Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Monika: Nigdy nie traćmy nadziei

5 4 głosów
Oceń wpis

Nowennę pompejańską odmawiałam wiele razy w życiu. Jedne łaski otrzymałam, innych nie ale nawet jak nie otrzymałam tego o co prosiłam to Matka i tak pokierowała moim życiem tak, że rozwiązanie prośby było tylko i trochę inny sposób, ale tak że to też było dobrze.

Moje świadectwo dotyczy kilku nowenn pompejańskich, które odmawiałam wraz z moją mamą jak dowiedzieliśmy się że tata zachorował na chorobę nowotworową. Modliłyśmy się nowenną pompejańską przez cały okres choroby taty, całe półtora roku. Tato niestety zmarł i jest nam bardzo ciężko bez niego. Ale chyba dzięki tej modlitwie tą chorobę przeżywaliśmy razem, wspieraliśmy się, Matka pozwoliła, że zawsze kiedy tata tego potrzebował byłam w stanie zawieść go do lekarza, na chemię, być przy nim kiedy potrzebował.

I mimo iż w ostatnim stadium choroby cierpiał i bardzo go bolało, to byliśmy z nim w tym czasie. Tato odszedł w domu, w spokoju a ja i mama trzymałyśmy go za rękę. Zawsze mówił, że nie chce umierać w szpitalu. I mimo że nie został uzdrowiony to wydaje mi się, że nasza modlitwa pomogła nam przetrawiać chorobę i jakoś dajemy radę w żałobie.

Teraz odmawiam kolejną nowennę pompejańską w intencji wyrwania mnie z samotności. Nie mam męża ani rodziny, mam tylko mamę i bardzo boję się samotności. Dziś 25 dzień nowenny, a ja codziennie płaczę i jestem strasznie roztargniona za sprawą niespełnionej miłości, nie mogę sobie poradzić z nerwami. Ale głęboko wieżę że matka pozwoli mi uzyskać spokój i postawi na mojej drodze dobrą osobę, z którą spędzę życie. Z którą będę mogła założyć rodzinę w Bogu i złożyć kolejne świadectwo.

Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:

Zobacz podobne wpisy:

Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Marcin
Marcin
15.09.24 12:19

Tak, gdy człowieka już życie doświadczy, to jedyne, czego się boi to samotność. Doskonale to rozumiem. Z jednej strony wydaje się ona taka wygodna, czasem jest po prostu do pogodzenia się… Ale gdy zaczyna się myśleć dalej, to partia się strach, a co, jeśli to mnie się coś stanie. Czy do mnie ktoś przyjdzie wyrazić swoją pamięć. Czasem sam nie rozumiem, czemu tak ciężkie doświadczenie spada i czemu, choć w Niebie nie ma już związków, tak bardzo tęsknimy za nimi tu na ziemi… Pozostałe tylko wiara, że albo jest to dla nas dobre i chroni przed czymś, albo jest wezwaniem… Czytaj więcej »

1
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x