Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Ola: Zostałam wysłuchana lepiej niż mogłam to sobie wymarzyć!

Świadectwo to piszę ku pokrzepieniu serc młodych, zakochanych dziewcząt, które tak bardzo zaślepione są obiektem swoich westchnień, że zapominają o tym jak Bóg ich kocha i o tym jak powinny kochać siebie.

Pochodzę z głęboko wierzącej rodziny. Pierwszy raz jednak o Nowennie Pompejańskiej przeczytałam pod koniec 2014 toku, kiedy rozpadł się mój związek, który traktowałam bardzo poważnie i wierzyłam, że właśnie z tym mężczyzną przysięgnę sobie przed Bogiem miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Byłam wtedy zaślepiona i wydawało mi się, że to jest TO. Moja mama i babcia od początku czuły, że coś jest z tym chłopakiem nie tak, ale z szacunku do moich wyborów, nie wtrącały się. Moi znajomi jakoś go nie lubili. Ja jednak byłam bardzo zakochana i kompletnie nie zwracałam uwagi na to, że jest między nami zbyt wiele różnic, a on sam najchętniej modelowałby mnie tak jak sam by chciał. Kiedy nasz związek się rozpadł, bardzo rozpaczałam i chciałam by do mnie wrócił. Dzień po rozstaniu trafiłam na Nowennę Pompejańską i zaczęłam się modlić o uratowanie swojego związku i nasz powrót do siebie. Początkowo traktowałam nowennę jak ostatnią deskę ratunku, a tamtego chłopaka zdradliwe serce traktowało jak ideał, którym nie był. Odmówiłam jedną nowennę, potem drugą, zaczęłam trzecią, ale nie dokończyłam. Denerwowałam się na Boga, na Maryję, że mnie nie wysłuchują, że nie dość, że nie wracamy do siebie to nawet się do mnie nie odzywa. Postawiłam na swoim i chciałam to osiągnąć. Uważałam, że skoro to „nowenna nie do odparcia” to jak odklepie dwa miesiące to stanie się to, czego chce. Zupełnie zapomniałam, że Bóg wie co dla nas najlepsze, widzi o wiele więcej niż widzimy my sami. Dopiero później stopniowo zaczęłam się zmieniać, zmieniać swoje patrzenie na życie, Boga i wiele innych spraw. W międzyczasie w mojej modlitwie pojawił się zwrot „JEŚLI tak dla mnie chcesz”, mimo że z trudem przechodziło mi to przez gardło – wiadomo czego chciałam ja sama, a ciężko się z tym pogodzić. Czasem tupałam nóżką jak mała dziewczynka. Dopiero po jakimś czasie zdałam sobie sprawę, że traktowałam nowennę jako „koncert życzeń”. Stopniowo zaczęłam zdawać sobie sprawę jak bardzo różniłam się z tamtym chłopakiem. Zaczęłam zdawać sobie sprawę, że tak naprawdę nie bylibyśmy szczęśliwi. I dopiero wtedy zdałam sobie sprawę jak bardzo byłam zaślepiona i jak moja modlitwa była egoistyczna. Jak nie ufałam i nie wierzyłam. Na tamtą chwilę nowenna dała mi spokój serca, zaczęłam żyć własnym życiem, zaczęłam zdrowieć (rozstanie ciężko odchorowałam i trafiłam do szpitala). Wówczas wydawałoby się, że nowenna nie została wysłuchana. Czyżby? Nie ma nowenn niewysłuchanych! Każda jest wysłuchana najlepiej dla nas. My, mali, szarzy ludzie, nie dostrzegamy wielu spraw. Jesteśmy uparci, roszczeniowi, stawiamy na swoim. Nasz Bóg Ojciec wie jednak więcej, wie lepiej. I przede wszystkim chce dla nas najlepiej. Tak też stało się u mnie. Po roku od odmówienia tych dwóch (i pół) nowenn poznałam innego mężczyznę. Mężczyznę, z którym oboje już na pierwszym spotkaniu czuliśmy się tak jakbyśmy znali się całe życie. Mężczyznę, z którym jesteśmy do siebie bardzo podobni, mamy te same poglądy, oboje chcemy tego samego, rozumiemy się bez słów. Mężczyznę, przy którym zrozumiałam dlaczego z nikim innym mi nie wychodziło. Moja rodzina i znajomi od razu go polubili. Wtedy jeszcze bardziej zdałam sobie sprawę z tego jak zaślepiona i uparta byłam. Nigdy w życiu nie byłabym tak szczęśliwa z tamtym chłopakiem, byliśmy z dwóch innych światów.

Prawdziwa intencja to nie ta, którą wypowiadamy, gdy się modlimy. Prawdziwa to ta, którą nosimy w sercu. Ja w sercu tak naprawdę chciałam prawdziwej miłości, którą Bóg połączy w jedno. Taką etykietkę nadałam chłopakowi o którego się modliłam, ale Bóg wiedział, że oboje nie będziemy sobie w stanie tego dać. Cierpienie, którego doznawałam po rozstaniu nie było tak wielkie, że nie mogłabym go unieść. Bóg dał mi to, czego naprawdę pragnęłam. Wysłuchał mojej intencji prosto z serca.

Czasem nie warto uparcie stawiać na swoim, bo Bóg wie co dla nas najlepsze, Bóg wie, kiedy przychodzi na coś odpowiedni czas! Trzeba mu zaufać i czasem otworzyć oczy. Każde rozstanie boli, ale zamiast pielęgnować w sobie ten ból, wystarczy zaufać i uwierzyć. Wiara i zaufanie są bardzo ważne, nigdy nas nie zgubią.

Pamiętajcie – jeśli wydaje Wam się, że nie jesteście wysłuchiwani, nie oznacza to, że Bóg się od Was odwraca i że Was nie kocha. Oznacza to, że spotka Was coś lepszego, coś czego Wasze oczy nie są w stanie dostrzec. A to dlatego, że poprosiliście o pomoc Matkę Bożą Pompejańską. Ona Was nigdy nie opuści.

Jestem szczęśliwa, że dziś mogę złożyć to świadectwo. Szczęść Boże wszystkim!

0 0 głosów
Oceń wpis
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
9 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Krzysztof
Krzysztof
21.12.20 16:18

Fajnie

Iza
Iza
07.05.18 11:18

Wyjełaś mi to z ust…piekne swiadectwo, bardzo trudno zdac sie na Wole Bożą, ale faktycznie przychodzi wielkie zaufanie i ulga, kiedy to następuje…

ABUK
ABUK
29.12.16 12:06

Piękne świadectwo. Ja zaczęłam odmawiać w wigilię 10 Nowenne o piekną milośc i dobrego czlowieka, który mnie pokocha i ja z wzajemnością. Niestety nawet nie poznaję męzczyzn. Tak czytam świadectwa i osoby, które sie modlą o milośc itd zawsze gdzięs tam poznają kogoś, a ja NIE. Proszę o modlitwę. caly czas mam nadzieję, ze nie zostane w zyciu sama, czego doodem jest ta moja 10 Nowenna , jak by nie było NOWENNA NIE DO ODPARCIA.
Wszystkim życzę MILOSCI w nowym roku

Olga
Olga
06.12.16 15:03

Dziękuję za to świadectwo pełne wiary w Moc Boga i wstawiennictwa Matki Najświętrzej. Pan Bóg jest Najlepszym Ojcem i daje nam dobro najlepsze. Bóg zapłać za to świadectwo.

Krzysztof
Krzysztof
04.12.16 20:08

Świadectwo, które daje do myślenia. Mam podobną sytuację… dziewczyna zostawiła mnie tak po prostu z dnia na dzień twierdzą, że już mnie nie kocha. Sporo by opowiadać, więc to skrócę. Modliłem się, prosiłem o jej powrót, bo wiedziałem, że to właśnie ta osobą i bardzo ją kocham tak szczerze. Chodziłem każdego dnia do kościoła, aby się pomodlić, bo uważałem, że modlitwa w domu to za mało, aby wyrazić to jak bardzo mi zależy. W kościele zapytałem „Co mam Matko Boża zrobić, aby to o co proszę zostało wysłuchane?” Po powrocie z kościoła do domu natrafiłem na nowennę pompejańską i zacząłem… Czytaj więcej »

orlanna
orlanna
04.12.16 19:59

Bogu niech będą dzięki ! A Tobie Olu dziękuję za świadectwo ! Może i mi kiedyś będzie dane zobaczyć efekty nowenn , bo odmawiałam je za osoby które rzadko widuję . A ja dostałam niesamowity spokuj ducha przy odmawianiu tych nowenn . A pomyśleć , że jeszcze niedawno miałam problem odmówić ,,dziesiątkę ” , nie wspominając o nazwach tajemnic . Wszystko zaczęło się od tego że zaczęłam nosić różaniec na szyi (pod ubraniem ) dla ochrony i zaczęło się ! Nie wiem kiedy rozpoczełam odmawiać różaniec …..tak jakby ktoś mnie prowadził , uczył ….. Mama …Maryja . Dużo łatwiej mi… Czytaj więcej »

Marta
Marta
04.12.16 19:49

Szczęścia kochana 🙂

...
...
04.12.16 13:38

Bardzo, bardzo dziękuję za to świadectwo. Przeczytałam je dwa razy i myślę, że jeszcze będę do niego wracać… Wszystko pięknie opisane. Wygląda na to, że obecnie to ja jestem tą „zaślepioną i upartą”. Życzę Ci wszystkiego najlepszego oraz kroczenia nieustannie Bożą ścieżką.

Luiza
Luiza
04.12.16 13:06

Bardzo dziękuję, Olu za Twoje świadectwo 🙂 czuję się podniesiona na duchu, szczęść Boże dla Ciebie i Twojego mężczyzny 🙂

9
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x