Szczęść Boże, świadectwo to piszę chcąc podzielić się ze wszystkimi wielkim szczęściem i łaską jaką otrzymał mój syn od Matuchny Pompejańskiej. Od września 2016r synek miewał dziwne „wzdrygnięcia” ramion, myśleliśmy początkowo, że to może tiki nerwowe, gdyż rozpoczął naukę w przedszkolu, pojawiło się młodsze rodzeństwo. Jednak moje matczyne serce, zatroskane o zdrowie swojego dziecka podpowiadało mi, że coś jest nie tak, że to nie tiki, a coś innego. Zaczęła się nasza wędrówka po lekarzach,kolejne badania, z których zupełnie nic nie wynikało. Na początku stycznia 2017r rozpoczęłam pierwszą nowennę o uzdrowienie synka, o uzdrowienie nie wiadomo z czego, ale się modliłam. Diagnoza padła w kwietniu 2017r. miokloniczna padaczka niemowląt. Załamana byłam zupełnie, ale nie ustawałam w modlitwie(odmawiałam wówczas już trzecią nowennę pompejańską o uzdrowienie synka). Każde następne badanie eeg było lepsze (ostatnie w lipcu 2017r. zawierało już niewielkie zmiany), objawy kliniczne powoli ustępowały. Dziś od ostatniego ataku mija 6miesięcy. Przed nami nami jeszcze kolejne kontrole. Jestem przekonana, że otrzymaliśmy największą łaskę, łaskę uzdrowienia dziecka,łaskę od Królowej Różańca Świętego. Zapewne jeszcze nie raz powrócę do odmawiania nowenny.
Chwała Bogu ! 🙂 Dużo zdrówka dla synka