Ostatnie dwa lata mojego życia były dla mnie straszne.Zachorowałam na nerwice lękową,doszła do tego depresja.Leczyłam się rok czasu,później stwierdziłam że już jest dobrze i odstawiłam leki. Myliłam się,nie było dobrze.Choroba zaczęła w tak szybkim tempie wracać,że nie wiedziałam kiedy a już byłam w takim samym złym stanie jak rok wcześniej.
Budziłam się z telepką w środku i tak cały dzień,byle co doprowadzało mnie do szału,wyżywałam się na wszystkich,później miałam wyrzuty sumienia które doprowadzały do tego że ciągle płakałam i zaczęłam nienawidzić siebie a w wieku 30 lat byłam zwyczajnie zmęczona życiem i nie chciałam już walczyć,nie miałam już siły włóczyć się po lekarzach. I wtedy gdy już się poddałam zaczęła się walka,jakby z szatanem.
Nie wiem,w każdym razie ciągle słyszałam jakieś głosy żebym przestała chodzić do kościoła,że Bóg tak właśnie chce,żebym sobie na jakiś czas dała spokój,miałam wrażenie że każdy człowiek w tym kościele który tylko na mnie spojrzy ma do mnie jakiś problem,no normalnie już świrowałam.Oczywiście do kościoła nie przestałam chodzić,zmuszałam się bo jedna część mnie mówiła „odpuść sobie,nie idź” a druga nie wyobrażała sobie niedzieli bez mszy świętej,wygrywała ta druga.
1listopada 2013r. było już ze mną tak źle że po powrocie z cmentarza rzuciłam się na łóżko i zaczęłam tak bardzo płakać i pytać Boga co się ze mną dzieje?! to było straszne uczucie,niby nic mnie nie bolało a coś mnie dusiło w środku i wtedy moje oczy spojrzały na Pismo Święte i bez chwili zastanowienia wstałam i zaczęłam czytać i wtedy zauważyłam że to mnie uspokaja w środku,ale to wszystko było tak na chwile.
O nowennie Pompejańskiej dowiedziałam się z fb,pomyślałam wtedy może to właśnie modlitwa dla mnie? i jeszcze tego samego dnia tj.13.11.2013 zaczęłam odmawiać w intencji żebym umiała znowu cieszyć się z życia. I wiecie co,już trzeciego dnia poczułam taki wewnętrzny spokój,ogromną wiarę w siebie że z tą modlitwą uda mi się wygrać z chorobą no i chyba mi się udało bo wróciła ta radość,wkońcu czuję że żyje! Ta nowenna naprawdę sprawia cuda! 5stycznia skończyłam odmawiać a 6stycznia zaczęłam drugą w innej intencji. Nie wyobrażam sobie teraz życia bez różańca!
KRÓLOWO RÓŻAŃCA ŚWIĘTEGO-JESTEŚ WSPANIAŁA!!
Zobacz podobne wpisy:
Emila: Z ufnością do Matki Bożej Pompejańskiej
List od Marty: Jak uwierzyć?
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
kingo modl sie ta piekna modlitwa jaka jest nowenna pompejanska ,najtrudniej jest zaczac ,pojawiaja sie tez ciezkie chwile zwatpienia ,ale jak juz sie zacznie to trudno jest przestac sie modlic ,tylko zaufaj i modlsie wytrwale ,bedzie dobrze zobaczysz
droga ilono ,wiem ze to matka boza ci pomogla ,ja odmawiam w tej chwili nowenne pompejanska w intencji mojej corki ,tez miala stany depresyjne ,wszystko bylo u niej zle ,wszystko w czarnych kolorach ,zamiast sie cieszyc maciezynstwem ona wykazywala niechec do zajmowania sie dzieckiem ,uwazala sie za najgorsza matke na swiecie ,ze ona nie wie czy chce byc matka ,najpierw sie przerazilam tym wszystkim co ona wygaduje ,ale zaczelam sie za nia modlic nowenna ,pomyslalam ze skoro matka boza uzdrowila mojego meza z choroby alkoholowej to pomoze tez i mojemu dziecku ,tak ilono nie mylilam sie juz nie dlugo koncze… Czytaj więcej »
ptosze o modlitwe jestem w tej sytacji .zycie sie zawalilo z kilki powodów .a ja lat 40 niestety jestem atakiem człowieka z psychiką .to obija się na zdrowiu fizycznym i dzieciach ….nie dam rady .
Witajcie. Nowenne poznalam niedawno,po nie udanej próbie samobójczej, po zakończeniu związku,na którym mi bardzo zależało,zaczęły narastać wszystkie problemy – kiepskie zdrowie,problemy z nauka,praca i reszta.Od dawna chórze na terapie,ale leków nie biorę.Często modlitwa w kościele dawała mi ukojenie,ale czasem tez miałam dość. Osoba przypadkowo poznana wskazała mi te nowenne,dziś juz 12 dzień,od poczatku wierzylam,ze nie będzie łatwo,ale wytrwam.A nigdy chyba sama z siebie nie odmowilam całego różańca.Teraz sobie nie wyobrazam bez tego dnia.Do tej pory miałam straszne problemy ze snem,miesiące bezsenności,leki nic nie pomagały.Kiedy jest mi złe,teraz biorę różaniec do reki i szybko zasypiam.Szatan walczy,tydzień temu kiedy chciałam iść na… Czytaj więcej »
Ładne świadectwo, moje życie też odmieniła i odmienia Matka Boska, bez NP już nie potrafię żyć jestem w 2 części 3 NP. Dziewczyny żadnych leków na depresję to zabójstwo, jedynym lekarstwem różaniec, który jest gwarancją wyzdrowienia.
„Chris Kresser – przytacza wyniki badań wskazujących na to, że leki antydepresyjne stosowane w dłuższej perpsektywie czasowej nie tylko powodują często nieodwracalne uszkodzenie organizmu oraz mózgu, ale tak naprawdę zamiast leczyć, przedłużają i utrwalają chorobę, zamieniając krótkotrwałe cierpienie w długotrwałe nieszczęście. Badania wykazują też, że terapia lekami antydepresyjnymi okazuje się być jedną z najmniej skutecznych form walki z depresją.”
Tu więcej do wiadomości: http://nowadebata.pl/2011/03/14/leki-przeciwdepresyjne-a-przemoc/
Ilona, bardzo się cieszę, że Maryja tak szybko Cię wysłuchała.
Bardzo ładne, podnoszące na duchu świadectwo:)
Wszystkiego dobrego:)
dziękuję i również życzę wszystkiego dobrego 🙂
Przede wszystkim nie daj się zastraszyć. Gdy mi jest ciężko, na ataki też najbardziej pomaga mi częsta Msza Św., gdyby się dało, chodziłabym codziennie, oczywiście dobrze być w łasce uświęcającej (spowiedź, Komunia), czytanie Pisma Św., dużo modlitwy nie tylko Nowenną, ważne do Michała Archanioła, a nawet post ( to jest ta ochrona przed złem, tak mi kiedyś powiedział ks. egzorcysta). Dobrze by się ktoś za Ciebie modlił, rodzina, wspomógł Cię, albo jakaś grupa modlitewna, czy zakon (w internecie znajdziesz). Możesz się również przyłączyć do takiej grupy, czy iść na Mszę z modlitwą o uzdrowienie i uwolnienie. Spróbuj też odciągnąć trochę… Czytaj więcej »
Piękne świadectwo:) niech Matka Boża cię wspiera
Witaj. Mam ten sam problem, czuję że jestem dręczona, tez odstawiłam leki, a teraz wszystko wraca… Odmówiłam jedną nowennę, ale po poważnej kłótni już po skończonej nowennie wszystko wróciło od nowa, zaczęłam drugą, dziś jest 4 dzień, a tak bardzo się boję, bo w pierwszej Nowennie czułam straszne ataki złego i było jeszcze gorzej podczas odmawiania… Nie wiem jak ja sobie dam radę z tą Nowennę… 🙁 Nie wiem jak wytrwam jeszcze 50 dni 😮 Nie wiem co one mi przyniosą…
No witam Cię. Wytrwasz,wytrwasz nie poddawaj się a zobaczysz że wkońcu poczujesz się lepiej.Ale przede wszystkim więcej wiary,że uda Ci się z tym wygrać a Maryja Ci w tym napewno pomoże.Pozytywne nastawienie jest bardzo ważne.Wierzę,że Ci się uda i pamiętaj-paskudne położenie istnieje tylko w naszych umysłach…
jakby to powiedział mój znajomy kleryk „Musisz być radosna bo szatan boi się radosnych ludzi”:):P
pozdrawiam 🙂