Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Aniołek: Powrót ukochanego

Uwierz proszę dla naszego Taty wszystko jest możliwe. Nasza Mateńka wszystko jest w stanie wyprosić przez swoje niepokalane serce u swojego najukochańszego Syna i Ojca. Dla tych którzy całkowicie stracili nadzieję i nie wierzą, że jest jakaś „siła”, siła cudu, która mogłaby odmienić los, rozwiązać sprawy które po ludzku wydają się być nie do rozwiązania dla zwykłego śmiertelnika. Zapewniam Was, że często to tak nie działa, że się zmówi Pompejankę i pyk cud się wydarzy za pierwszym razem. Teraz to wiem, a byłam taka jak Wy. Czasami, żeby wyprosić łaskę przez wstawiennictwo Maryi trzeba samemu się zmienić. Poznać bliżej Boga, zbliżyć się do Jezusa i umiłować jego krew która jest odkupieniem, uzdrowieniem i nieprawdopodobnym miłosierdziem.

Jestem wdzięczna Matce Pompejańskiej za jej ogromne wstawiennictwo za nami. Za to, że wypełniło się to co obiecała każdemu dziecku różańca, to co obiecała w Nowennie Pompejańskiej. Jeśli będziemy Ją miłować i z pokorą odmawiać różaniec otrzymamy wszystko o co prosimy. Tylko nigdy nie trać nadziei i módl się jeszcze gorliwiej.

Zawsze byłam jakoś tam wierząca, ale znałam na dobrą sprawę tylko Jezusa. Bóg był dla mnie nieosiągalny, więc się nie modliłam nigdy do niego, Matka Boża była matką Jezusa, ale nawet by mi na myśl nie przyszło że mogłaby się za mną wstawić, coś wyprosić, przemienić moje serce, i ukochać jak swoje jedyne dziecko.

Zostawił mnie chłopak z którym mimo iż się nie układało przez ostatni czas wiązałam resztę swojego życia. Byliśmy jak dzieci, które nie potrafią dorosnąć do dojrzałego związku. Oboje się poraniliśmy. Ja z ciężką przeszłością, a jemu nie przekazano pewnych wartości w dzieciństwie. Na koniec naszego związku wyszło wiele jego kłamstw i jego zachowanie utwierdzało mnie tylko w tym, że przestał mnie szanować i kochać. Zaczęłam szukać ratunku. Serce mi pękło bo nadal go kochałam i wierzyłam, że da się to uratować. W końcu oprócz tego złego mamy wiele pięknych chwil razem. Zaczęłam szturm do wszystkich świętych jacy tylko istnieją. 3 Pompejanki dziennie, msza święta i spędzanie czasu godzinami w kościele na modlitwie. Z naszą relacją było jeszcze gorzej. Miałam wrażenie, że z niczego on zaczyna mnie nienawidzieć. Zaczął spotykać się z jakąś dziewczyną nawet totalnie ucinając ze mną kontakt. Wiele łez wylanych, poddawanie się, wkurzanie na Boga itp..Aż do momentu kiedy zrozumiałam, że to ja się muszę zmienić. Muszę żyć dla samej siebie, a nie dla tego chłopaka. Modlitwa zaczęła mnie uspokajać, zaczęłam modlić się za dusze w czyśćcu i obiecałam Matce, że będę to robić do końca życia, bo ktoś musi im pomóc. Zaczęłam rozmawiać z Bogiem jak z czułym tatą, który bardzo mnie kocha, a jego miłosierdzie jest potężniejsze niż nasze grzechy. Modlić się za nawrócenie tego chłopaka i zaczęłam cieszyć się życiem. Bardzo pomogły mi msze o uzdrowienie. Modlitwa o wybaczenie sobie wzajemnie, pojednanie i danie nam szansy jeśli taka będzie wola Boża. W tej ostatniej nowennie był spokój i nic nie zapowiadało, że wydarzy się tak wielki cud. Pod koniec nowenny odezwał się do mnie, że chce się spotkać i porozmawiać. Wyznał, że zrozumiał, że bardzo mnie kocha, tęsknił przez cały czas, chce to wszystko odbudować i starać się żebym tylko dała mu szansę.

To był cud! Cud Matki Bożej Pompejańskiej! Wysłuchała moich próśb. Ta relacja była skończona i nikt nie wierzył, że kiedyś moglibyśmy do siebie wrócić. Ale dla Boga nie ma rzeczy nie możliwych. Dzięki Matusi, wiem że uda nam się umocnić naszą miłość. Jeżeli Bóg jest na pierwszym miejscu to wszystko jest na swoim miejscu.

4.3 10 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x