Pół roku przed wyznaczoną datą naszego ślubu zaczęły pojawiać się różne trudności w naszej relacji narzeczeńskiej. Problemy we wzajemnym zrozumieniu, kłótnie, nieposzanowanie drugiego, pretensje, wzajemne obwinianie. Do tego dochodziły (jak sie pózniej okazało) podszepty znajomych narzeczonego: „po co ślub”, „jestes za młody”, „ masz jeszcze czas”, „małżeństwo nie jest fajne” itp. Narzeczony miał coraz więcej wątpliwości i mętlik w głowie. Czułam ze coś dzieje się niedobrego i ktoś miesza nam w życiu. Sama zaczynałam wątpić czy decyzja którą podjęliśmy jest właściwa.. …nie wiedziałam co robić. Trudno opisać uczucia, które mi wtedy towarzyszyły. Postanowiłam wszystko zawierzyć Maryji… Dowiedziałam się jakiś czas temu od znajomej o Nowennie Pompejanskiej. Poradziła mi żebym spróbowała zawierzyć i prosić o szczere poznanie siebie (mnie i narzeczonego) przed ślubem. Zaczęłam wytrwale odmawiać Różaniec.
Po kilku dniach okazało się że narzeczony z kolegą zaplanowali wyjazd za granicę, niby na tydzień..ale gdyby udało sie znaleźć pracę to zostaną. Tego bałam sie najbardziej.. a tak się stało. W ostatni dzień pobytu znaleźli dobrą pracę.
Ja trwałam na modlitwie.. zawierzyłam Maryji cokolwiek miałoby sie z nami stać. Dokładnie w dniu kiedy kończyłam odmawiać cześć błagalną nowenny, miałam ogromny pokój w sercu, ciszę.. i zgodę na to, co ma być. Bez upierania się przy swoim. Tak po prostu.
Zakończyłam odmawiać nowennę.. Nie było żadnego szczególnego wydarzenia. Wszystko działo się tak niby zwyczajnie, tak naturalnie. W swoim czasie.
A potem narzeczony przyjechał na kilka dni po ponad miesiącu od daty wyjazdu.. I tak wracał już co miesiąc.
Zaczęliśmy organizować i planować ślub. Pamietam te spotkania.. szczere rozmowy i w końcu pewność, że podjęliśmy dobrą decyzje, że chcemy być razem do końca życia. Pamietam dzień ślubu, ołtarz, Bóg, Maryja i my…
Choć tak wiele wskazywało, że do ślubu nie dojdzie… dziś jesteśmy razem, obdarzeni łaską Sakramentu. Zawierzeni Maryji…
Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu wyjazd narzeczonego okazał się być dobrym rozwiązaniem… zaczęliśmy trochę więcej rozumieć, widzieć, szanować siebie, rozmawiać.. wątpliwości tak po prostu pewnego dnia zniknęły.
Dzisiaj widzę to, jak Maryja przeprowadziła nas przez ten trudny czas. Dzisiaj widzę to i dziękuje, za to czego doświadczyliśmy. To było nam potrzebne. Bo dzisiaj wątpliwości już nie ma..
Otrzymaliśmy wiele łask z nieba, za co tym świadectwem i naszym życiem chce dziękować..!
Chwała Bogu Jedynemu i Najświętszej Maryji Wniebowzietej!
Zobacz podobne wpisy:
Karolina: podjęcie decyzji i ślub
Anna: Zaręczyny
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Uwaga! Do wszystkich! Zachecam do dziela paulinow 'z Maryja ratuj czlowieka’ – wpiszcie w google, super sprawa!
Właśnie zajrzałam na tą stronę, dzięki. Znalazlam fragment ktory pasuje dla wiekszosci tutaj „gorących w wierze”, ze wybieraja wiare niz niewiare bla bla bla jak to Jezusa kochaja bo to bzdury!
” Nie bądź więc nigdy pewien ani swojej wiary, ani wierności Bogu.”
Niech Wam Bóg błogosławi!!!
Wszystkiego dobrego we wspólnym życiu.
Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia¡!!!!!!!!!!!!!!
Wszystkiego najlepszego na n
Taaa i ślub wszystko zmieni i nie będzie już kłótni, wątpliwości co do drugiej osoby i nieposzanowania siebie nawzajem. Nie ma to jak brać na męża faceta, który na boku z kolegą planuje w tajemnicy przed „ukochaną” wyjazd zagraniczny i ewentualne osiedlenie się tam.
Proszę nie oceniaj. Być może i moje zachowanie przyczyniało się do takich wyborów.. Ja powierzyłam te sprawę Maryji, bo moje myślenie było właśnie takie samo jak Twoje przedstawione w komentarzu… Dzisiaj jestem z mężem, mamy lepsze i gorsze dni..to oczywiste. Oboje próbujemy rozumieć nasze motywacje i bywa trudno, ale nie zapominam o tym, że on po prostu jest inny niż ja…:) Odczuwam jego troskę i opiekę na codzień. Widzę jego zaangażowanie w budowanie rodziny… inne niż moje… jedno i drugie tak samo potrzebne. Dziękuje Maryji za te wszystkie łaski poznawania siebie… I nie zapominam też o tym… że Zły będzie… Czytaj więcej »
Piękne świadectwo. ☺
Wielu łask Bożych dla Was. Niech Maryja zawsze będzie już z Wami.
A wszytsko będzie, jak należy. Jak jest jest dobrze, Bóg wie, co robi.
Dziękuje, odczuwam na codzień Jej prowadzenie..
czyli rozstaliscie sie i potem do siebie wróciliscie ?
Nie rozstaliśmy się ale w pewnym momencie zaczęliśmy oboje myśleć o tym czy nasza wspólna droga ma sens. Oczywiście dowiedzieliśmy sie o tym dopiero kiedy zaczęliśmy ze sobą rozmawiac o naszych trudnościach.. na spokojnie bez emocji.