Chciałam się podzielić swoimi doświadczeniami związanymi z odmawianiem nowenny. Właśnie niedługo kończę odmawiać już piąty raz nowennę. O jej istnieniu kiedyś przeczytałam w internecie, a później zupełnie przez przypadek znalazłam modlitwę w domu. Nie ukrywam że do jej odmawiania skłoniła mnie trudna sytuacja życiowa mojego brata. Przeżywał on trudne chwile, dowiedział się że żona go kolejny raz zdradza, że szykuje się do rozwodu, że zakłada mu różne sprawy w sądach, na policji, w prokuraturze itp. Brat bardzo cierpiał, bo dla swojej rodziny znosił wiele – przez całe swoje małżeństwo (10 lat) na prośbę żony nie utrzymywał kontaktu z rodzicami, z rodzeństwem. Cierpiał ale żona go zawsze szantażowała rozwodem, odebraniem dzieci itp. Kiedy pytał ją o zdrady, wypierała się, wmawiając mu choroby psychiczne. Pewnego dnia jak już miał dowód na to że żona go okłamuje przyjechał do swojej rodziny czyli rodziców i rodzeństwa. Był załamany, przyjęliśmy go z otwartymi rękami.
Wspieraliśmy go modlitwą. Ale kiedy z dnia na dzień sytuacja się pogarszała, bo bratowa zaczęła nastawiać dzieci (4l, 8l) na ojca postanowiłam że poszukam modlitwy która da nam wsparcie, którego potrzebowaliśmy. Przeczytałam wiele pięknych świadectw. Pomyślałam że dlaczego Matka Boża miałaby nam nie pomóc. Nie ukrywam że było mi ciężko się zebrać, ale za każdym razem kiedy kończyłam część błagalną, a później dziękczynną to zaczynało mi czegoś brakować. Czułam się jak „narkoman” który nie może żyć bez modlitwy różańcowej, bez nowenny. Zaczynałam więc kolejną…… Miałam chwile zwątpienia bo sprawy brata przybierały coraz gorszy obrót. Traciłam siły. Zadawałam sobie pytanie dlaczego tak jest, dlaczego nie jestem wysłuchana. Miałam straszne sny…. śniła mi się kobieta z czerwonymi oczami, innym razem widziałam siebie stojącą przed lustrem z czarnymi oczami i ustami a kiedy zwymiotowałam coś ohydnego (nie wiem co to było) i znowu spojrzałam w lustro byłam sobą, zwykłą uśmiechniętą osobą. Przerażały mnie noce, kiedy wiedziałam że muszę iść spać. Mąż mi oznajmił że różaniec który ma w samochodzie rozerwał się. Bałam się ale nie przerywałam modlitwy. Teraz kiedy kończę piątą nowennę, sprawy brata bardzo powoli się prostują. Wierzę że jeszcze wiele przed nami, że jeszcze nie jedną nowennę odmówię w intencji brata ale już teraz wiem że gdyby nie Matka Boża to nie przetrwalibyśmy tego co było. Jaką radość mam w sercu jako matka, kiedy widzę jak moje dzieci (5l i 11mcy) trzymają w swoich rączkach różańce. Wiem że kiedy dorosną opowiem i im o naszym rodzinnym świadectwie.
Dziękuję za wszystko Matce Najświętszej. Wiem że bez Niej życie jest trudniejsze. A jeśli ktoś zastanawia się czy warto rozpoczynać nowennę, czy da radę wytrwać – oświadczam że warto i że działa ona jak narkotyk – całkowicie uzależnia.
Zobacz podobne wpisy:
Joanna: Rodzina razem dzięki Nowennie Pompejańskiej
Renata: Dziękuję
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Asi pomodl sie do MBrozwiazujacej wezly9dn nowenna i30 dn nabozenstwem do sw Jozefa minal rok mjalam Sw. z rozerwanym sercem dzis jestem szczesliwa I man pokoj w sercu I swieta radosci Niech dzieciatko Jezus poblogoslawi ci w zyciu I napelni cie radoscia w Te swieta
Piękne świadectwo Małgosiu, dające nadzieje. Ja też odmówiłam 5 nowenn pompejańskich do Mateczki w intencji mojego małżeństwa i nawrócenia męża. Ostatnia nowennę skończyłam 8 grudnia tego roku. Mój mąż na jak do tej pory ani drgnie. Jest jak skała, jak głaz zimny i twardy. Od 6 miesięcy nie mieszkamy razem. Zaproponowałam mu terapię małżeńską, odmówił. Milczy i jest zamknięty na Boga i na naszą rodzinę. Zbliżają się święta a ja umieram z bólu, że wszystko wskazuje na to, że spędzimy je osobno. Błagam Mateczkę na kolanach aby scaliła nasze małżeństwo zanosząc moje błagania do swojego jedynego syna Jezusa, aby ON… Czytaj więcej »
Asiu a może poprostu zmień intencje.? Miałam podobnie z tym ,że nie był to mój mąż ale mielismy dziecko . Gdy modlitwy nie pomgały zmieniłam intencje o to by Mateczka pokierowala moim zyciem wg woli Bozej i stalo sie: gosc odszedl a ja ukladam sobie zycie na nowo. Jego yzycie nie ulozylo sie a moje tak. Jestem szczesliwa. Wydaje mi sie ,ze dlatgeo mateczka nic nie moze zrobic bo nie jest Ci juz dane byc z nim. Nie ma nic na siłe -wierz mi…chodz jest ciezko to jednak warto….;-)
Tak , czasami strach odmawiac Nowenne -bo zla energia szaleje ,ze ludzie sie modla I oddaja czesc Trojcy Sw. I Matce Bozej —–ale wiekszy strach przerwac….Mnie przychodzily do glowy tak bluzniercze mysli o Matce Bozej ,ze az trudno to sobie wyobrazic .Ale innym tez to sie zdazylo=przerwalam modlitwe I nakazalam im isc precz spowrotem do piekla w imie Boga Jedynego .ALE TEZ – jak innej pani , Matka Boza pojawila sie , gdy spalam .Odmawiam 2 Nowenny I Ona przytaknela glowa 2 razy . Koncze dziekczynna czesc I juz otrzymalam wielka laske – zycie dziecka zostalo uratowane a o to… Czytaj więcej »