Witajcie! Postanowiłam napisać swoje świadectwo,bo zrozumiałam jak bardzo dobrze jest modlić się i żyć z Bogiem w sercu. Od kilku lat próbowałam dążyć do czegoś co okazało się nie być dla mnie dobre,nie być moją drogą w życiu.To chyba był podszept złego,albo pycha,sama nie wiem,ale dopiero kilka dni temu zrozumiałam ,że Bóg wiedział lepiej ode mnie.
Niezliczoną ilość razy modliłam się do niego wciąż o to samo,nigdy nie spełnił moich próśb,a ja byłam przez to pewna że On mnie nie kocha.
W chwili największego załamania zaczęłam odmawiać Nowennę Pompejańską,ale jakoś bez wiary,byle jak,bez przekonania,jakby na przymus byle moja intencja była szybko spełniona.I nic się nie stało,bo źle prosiłam,prosiłam o coś co nie jest dla mnie dobre.
Po jednej nowennie przestałam,byłam zła na Matkę Bożą,na Boga na wszystkich.
Uznałam modlitwę na przekłamaną,przecież nie dostałam tego o co prosiłam,
Później w moim życiu zaczęły dziać się inne rzeczy.Były one przykre dla mnie ,ale sama równie przykrymi metodami z nimi walczyłam.Dopiero kilka dni temu wyczerpana całą sytuacją,moim życiem i w zupełniej beznadziei znów zaczęłam się modlić.
Tym razem w innej intencji,mającej związek z moimi obecnymi troskami.
I chyba teraz to się stało.Dzięki Nowennie Pompejańskiej i pozostałym modlitwom które odmawiam,do św.Rity,do św.Jana Pawła,do św.Judy Tadeusza,do Ojca Pio i Koronkę do Najświętszego Serca Jezusa.Odmawiam je wszystkie po kolei co wieczór wraz z Nowenną.
I nagle zrozumiałam to wszystko ,przyjęłam to i cieszę się z tego,że moja poprzednia prośba nie została spełniona,bo to o co prosiłam nie byłoby dla mnie dobre.Bo nie byłabym wtedy w tym miejscu w którym jestem,nie miałam przy sobie tych których kocham.To co teraz mam jest najlepsze i Bóg tego chciał dla mnie.Dlatego nie spełniał tamtych próśb.One nie były prośbami z serca lecz wyrazem mojej dumy i pychy.
Dzięki szczerej modlitwie teraz to wiem,że tak jak jest teraz,jest lepiej.To już jest dla mnie mały cud.Ponieważ zrozumiawszy to poczułam ,ze Bóg mnie kocha,że jestem na właściwej drodze,poczułam spokój.
Teraz modlę się w ogromnie ważnej dla mnie intencji.Ponieważ w moim życiu jest taka troska ,której sama nie dam rady.Potrzebuję Matki Bożej,jej pomocy,wręcz cudu.
Mam ogromną nadzieję ,ze Maryja zechce mi pomóc ,a już teraz dziękuję jej za to ,ze przez ledwie 11dni odmawiana Nowenny,otrzymałam tak wiele,że zmieniam się na lepsze.
Zło nie śpi,każe mi myśleć że nie zostanę wysłuchana,że to bez sensu,że stanie się gorzej niż jest.Ale ja odrzucam te myśli,klękam co wieczór i modle się z wiarą i nadzieją,modlę się bez złości,bez zniechęcenia i wierzę głęboko ,ze tą intencję Maryja wysłucha ,a przez to zabierze z mojego życia troski,które tak okropnie mnie trapią.
Proszę Was o modlitwę,za mnie,by Maryja przyjęła moją prośbę i nie pozostawiła mnie bez pomocy.
I życzę Wam Wszystkim tego co mi zostało dane,byście byli spełnieni idąc swoją życiową drogą,mnie Bóg ją pokazał.
Szczęść Boże
Zobacz podobne wpisy:
Małgorzata: Jest siła i moc i radość
Kryspina: spokój, obowiązek, łaski
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Bardzo długo wydawało mi się,że tylko ta moja umyślona droga jest dobra,brnęłam w to nie zważywszy na nic,Boga miałam za wroga bo mnie nie słuchał.
Dzięki tej Nowennie zrozumiałam dlaczego tak było,dlatego poczułam potrzebę napisania świadectwa.Bóg na prawdę chce dla nas jak najlepiej.
Westchnę do Boga, aby Twoj mąż się nawrócił. Ci którzy się sami nie modlą potrzebują modlitw innych osób. Bóg jest przy Tobie zawsze.
Piękne świadectwo obym i ja zaznała spokoju rozumiejac odejscie mojego meza jego zdrade że to tylko i wyłącznie dla mojego dobra. Podswiadomoe to wiem ale jesze jestem zazdrosna o tą inną itp. Jeszcze jst ból że wybrał nie to co ja pokazywałam jako dobro -rodzina, spokojna wspólna radość a cytuje słowa mojego meża on wybiera piekło bo jest ciekawsze. Pragnę pogodzenia sie z losem, z tym co mam i pragne nie mysleć tyle o męzu.