To była końcówka mojej pierwszej w życiu nowenny pompejańskiej. Jeszcze tydzień pozostał mi do dokończenia części dziękczynnej. Jadąc samochodem „rozmawiałam” sobie z Matką Bożą, modląc się do niej, kiedy nagle drogę zaczął mi zajeżdżać samochód ciężarowy. Zapewne niepotrzebnie zbyt gwałtownie skręciłam kierownicę, żeby w niego nie uderzyć. Niestety złapałam kołem pobocze i zaczęło się… taniec po jezdni. Cudem (jestem pewna, że to był cud Królowej Różańca Świętego z Pompejów, bo inaczej nie da się tego wytłumaczyć) nie uderzyłam w żaden z jadących wtedy drogą samochodów. Odbiłam się od barierki na poboczu, wykonałam obrót o 360 stopni i zatrzymałam się na stromym zboczu, nie staczając się po nim i nie lądując na dachu. Kiedy ochłonęłam, spróbowałam włączyć silnik – pracował jak zwykle, przejechałam bez problemu na bardziej równy teren i wysiadłam z samochodu. Zniszczenia były niewielkie, auto – co dla mnie bardzo ważne – działało, tylko karoseria nieco ucierpiała, a ja wyszłam z tej opresji bez jednego zadraśnięcia.
Nie umiem tego inaczej wytłumaczyć jak tylko niezwykłą opieką Królowej Różańca Świętego. To był całkowicie przeze mnie niezamierzony efekt mojej przyjaźni z Maryją od nowenny pompejańskiej. Wierzę, że intencja w której się modliłam, tym bardziej znajdzie zrozumienie i opiekę Matki Bożej, której za tę niezwykłą pomoc i ochronę pod Matczynym płaszczem codziennie z pokorą dziękuję.
Dziękuję Wam za to, że istnieje strona www.pompejanska.rosemaria.pl. Odwiedzam ją dość często. Odwiedziłam ją wielokrotnie przed rozpoczęciem modlitwy. Wydawało mi się niemożliwym znalezienie czasu na codzienną modlitwę całym różańcem. A jednak… świadectwa dodały mi otuchy, że i ja dam radę Dałam. Myślałam, że wysilę się tak tylko jednorazowo. Potem myślałam, że – owszem – rozpocznę kolejną nowennę, ale „jak chwilę odpocznę”. Tymczasem kolejną zaczęłam dokładnie w następny dzień po zakończeniu pierwszej. Matka Boża działa, czyni cuda i dodaje sił do modlitwy.
Powyższe świadectwo zostało opublikowane w zimowym (8/2013) numerze Królowej Różańca Świętego.
Zobacz podobne wpisy:
Małgorzata: Jest siła i moc i radość
Kryspina: spokój, obowiązek, łaski
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Spotkało mnie cos bardzo podobnego… Pisałam już tutaj o tym w którymś z komentarzy. Potrafię zrozumiec, jak się czujesz, prawdziwa szczęściara. Ja wiem skąd to szczęście – to pomoc Matki. Mi z autem nie stało się NIC chociaż wykonałam na oblodzonej drodze dwa obroty i wylądowałam w rowie po przeciwnej stronie drogi. Prawdziwe cuda się dzieją, co? 🙂
To jest kolejny dowód Matczynej opieki gdzie tak bardzo prosi aby sie do niej modlić , aby jej ufac i kochać tak jak ona nas Kocha 🙂 bardzo mnie cieszy fakt że są ludzie Którzy potrafią dostrzegać Bożą opatrzność a nie tłumaczą sobie tego na swój ludzki sposób, bo prawda jest taka ze po ludzku nie jesteśmy w stanie nic zrobić a z Bożą pomocą wszystko :-)pozdrawiam Cię serdecznie i tak jak to czynisz wpisując na tej str świadectwo tak rozglaszaj znajomym komu się tylko da jak wielkie rzeczy działa dla nas Opatrzność Boza i Najswietsza Panienka:-)
Choć ja też często odmawiałam NP jadąc samochodem często przypominiało mi się jak Krzysztof Krawczyk mówił o tym żeby się nie modlić za kierownicą bo właśnie on był tak skoncetrowany,że spowodował..jakos utkiwło mi to w pamięci…. dobrze, że nic Ci się nie stało, Chwała Panu!