Sara: Moje świadectwa

Szczęść Boże. Chciałabym podzielić się moim świadectwem. Nie będzie ono jedno. Nowennę pompejańską odmawiam od kilku lat, odkąd byłam na studiach. Zawsze czułam, że Matka Boska i Pan Jezus prowadzą mnie w moim życiu. Jednak pewnego dnia postanowiłam oddać moje życie i w pełni zaufać.

Od samego początku byłam wysłuchiwania w każdej intencji, często włączałam podczas nowenny dodatkowe prośby, które były wysłuchane. Prosiłam o uzdrowienie z nowotworu mojej koleżanki, (która miała 4 miesiące życia), aby miała czyste wyniki do grudnia. W grudniu napisała mi, że jej lekarz powiedział, że to cud, ponieważ nowotwór znikł.

Kolejną intencją było uzdrowienie kolegi mamy, która przeżyła zderzenie czołowe z tirem, auto poszło do kasacji. Kolegi mama po kilku dniach wyszła cała i zdrowa ze szpitala. Lekarz powiedział, że to był cud.

Jednego dnia dowiedziałam się, o chorobie 9 latki- nowotwór, która przeszła wiele chemioterapii i miała niewiele czasu. Modliłam się za nią 2 tygodnie. Po tym czasie dowiedziałam się, że nowotwór znikł, nie zostało po nim śladu.

Za prośba Matki Boskiej pogodziłam rodziny, które nawet przez ponad 7 lat nie miały ze sobą kontaktu.

Uzdrowienie ze śpiączki koleżanki przyjaciela, wybudził się po tygodniu nowenny.

Nawrócenie mojego kolegi, który był wrogiem Matki Boskiej od lat. W czasie 1 nowenny wspomniałam tylko, aby miał do Niej szacunek. Zadzwonił po kilku dniach, że nie układa mu się w życiu. Przeprosił Matkę Boską w kościele.

Tych wspaniałych uzdrowień było więcej: zanik guzów, przywrócenie wzroku, uleczenie żołądka, anoreksji.

Matka Boska pomaga mi każdego dnia. Kieruje moją pracą, miałam niesamowite osiągnięcia w pracy, nierealne dla młodej osoby w moim wieku.

Teraz modlę się o dobrego męża, abyśmy założyli rodzinę. Nie czekajcie. Matka Boska czeka na Każdego aż odda swoje życie Bogu. W czasie każdej nowenny otrzymałam niesamowity spokój. Trzeba tylko oddać, nie martwić się i zaufać.