Od lat zmagam się z dość dokuczliwą dla mnie dolegliwością, jaką jest nadwrażliwość na hałas – mizofonia, która bardzo mi utrudnia codzienne funkcjonowanie.
Moja sytuacja nie była dramatyczna dopóki nie dotknęła mnie poprzez zmianę sąsiadów mieszkających nade mną – z cichych na zdecydowanie takich, którzy zachowywali się głośno np. poprzez słuchanie głośnej muzyki co powoduje u mnie niemożność koncentracji, lęki, bezsenność. Ta sytuacja sąsiedzko – mieszkaniowa trwa około 15. lat – w efekcie doprowadziła mnie do bardzo silnej nerwicy, depresji.Rozmawiałam z sąsiadami wielokrotnie z lepszym lub gorszym skutkiem. Przez cały ten okres polecam tę sprawę Jezusowi i Maryi; sąsiedzi z góry zmienili swoje postępowanie i nie są już tak hałaśliwi, dzięki Bogu ! Jednak moja konstrukcja psycho-fizyczna doznała bolesnych ran.
W tym roku stało się coś co całkowicie przygnębiło mnie i zdecydowanie pogorszyło mój i tak już nienajlepszy stan. Sąsiadka z tego samego piętra, z którą posiadam wspólny korytarz, wynajęła swoje mieszkanie na dwa lata młodemu mężczyżnie, który uwielbia słuchać muzyki prawie na cały regulator. To było dla mnie niezrozumiałe i bolesne – już trudno mi było patrzeć z wiarą i nadzieją w przyszłość, po prostu panicznie bałam się przychodzić i przebywać w mieszkaniu, w którym doznałam już tyle przykrych doświadczeń.
Po raz drugi ( pierwszy raz w zeszłym roku ) zaczęłam odmawiać Nowennę Pompejańską. Trwałam na modlitwie chociaż wielokrotnie pojawiały się wątpliwości i zniechęcenie. Jakim ogromnym zaskoczeniem była wiadomość, że ten mężczyzna, który miał wynajmować mieszkanie przez 2 lata, podjął decyzję o wyprowadzeniu się zaledwie po kilkunastu tygodniach ! Dla mnie to była wielka ulga !
Przepraszałam Boga i Maryję, że nie do końca wierzyłam, że ’ dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego ’ Łk 1, 37 .
Obecnie codziennie odmawiam jedno Zdrowaś Mario w intencji tego młodego człowieka.
Maryjo, dziękuję, że wstawiasz się u Swego Syna. Jezu ufam Tobie !
U mnie też wyje, ale nie pies tylko jakiś dziadek z okna inaczej to śpiewa albo już brzydko mówiąc drze ryja jakby był chory psychicznie. Jakbym miał blisko do pracy i na późniejszą godzinę to pewnie nie musiałbym nastawiać budzika.
Tak to trudnie a tez przezywalam totalny szok kiedy dostalam nowych lokatorow i kupili sobie psa ktory wyl , to bylo okropne zero skupienia nerwy . Sasiedzi zli bo musza pracowac ale ja po pracy chce spokoj . kiedy pies wyl to zawsze pisalam liscik krotki i kiedy rozmawialam z sasiadka to powiedziala ze beda go usypiac na czas kiedy beda w pracy .Teraz wyje czasami ale krotko . A tobie zycze spokoju i opieki Matki Bozej .
Barbaro, Bóg zapłać ! Również Tobie życzę pokoju serca; niech Nasza Kochana Matka otacza Ciebie płaszczem swej opieki !