Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Nie traćmy wiary! Modlitwa za byłą miłość

0 0 głosów
Oceń wpis

Szczęść Boże 🙂 Dwa miesiące temu, krótko po tym jak rozstałam się z mężczyzną, którego bardzo kochałam (i nadal kocham) postanowiłam odmówić NP prosząc Maryję o to aby wyprosiła u Pana nasz powrót do siebie lub jeśli jest to niezgodne z Jego wolą, aby swą modlitwą przed Bogiem pomogła mi zaleczyć rany po zerwaniu. Już przed tą sytuacją kilkukrotnie starałam się zacząć Nowennę (w różnych intencjach) jednak udało mi się dotrwać maksymalnie do 7-8 dnia.

Nie miałam wystarczającej wiary i siły woli, wykręcałam się brakiem czasu, obowiązkami, złymi nastrojami itp. Tym razem, ku chwale Pana, udało mi się wytrwać w modlitwie całe 54 dni. W tym czasie odmówiłam też kilka Nowenn do Matki Bożej Rozwiązującej Węzły (jedna z tych intencji już się wypełniła, za co jestem bardzo Matce i Panu wdzięczna). Nie było łatwo, często dopadało mnie znużenie, zmęczenie, zwątpienie. Z jednej strony czułam, że Matka Boża wspiera mnie, podtrzymuje w modlitwie i daje siłę i motywację, a z drugiej strony czułam, jak coś próbuje mnie od tej modlitwy powstrzymać.

Targały mną różne skrajne emocje. Mniej więcej w połowie części dziękczynnej zgubiłam różaniec, na którym modliłam się do Maryi i bardzo pogorszył się mój nastrój. Nie miałam siły wychodzić z domu, ciągle płakałam, miałam myśli samobójcze będąc pewna, że modlitwy nie zostaną wysłuchane (skoro dotąd nic się nie poprawiło), że mój świat się zawalił i nie da się już go odbudować. W przypływie słabości poszłam nawet do wróżki, która jeszcze bardziej mnie zdołowała (teraz widzę jaki to był błąd).

Po zakończeniu Nowenny te myśli samobójcze ustały, choć nadal nie jest mi psychicznie łatwo. Przystąpiłam do spowiedzi (którą przez ostatni rok niestety zaniedbałam), częściej chodzę do kościoła. Moje rany się jeszcze nie zabliźniły, mój były mężczyzna nadal nie chce rozmowy (nawet pojednawczej, gdyż rozstaliśmy się w kłótni, złości i nadal do końca nie wiem co spowodowało konflikt). Wierzę jednak, że Maryja w odpowiednim momencie zadziała i pomoże mi się z tym bólem i całą tą sytuacją uporać.

Dziś rozpoczęłam drugą Nowennę, w intencji tego człowieka, prosząc o to aby zbliżył się do Boga (wierzący, jednak jego wiara była/jest bardziej zaniedbana niż moja) i aby Bóg go uzdrowił, wyleczył z wszystkich traum, kłopotów (gdyż wiele cierpienia w życiu przeszedł) i pokazał mu iż jest wartościowym człowiekiem, kochanym przez Boga i swoich bliskich. Teraz intuicyjnie czuję, że może od tej intencji powinnam była zacząć, najpierw pomodlić się o łaski dla niego, a później o łaski dla siebie (i naszej relacji).

Mimo wielu obowiązków zawodowych i domowych postaram się wytrwać modlitwie i na pewno za jakiś czas napiszę kolejne świadectwo, gdyż na pewno Maryja zadziała i coś się w moim i jego życiu zmieni na lepsze. Módlcie się i nie traćcie wiary 🙂

Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest

Zobacz podobne wpisy:

0 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x