Modliłam się nowenną pompejańską prawie rok temu o szczęście osobiste. Jestem osobą samotną. Wierzę, że Bóg mnie przemienia i przygotowuje do życia jakie jeszcze jest przede mną – niezależnie od tego czy spędzę je samotnie czy nie. Bóg robi wszystko w swoim czasie. Chwała Panu!
Ja chciałam prosić Maryję o dobrego męża, ale nie chciałam narzucać swojej woli. Nie jestem szczęśliwa w samotności, ale może to jest lepsze dla mnie, tylko tego nie wiem. Dlatego intencja była ogólna o szczęście osobiste.
Nowennę rozpoczołem właśnie w intencji znalezienia dziewczyny ale w trakcie jej odprawiania oddałem moją wolną wole w Ręce Boga i zrezygnowałem z tej prośby. Jestem sam ale nie czuję się zbyt samotny.
Michale, a może zainteresuje ciebie „Chrzescijański Bal Walentynkowy”
Restauracja Antrakt (na tyłach Teatru Komedia)
ul. Słowackiego 19a Warszawa/Żoliborz
no raczej nie ma drugiej polowki:) skoro czasem czuje sie samotny.
Czy to znaczy, że wciąż jesteś samotny? Czy modliłeś się o drugą połówkę i Matka Cię wysłuchała?
Tak ja też cierpiałem samotność, jednak gdy zacząłem nowennę 9 pierwszych sobót miesiąca w trakcie jej trwania realizowały się etapami obietnice dotyczące tej nowenny. A w pewnym momencie wszystkie te ziemskie, cielesne sprawy straciły na znaczeniu. Czas tej nowenny był czasem największych zmian i cudów w moim życiu. Przed nowenną bardzo trudno żyło się samotnie a po nowennie dzisiaj rzadko występuje minimalne uczucie osamotnienia. Myślę, że najważniejsze w tej nowennie jest wzbudzenie intecji zadośćuczynienia NSM.