojnie, może warto dać sobie szansę?
Przeraża mnie szukanie specjalisty, a z tym na moich Kujawach ciężko. A iść zaryzykować u jakiegoś co nie da mi 100% pewności że, np.jestem chora to bezsensowne. Ja nie chce się faszerowac lekami, ja bardzo rzadko coś łykam, jestem antylekowa.
No cóż trudno nie mieć depresji , gdy życie cię kopie kopie,zwala cię z nóg -idziesz do Boga , a On mówi : nie… To nie jest takie proste. Wiem coś o tym ,a nawet bardzo dużo.
Dlatego może eugenika nie byłaby taka zła. Ile dalej byście byli gdyby nie my co spowalniamy cywilizację. Serio piszę, bez pretensji.
Pisałam, tyle ile mogę zmienić to to robię, ale to jest mało w tym wymagającym świecie.
Agnieszko, niczego nie spowalniasz. Dziś różne formy depresji to powszechna choroba bo ludzie nie wytrzymują tempa życia i wymagań. Nie jesteś w tym sama.
Jeżeli chcesz coś zmienić w swoim życiu,to zrób to. Jeżeli przeżywasz kryzys wiary, poszukaj kierownika duchowego. Jeżeli rzeczywiście masz objawy obniżenia nastroju z jakichś tam przyczyn – zwróć się do lekarza. Możesz polepszyć sobie jakość życia. Z każdej sytuacji jest wyjście.Dużo zależy od Ciebie samej.
Ja szukam kierownika duchowego juz 10 lat i jakos nie znalazłam
Do Brygida! Co Ty jej za głupoty klepiesz? Agnieszce może udać się zmienić to na co Bóg przyzwoli! I przestań chrzanić głupoty bo jeśli nie pozwoli jej na nic to nic jej się nie uda! Wielu już próbowało zmieniać co niby mogli, ale się nie udało bo Bog nie zezwolił!
Dlaczego tak brzydko się zwracasz do Brygidy i wylewasz tu swoją żółć? Ja też słyszałam, że człowiek może próbować zmienić coś, na ile może, a resztą zajmie się Bóg.
Do Ola- jaka żółć! Ja nie jestem tu nowa, po prostu Brygida klepie głupoty! Nie ona zresztą pierwsza i ostatnia na tym forum. Człowiek nic sam z siebie nie może zrobić! Nawet załatwić się to Bóg daje łaskę nawet pójścia do łazienki a co dopiero mowa o wprowadzeniu zmian w życie.
Agnieszka może nic nie zrobić a jak Bogu się spodoba dać jej multi miliardera to pod dom jej na wioche przyjedzie. Taka prawda.
Ja już nie wiem… Niby człowiek ma wolną wolę. A jak z tą wolą jest, też do końca nie wiem. Faktem jednak jest, że niektórzy usilnie proszą i dostają to, o co proszą. Podobno czasem Bóg może zmienić swoje plany. Jeśli byłaby lista uprzywilejowanych, to po co się modlić? Jeśli nieważne, czy i co zrobię, bo Bóg i tak zrobi, co zechce, po co mam się modlić i prosić?
Nie ma wolnej woli. W takim razie po co sie modlić? Podejrzewam, że dzięki temu Bóg wykorzystuje te modlitwy do czegoś innego- zapewne zamienia je na piesni pochwalne ku swojej czci.
Bo tak jest, Bog i tak zrobi co on zechce z Toba. Jednej da wszystko a drugą powoła na gwałty, trzecią na samotność a czwartej da piękne włosy tylko a piątej nic a nic.
Przecież nie znasz planu Boga , więc musisz się modlić, poza tym dla chrześcijanina to życie doczesne nie ma największej wartości ,lecz życie wieczne , a tam po śmierci wszystkie twoje modlitwy będą twoim skarbem przed Bogiem.
A mój czas jest zbyt cenny by wdawać się w dziecinną, jałową i bezproduktywną dyskusję z panną Xyz.
Przyszedłem powołać słabych a nie sprawiedliwych…
Pokory nam trzeba i cierpliwości! Sama się tego uczę! Polecam kazanie księdza Piotra Pawlukiewicza – pokorą potrafi zdziałać cuda! Nie obrazajmy się na Pana Boga tylko ufajmy!
Masz rację Polu, ale często brakuje już sił, żeby mieć nadzieję na to, że cokolwiek i kiedykolwiek się zmieni na lepsze.
Pierwszy raz dziś się odezwałam choć śledzę świadectwa już od miesiąca…odkąd odszedł ode mnie mąż…i właśnie dziś dał mi do zrozumienia, że już nie mam na co liczyć…że to koniec…emocje opadły, łzy wylane i znów zagłębiam się w modlitwie! Jezu ufam Tobie! Wiem, że cokolwiek się stanie będziesz miał mnie w swojej opiece!
Ja byłam bardzo wierzącą osobą. Modlitwa towarzyszyła mi przez całe życie. Do pewnego momentu… Do momentu, kiedy to uświadomiłam sobie, że nic mi się w życiu nie udaje. Prosiłam o drugą połówkę, ponad 10 lat bezskutecznie. Kiedy udało mi się kogoś znaleźć, poza kim świata nie widziałam, zostawił mnie z dnia na dzień, bez słowa. Wszelkie problemy w pracy i w domu doprowadziły mnie do załamania nerwowego. Uważam, że czasami trzeba sobie po prostu odpuścić. Uważam, że jeżeli zamawiasz modlitwę o dobrego męża i nie jesteś wysłuchiwana, to odpuść sobie. Przestań zmawiać, przestań liczyć na Boga… bo On i tak… Czytaj więcej »
Marzeno, smutna ta Twoja refleksja.Ale piszesz,że byłaś bardzo wierząca,a potem te doświadczenia Cię załamały. Zawsze są lata tłuste i chude.Zobaczysz,że przyjdzie jeszcze dobry czas dla Ciebie.
Jeśli nic ci się nie udaje w życiu, to może ciążyć nad tobą przekleństwo. Zainteresuj się tym. To nie możliwe, żeby Bóg nie wysłuchał żadnej twojej modlitwy.
No nie do końca tak chyba jest – jakby święta Monika tak myślała to nie mielibyśmy dzisiaj świętego Augustyna doktora Kościoła.