Przez około 70 lat w moim domu wisiał na ścianie obraz Matki Boskiej Różańcowej. Kiedy miałam sześćdziesiąt lat, dowiedziałam się z internetu, że jest to obraz Matki Boskiej Pompejańskiej. Gdy czytałam świadectwa, „coś” ciągnęło i mnie do tej modlitwy, ale przerażało mnie odmawianie trzech części różańca codziennie. Zastanawiałam się, czy podołam takiemu wyzwaniu.
Pierwszą nowennę rozpoczęłam w święto Matki Bożej Gromnicznej tego roku w intencji znalezienia nowej pracy dla mojego zięcia. Mąż córki wprawdzie był zatrudniony od siedmiu lat, ale atmosfera w jego miejscu pracy była ciężka, gdyż nowa kierowniczka stosowała mobbing. Zięć postanowił więc znaleźć inną pracę; złożył swoje CV, gdzie tylko było to możliwe. Czekaliśmy. Widziałam to, co przeżywał i jaki był załamany. Koledzy zięcia poszukiwali również nowego zatrudnienia. Modląc się, byłam dobrej myśli…
Kochani, nie uwierzycie, ale mój zięć nadal pracuje w tym samym zakładzie pracy! Inni też! Tylko kierowniczki już nie ma, została zwolniona; zmienił się także cały zarząd firmy. Maryja weszła do ich zakładu i wszystko „poprzestawiała”. To był cud, jakiego się nikt nie spodziewał! Dziękujemy Ci, Matko Boża Pompejańska!
8 kwietnia zaczęłam drugą nowennę pompejańską w intencji mojego brata, który „pogubił się” trochę na drodze swojego życia. Przestał chodzić do kościoła, pięć lat nie był u spowiedzi świętej, zaczął sięgać po alkohol. Zachęcałam bratową do odmawiania nowenny pompejańskiej, ale ona nie podjęła wyzwania (myślę, że nie wierzyła, iż może wymodlić nawrócenie męża). Sama więc rozpoczęłam nowennę; mówiłam: „Matko, mam dwie intencje, wybierz tę, którą uznasz za ważniejszą – nawrócenie brata czy uleczenie go z alkoholizmu”. Mój brat na Wielkanoc przystąpił do sakramentu pokuty i odtąd nie opuszcza Mszy świętej. Mam nadzieję, że tak już pozostanie.
Nie było lekko, ale wyciszyłam się i dzięki nowennie pompejańskiej odnalazłam swoje miejsce w życiu. Obecny czas jest dla mnie czasem modlitwy w różnych intencjach. Odnalazłam siebie na… „drabinie do nieba”.
Kocham Cię, Matko Boska Pompejańska i… nie potrafię żyć bez różańca!
Taka prosta modlitwa, a ile może zdziałać.Tego czasu jakby przybywało niewiadomo skąd?Jak tylko sie zacznie ,to samo już idzie,i sił niebrakuje! Pozdrawiam wszystkich odmawiających TĄ PIĘKNĄ NOWENNĘ!