Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Magdalena: Znalazłam drogę do domu

Jak zaczynam pisać swoje świadectwo to dosłownie chce mi się płakać .Dlaczego? Modlitwa różańcowa potrafi poruszyć te miejsca psychiki których psychologia nie rozumie bo jest wiedzą ograniczoną.

Z resztą nauka nie potrafi wielu rzeczy wyjaśnić.

Podjęłam ”nowennę pompejańską” w celu wyproszenia łaski pracy. Były momenty słabsze gdzie zastawiałam się czy ma to sens .Raz przy modlitwie gasło mi 3 razy światło.

Często chciało mi się spać bo modliłam się przed snem. Był tak, że po 2 tajemnicach zasnęłam po czym obudziłam się o 23.30 a zostały mi jeszcze 2 tajemnicę. Matka Boża pozwoliła mi odmówić wszystkie.

Wolałam pomodlić się wieczorem dlatego, że po modlitwie łatwiej mi było rozmawiać z Matką Bożą w sposób naturalny: co czuję. co myślę, co mnie dręczy, martwi.

Dlaczego świadectwo ”znalazłam drogę do domu a nie ”mam pracę”?

Dlatego, że odmawiając wszystkie części różańca zaczęłam odczuwać, że Matka Boża zajmuje się, współczuje nie tylko w tej jednej prośbie(tu o pracę) ale wiele innych problemów które mnie dotyczą.

Tak jakby brała w swoje ręce całe życie, przyglądała się stanowi w jakim jest się obecnie.

Dlatego starałam się uczestniczyć w rozmowie z nią w sposób czynny nie tylko powtarzać któryś raz słów modlitwy.

Dodam, że jestem osobą z grupą inw. dlatego bardzo zależało mi aby pracować.

Wcześniej moje podejście do pracy było takie ”jeszcze mies. i koniec. Dobijcie mnie.

Wreszcie pojawiło się we mnie ”chcę”.

Zauważyłam, że ludzie w pracy kierują się: sympatiami, antypatiami. I wtedy bardzo łatwo jest kogoś wykluczyć.

Choć zauważyłam u siebie jak jest osoba która nie jest zbyt miła dla mnie, ale pod wpływem jej zaczynam wyrabiać się. A jakby mnie ktoś wciąż klepał po ramieniu(nie przejmuj się itp.) to bym nigdy nie ruszyła do przodu

Nadaj czuję w sobie taką ”blokadę psychiczną”. Mam wrażenie, że moje uczucia są zablokowane.

Raz mówię księdzu: nie czuję miłości Bożej” a ks. na to nie musisz czuć.

No tak trzeba wierzyć.

Czy mam mieć żal do Boga że moje życie tak wygląda. Przecież on mówił do:

-osoby którą postawił w moim życiu. Pomóż jej/kochaj ją/akceptuj ją. A on/ona nie chciał/a, nie słuchał/a

On stawia na naszej drodze różnych ludzi i nigdy nie mówi aby nas zniszczyli.

Często róże przykre rzeczy mi się przypominają. Staram się nie rozwodzić nad nimi, użalać się nad sobą, winić. Wcześniej krążyłam, zagłębiałam się dlaczego ktoś tak mnie potraktował. Potem zadałam sobie pytanie: – co brakło w tej relacji( mnie i tej osobie). I tu jest odpowiedź. To o co się oskarża kogoś.

Bóg pozwala na różne sytuacje aby też pokazać człowiekowi co w nim jest i co powoduję jego czyny.

Nawet jeśli ktoś mi nawymyśla później może tego żałować: powie przepraszam albo nie.

Każdemu z nas należy się miłosierdzie. Człowiek z wyboru może zamknąć swoje serce a Bóg nie.

Modlę się aby Jezus mi to zabrał/uleczył moje serce. Raz mówię księdzu, że nie czuję Bożej Miłości. A on, że nie muszę

Ale doszłam do wniosku, że moje pytanie nie było odnośnie bożej miłości ale sięgając głębiej; do tego co mnie otacza: rodzina.

Jak za dużo zranień psychicznych to uczucia się blokuje aby się tz. nie rozpaść.

Jesli nauczyłam się nie płakać to wcale nie jest pokazanie siły, opanowania ale często zamrożenia w sobie uczuć, chłodu emocjonalnego.

Dlatego czuję takie zablokowanie w brzuchu.

I ktoś mi powie: tak każdy ma, takie jest życie, to jest normalne. Zamiast: – ty jesteś wewnętrznie zamrożona to nie jest dobre. Czasem sama musze sama sobie mówić.

Dlatego teraz modlę się o miłość w moim życiu.

Bardzo lubię czytać innych świadectwa. To przejście z ciemności grzechu do światłości.

Mnie jednak brakuje tego: -dziś jest nowy dzień.

A jest: -jestem 20 lat temu, czuję wciąż ta samą samą ranę. Trzymanie się tego co było. Żal do siebie. Myślę, że to niezadowolenie innych było efektem mojego żalu do siebie . Ktoś się mnie wstydził i to spowodowało poczucie wstydu.

Myślę, że Bóg nie jest zły na mnie, że coś się nie udało. Może tak miało być.

W czasie nowenny dostałam taką odpowiedź. Aby być wierną małym rzeczą. Te drobne rzeczy to są takie prace jak np: umycie kubka.

Pytałam się Boga o jego wolę i nie dostawałam taką odp. taką jakbym chciała. Bóg do mnie

Znam dekalog. Wiem co mam robić. To czego mi się nie chce.

Mam czasem takie myśli:- nauczyć się dobrze angielskiego.- wyprać ubrania, zrobić czapkę na szydełku itp.

To są dobre natchnienia.

Wierność małym rzeczom, wierność natchnieniom

Amen

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
5 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Ewa
Ewa
02.01.16 13:45

Magda piękne świadectwo, dziękuję Ci, bardzo mi pomogło ! To przypomnienie o wierności w małych rzeczach i wierności natchnieniom. Niech Ci Dobry Bóg błogosławi.

mena
mena
02.01.16 10:57

Magdaleno, Bóg Cię kocha taką jaką jesteś, teraz czas i pora abyś TY POKOCHAŁA siebie taką jaką jesteś ze swoimi słabościami i niedociągnięciami ,bo potem będziesz tą miłością kochać tych co Bóg Ci postawił na drodze pomimo ich słabości.
Piękne świadectwo wypływające z głębi serca niech Bóg Ci błogosławi we wszystkim i do końca Twego życia.

Ania
Ania
02.01.16 09:45

Dlaczego zamartwiacie sie i niepokoicie? Zostawcie Mi troskę o wasze sprawy bądź wola Twoja, to słowa które przyszły do mnie ostatnio , podajcie sie mojemu sercu jest to akt oddania sie JeUsowi wg don dolino ruotolo- kapłana który zainspirowany przez Jezusa spisał naukę o Bogu. Moze to tłumaczy to i co prosisz, przebacz innym to ważne, zostań z Bogiem

asia
asia
02.01.16 09:30

Magdaleno male rzeczy prowadza do tych wielkich…po kroczku dochodzimy do celu. A jesli pojedziesz ekspresem mozesz przeoczyc to co ladne po drodze i przeoczyc cel. Z Panem Bogiem siostro

Gabriela (U)
Gabriela (U)
02.01.16 09:24

Dziękuje za to świadectwo…Ja z chaosu tego świata wracam do małych rzeczy…z drobnych koralików powstają piękne ,misterne kobierce…Czasem jest pokusa,żeby mysleć o wielkich czynach,ale do wielkich przygotowujemy się …małymi…A nasza obecność i problemy ,są nie tylko próbą dla nas,czasem może nawet bardziej-sprawdzianem dla innych…

5
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x