Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Basia: Najpierw idź i pojednaj się z bratem…

Pompejanka. Pierwsza myśl – nie no nie ma szans. Odmówienie jednej części różańca sprawia mi trudność a co mówić trzech i to na dodatek przez 54 dni. Nie ma mowy to nie ma nie prawa się udać.

Ze względu na Miłość wobec Pana i ogromną Ufność, jaką Go darze podejmuje decyzję – ok z Twoją pomocą Maryjo dam radę. Teraz intencja – no właśnie, jaka? Mam świadomość tego, że to, co

w moich oczach wydaje się ważne w oczach Boga może nie mieć znaczenia. Decyduje się na intencje

„z grubej rury” – o pokój w rodzinie – o pogodzenie się skłóconych ze sobą praktycznie od zawsze mojej mamy i jej siostry, która jest moją matką chrzestną. Przykra sprawa – jest nas w sumie tylko 3, reszta rodziny zmarła lub się rozjechała po świecie a nie potrafimy stworzyć normalnej rodziny. Kiedyś gdzieś diabeł namieszał i mama z siostrą żyją jak pies z kotem a ja między nimi jak młot między kowadłem. Z opowieści rodzinnych wiem, że tak było od zawsze nawet w młodości nie potrafiły żyć w zgodzie. Jedna „nawalała” na drugą i odwrotnie. Kiedy żyła ich mama a moja babcia siłą rzeczy musiały mieć ze sobą, jako takie relacje ze względu na nią, ale odkąd babcia zmarła (2010 r) zerwały jakiekolwiek kontakty. Dwa ciężkie charaktery, krzywdzące się tak samo. Sprawa leżała mi tym bardziej na sercu, że ciocia przeszła przemianę wewnętrzną, zwróciła się ku Bogu a nie miała pokoju w sercu. Rozumiecie – chcesz ujrzeć Królestwo Niebieskie najpierw przeproś swojego brata, siostrę bez tego nie ma szans. Mama z kolei jest na początku swojej drogi „powrotu do Pana” i wiem, że z urazami i zadrami w sercu z brakiem wybaczenia będzie im nie zwykle ciężko. A więc ok – niech będzie sprawa beznadziejna taka, jaką najbardziej lubisz dobry Boże.

Początek Pompejanki – 1 listopada w drodze na cmentarz, co dla mnie też było symboliczne. Odwiedzałam m.in. grób mojej babci a więc mamy „skłóconych sióstr”, wierzyłam, że ona chce tego samego, co ja. Koniec przewidziany na 24 grudnia w ten szczególny dla wszystkich Katolików dzień.

Modlitwa idzie łatwo. Nadspodziewanie łatwo. Łapie lekki kryzys, ale obiecałam Maryi i Bogu więc nie mogę tego przerwać – z resztą wiem, że jeśli intencja jest Bogu miła to ją prędzej czy później spełni.

Wytrwać do końca i ufać to moje dwa cele.

Podchodzę do tego spokojnie z ufnością i wiarą. Momenty są trudne jednak pod koniec wydarzył się mały cud – chociaż dla mnie ogromny. Żeby dać czytelnikom pełny obraz – mieszkam sama w Polsce, zarówno moja mama jak i jej siostra od wielu lat przebywają zagranicą. Mieszkają od siebie w odległości ok 20 km jednak nie utrzymują ze sobą żadnych kontaktów. Mama przyjeżdża do Polski tylko przy okazji świąt bądź urlopu. W związku z powyższym nie mają żadnej możliwości spotkania się ze sobą, kontaktu nawet przypadkowego. Raz czy dwa przypadkowe podniesie słuchawki telefonu w domu kończyło się odłożeniem jej, gdy mama słyszała głos swojej siostry i odwrotnie siostra odkładała, gdy słyszała, że mama odebrała. Przypadek beznadziejny.

Mały cud. Na kilka dni przed zakończeniem nowenny skłócone siostry rozmawiają przez przypadek ze sobą przez telefon (pod moją nieobecność w domu mama odebrała telefon – dzwoniła do mnie ciocia). Na drugi dzień znowu się to dzieje znowu telefon do mnie, nie ma mnie w domu odbiera mama – znowu rozmawiają. I ostatni dzień 24 grudnia – przed południem nie ma mnie w domu ciocia ponownie dzwoni i ponownie ze sobą rozmawiają. W jeden tydzień rozmawiały ze sobą więcej razy niż przez ostatnie 5 lat. Wiem, że to dzięki Maryi i łaskawemu Panu Bogu w Trójcy jednemu.

Jestem świadoma tego, że to początek drogi, bo teraz, gdy mama wyjechała z powrotem zagranice ich kontakt znowu się urwał. Mam jednak poczucie tego, że moja modlitwa była miła Bogu, ze Bóg się pochylił nad naszą rodziną i powoli z jego pomocą będą się działy kolejne cuda tak abyśmy mogły na następne święta Bożego Narodzenia usiąść razem przy wigilijnym stole i podzielić się opłatkiem.

Oprócz intencji, w której każdy z Was będzie się modlił należy mieć świadomość tego, że ta Nowenna jak każda modlitwa zmienia też człowieka od wewnątrz. Można powiedzieć, że rozmyślając nad tajemnicami różańca przebywasz 24 godziny na dobę z Jezusem, Maryją, Trójcą Przenajświętszą. To nie jest bez znaczenia – nawet, jeśli tego nie czujesz, nie widzisz czegoś materialnie, lub też Twoja intencja nie spełni się od razu to pamiętaj, że masz dusze, dla której modlitwa jest niczym balsam. Jest to zbieranie sobie skarbów dla duszy w Królestwie Niebieskim. Chwała Panu ! Chwała Tobie Maryjo !

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
[seopress_breadcrumbs]
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Ewa
Ewa
25.01.18 17:30

Bardzo fajnie napisane to świadectwo.Odczuwam podobnie. Niech Cię Pan błogosławi.

E.D.
E.D.
24.01.18 19:29

Ujęło mnie twoje świadectwo. Z pewnością to są małe, a może i duże cuda. Jednak sądzę, że to jest na razie początek tego czego pragniesz, czyli całkowitego pojednania w waszej rodzinie. Módl się i bądź wytrwała. Niech wam Maryja i Bóg Przenajświętszy dopomoże w tej łasce.

Ewa
Ewa
24.01.18 19:07

Niech Cię Bóg błogosławi, a nasza Mateńka nieustannie ma w swojej opiece. Bardzo dojrzałe świadectwo. Dziękuję 🙂

Krystyna
Krystyna
24.01.18 18:35

Pięknie to wszystko ujęłaś! Niech ci Bóg błogosławiI Matka Najświętsza wspiera!

4
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x