Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Małgosia: Nowenna za męża i małżeństwo

4.8 5 głosów
Oceń wpis

Moje swiadwctwo powinno już dawno być na tej stronie ale jakos wszystko inne dookoła staje się ważne w momencie kiedy zaczynam je pisać. Proszę mi wierzyc nie jest to pierwsze podejście. nawet raz już mi się udało napisac swiadectwo i było one napisane na tablecie.Tablet mi się z niewiadomych powodow wylaczyl a jak już udało mi się go uruchomić kazde moje zapisane slowo zniklo.

Moje zycie malzenskie wydawalo się super szczęśliwe, jedyne co mi do szczęścia brakowało to dziecka. Ale jak się chodzi do kościoła tylko od wielkiego dzwonu to takie szczęście długo nie będzie. Z mezem często zaczelismy imprezować, naduzywac alkohol i coraz dalej od P.Boga. z czasem zauwazylam ze cos się miedzi nami zaczyna psuc tylko nie mogłam rozszyfrować o co chodzi. Maz twierdzil ze to ja wymyślam. A dziwnym zbiegiem okoliczności do naszych kutni zawsze dochodzilo w towarzystwie mojej bratowej. Gdy mu powiedziałam ze to jak on się zachowuje nie jest normalne. Sluchajcie on się zachowywal jak kawaler szed do mojego brata i bratowej wyperfumowany , wyszykowany jak na radke , slepy by zauwazyl. Ale dalej nie bo to ja zdziwialam. Wyobrazcie sobie nawet moja bratowa pytala się mnie co się dzieje.? A żeby nie przedluzac to od razu skroce ze mieli ze soba romans. szatan nie zna litości upodlić i zniszczyć. Gdy się to dowiedziałam to jeszcze było nic. Bratowa powiedziała mojemy mezowi ze będą mieli razem dziecko. i chyba to był jej chaczyk żeby go przy sobie zaczymac. gdzie ta milosc która nas laczyla? Gdzie to szczęście ?

Sytuacja później potoczyla się szybko. Bratowa po narodzinach dziecka wyprowadzila się do swojej mamy a mój maz poszed za nia . Nie wiem czy to ważne ale ona ma dwojke dzieci z moim bratem a trzecie to niby mojego meza . Z tym ze bratowa caly czas mieszala i bratu i mojemu mezowi mowila ze to ich syn . Ciekawe zjawisko jedno dziecko dwóch tatusiow.

Wiele nie musze mowic ze i ja i mój brat zalamalismy się. Tak i wtedy zaczelam się modlic ale to wszystko było mało. Dowiedzialam się o Nowennie Pompejanskiej i postanowiłam modlic się za rozwiązanie naszej trudnej sytuacji malzenskiej. gdy dowiedziałam się w jakim stanie psychicznym jest mój brat zaczelam odmawiać droga Nowenne Pompejanska w inencji mojego brata. powiedziałam tez mojej mamie i babci ( sw. pamięci babci już teraz) i tak razem we trzy modlilysmy się i za mojego meza i za mojeg brata. Po odmowieniu Nowenny za brata zobaczylysmy niesamowita zmiane. Dzieki nowennie Pompejanskiej mój brat stanol znowu na nogi to znaczy psychicznie u niego było dużo lepiej. mogę powiedzieć ze wręcz namacalnie widać było u mojego brata opieke Matki Bozej.

A co z moim mezem? Bez zmian. czasami wydawalo mi się ze jest coraz gorzej. Gdy zaczelam się modlic nowenna Pompejanska zaczelam mieć strasze sny jak by mnie ktoś chciał straszyć zebym odposcila . Ale były tez piękne sny. Sny które pokazywaly mi ze mam opieke Mateczki przenajswietrzej , ze P. Jezus jest ze mna. po odmowieniu nowenny za moje malzenstwo poddalam się. Nic się nie zmienilo a myslalam ze jedna nowenna wystarczy . MYLILAM SIE

przestalam modlic się za mojego meza. Ale nie na długo. Do momentu az przysnilo mi się ze mama mojej bratowej smieje mi się w twarz ze mi nic ta modlitwa nie da. I w snie urzyla kluczowego słowa ( Nic Ci nie da ta jakas Pompejanka ) gdy się obudziłam wiedziałam ze musze się modlic za moim mezem. nie mogłam go tak zostawić. przez prawie rok odmawiałam za moim mezem nowennę pompejanska jak jedna konczylam zaczynałam nastepna . Czasami nawet po dwie nowenny odmawiałam. modliłam się za uwolnienie mojego meza od zlego ducha , o oczyszczenie serca i duszy mojego meza , o rozwiązanie mojej sytuacji malzenskiej bez poczeby adwokatow , o sile odejścia od mojej bratowej i jej rodziny, o uratowanie naszego malzenstwa, o nawrócenie i czasami powtarzałam intencje nowenny. sytuacja była tak zagmatwana ze wręcz nie do rozwiązania. A najważniejsze było to ze mnóstwo Mszy Swietych było w intencji mojego meza i naszego malzenstwa . Dodam ze moja mama z babcia caly czas modlily się ze mna czasami w tej samej intencji czasami kazda miała inna intencje w nowennie . Tata także się modlil . Wiele osob modlilo się za nas , za moim mezem. Każdy pytal co się sytalo a kto madzejszy to wie ze szatan probowal zniszczyć kolejne malzenstwo.

A teraz momemt kiedy sam Bog wkroczyl do akcji – ja to tak nazywam

Gdy 16 kwietnia zmarla moja babcia , na pogrzebie przyszla moja bratowa myslalam ze jej krzywdę zrobie zastanawiałam się po co przyszla . Ale w momencie gdy szliśmy już z kościoła na cmentarz nie uwierzycie , jak by mnie ktoś zaprogramowal i pchnol w strone mojej bratowej . Podeszłam do niej powiedziałam ze jej wybabaczam i przytuliłam . Nawet nie wiecie jak się wtedy dobrze czułam taka lekka jak by tona ciężaru wyplynela mi przez nogi. A moja rodzina nie wiedziała co się dzieje, ja na początku tez nie. Ale teraz wiem warunkiem uproszenia wielu lask jest przebaczenie. ( i odposc nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom)

A sytuacja zmiany mojego meza , był to 13 czerwiec. A dla mnie był to tez 27 dzień nowenny pompejańskiej dziękczynnej. I wlasnie w ten dzień do mojego meza zaczelo cos dochodzić . Wiem to od mojego meza bo jeszcze wtedy nie rozmawialiśmy. Mowil ze zaczol się zastanawiać na soba nad tym co zrobili jak mnie skrzywdzil i mojego brata. Zobaczyl miejsce gdzie ostatnio byliśmy razem. TAK i po tym co się zaczelo zmieniac w jego glowie chciał się ze mna spotkać , ale ja nie dalam rady. Bolalo bardzo. Znalazlam w sobie w końcu ta odwage i spotkałam się z mezem po prawie roku. czeslam się jak galareta z zdenerwowania. Oj jak wtedy pamiętam grzmiało. Spytal mnie jak może mi pomoc. oczywiście ze chciałam żeby odszed od mój bratowej niczego więcej nie chciałam od niego. Na naszym spotkaniu spytal mnie czy się modle za nim , powiedziałam mu ze tak i wiecie co poprosil mnie zebym dalej dalej to robila i nie przerywala . Ja tez go poprosiłam żeby modlil się za mnie , powiedział mi ze nie ma rozanca. dalam mu swój różaniec. nie mogłam w to wszystko uwierzyć co się dzieje.

Dzis chce wam powiedzieć ze to dzięki modlitwie ja zdecydowałam się ratować moje malzenstwo i wiem ze bez Bozej pomocy nie była bym dziś z moim mezem. To sam Duch Swiety kierowal mna i wiedziałam jak postepowac . Jestesmy razem i nadal modle się za nasze malzenstwo. za mojego zeza bo wiem ze sami daleko nie zajdziemy tylko z Maryja z P. Jezusem . a na koniec dodam ze dziecko które miało niby być mojego meza okazało się być dzieckiem mojego brata. Brat nadal nie jest z zona.

Z całego mojego serca mam za co dziekowac P. Bogu . Licze ze moje swiadectwo da komus innemu wiare i nadzieje na ratowanie swojej sytuacji rodzinnej. Rozaniec do reki i do dziela. nie poddawajmy się bo wlasnie tego chce szatan. Robmy to co chce P. Bog. . Maryja zawsze nas poprowadzi za reke tylko wyciągnijmy dlon. Niech Bog blogoslawi wszystkim którzy czytają moje swiadectwo. Dziekuje za poswiecony czas. Chwala Panu

Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest

Zobacz podobne wpisy:

50 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Jacek
Jacek
13.05.20 00:11

Małgosiu chcę tylko powiedzieć że to niesamowite świadectwo i muszę dodać że masz niezłomną wiarę. Mąż niech Cię na rękach nosi. Zdrowia życzę

Malgosia
Malgosia
06.07.20 22:01
Odpowiada na wpis:  Jacek

Dziękuję za przeczytanie mojego świadectwa. Właśnie wiara która mamy w sercu zmienia każdy bieg wydarzeń w naszym życiu. Nawet jeśli wydaje się że wszystko stracone. Z Panem Bogiem pozdrawiam

Ania
Ania
23.04.18 22:19

Dziękuję za to niesamowite świadectwo! Zły nie śpi, tylko w modlitwie nadzieja

Jola
Jola
09.03.19 21:14
Odpowiada na wpis:  Ania

Ja też dziękuję za to świadectwo. Dodałaś mi otuchy i sił do dalszej modlitwy i walki o moje małżeństwo. Z całego serca życzę wam, żebyście wytrwali w sakramencie małżeństwa do śmierci.

sylwa
sylwa
05.09.17 00:55

Dzieki Damian za Twoj komentarz. Tyle ,ze jedna z tych siostr ,bo sa to siostry nie przyznawala sie do winy w tej awanturze ktora opisalam wyzej.Wszystkiemu zaprzeczala .One normalnie to zawsze byly mile tylko mialy czesto takie wyskoki tak to mozna nazwac.Na przyklad lekcewazace kiwniecie glowa zamiast czesc.Ale doslownie nic mi sie nie wydaje od razu uprzedzam ,to bylo bardzo wyrazne ,albo jedna z nich wrogie milczenie .Dogadywanie np ,ze ludzie ktorzy sie modla i czesto chodza do kosciola to dewoci ,a wiedziala ta moja kolezanka ,ze chodze do kosciola Ona zreszta tez chodzi .Ja swego czasu nie pracowalam zajmowalam… Czytaj więcej »

Maja
Maja
30.10.19 22:19
Odpowiada na wpis:  sylwa

Mam nadzieję że już pani zerwała ta krzywdząca relacje. Nic pani nie musi. Przejść obok i nie reagować. Takie osoby nie warte są tego żeby się nimi dręczyc bo mają zachowania raniace drugich.

Maja
Maja
30.10.19 22:22
Odpowiada na wpis:  sylwa

Uświadomiła mi pani że nie muszę być miła do swojej teściowej. Ona też mnie lekceważy lub pokazuje swą wyższość. Po prostu a ile się da odseparowac się, nie być chamski ale absolutnie nie zabiegać o uwagę i jak najrzadziej się widywać.

sylwa
sylwa
30.08.17 23:20

To naprawde przykre ,to co piszesz ,ze czlowiek moze tak drugiego traktowac .Pozniej sie ludzie dziwia ,ze na ten ziemi jest tak ciezko.My ludzie nie potrafimy zyczyc dobrze drugiej osobie.Mnie sie wydaje nieraz ,ze czlowiek niewierzacy nie moze byc dobry ,nawet czlowiek wierzacy musi toczyc walke z grzechem .Wierzacy czesto jednak sie opamietuja.Ja jednak tez nie umiem do konca walczyc o siebie ,dopiero po roku czasu takiego zachowania zwrocilam tej osobie uwage ,ale juz bylo za pozno ,bo w srodku bylam bardzo zla ,doszlo do awantury co nie jest tez dobre.Jest taka modlitwa do Matki Bozej rozwiazujacej wezly ,ale pewnie… Czytaj więcej »

sylwa
sylwa
30.08.17 14:57

Dzieki za odpowiedz,to jest wszystko tak zagmatwane ,a moja wina w tym ,ze tolerowalam takie zachowanie,to odwrocilo sie przeciwko mnie ,tak jak piszesz brak rozmowy.Tylko jak mozna bylo to kulturalnie zakonczyc ,powiedziec nie bede Cie juz zapraszac . To jest trudne ,zwlaszcza ,ze one nie widza nic zlego w lekcewazacym machaniu glowa na przywitanie ,albo arogancim milczeniu ,moze to brak pokory z mojej strony ,ale jesli ktos tak traktuje druga osobe ,to jest jednoznaczne ,ze nie musze tej osoby zapraszac do siebie.Ale pewnie jestem w bledzie, Pozdrawiam

Asia
Asia
30.08.17 19:10
Odpowiada na wpis:  sylwa

Sylwa uwierz, wiem co to znaczy być potraktowana jak… śmieć i to przez osobę co do której myślałam że jestem dla tej osoby ważna. Nie było rozmow, za to wiele dwuznacznych sytuacji, byłam skołowana, nie wiedziałam o co chodzi, sprzeczne sygnały, kiepsko się to dla mnie skończyło, zamknęłam się w sobie, nabawiłam się kompleksów, bo zaczęłam obwiniac o wszystko siebie, miałam wrażenie że wszystko co mówię jest głupie i do tej osoby nie trafia. Ty jesteś w lepszej sytuacji bo potrafisz taką osobę odciąć, która Cię źle potraktowała I to jest dobre. Potrafisz zadbać chociaż o siebie. Jest takie powiedzenie:… Czytaj więcej »

sylwa
sylwa
29.08.17 11:14

Dziekuje Asiu za odpowiedz ,problem w tym ,ze ja nie wiem czy wybaczylam .Dlatego sie zastanawiam i pytam czy to jest wybaczenie ,ze modle sie za nich ,ale nie chce ,zeby byly moimi kolezankami.Jedna z nich nagle zaczela traktowac mnie z arogancja ,na przyklad nie mowila czesc ,tylko lekcewazaca wystawiala reke nie patrzac w moja strone ,albo szla ze mna ,ja na przyklad schylilam sie zeby wyjac ciastko z wozka ,to poszla bez slowa nie czekajac na mnie z daleka mi tylko wysytawila reke.Byla tez taka sytuacja ,ze szla ze mna i arogancko milczala ,ja troilam sie i dwoilam sie… Czytaj więcej »

Asia
Asia
29.08.17 16:50
Odpowiada na wpis:  sylwa

Wydaje mi się że jeśli znajomość się zaczyna to i należy ją kulturalnie zakończyć, zwłaszcza jeśli nie chcesz utrzymywać z kimś kontaktow a druga strona nalega. Odchodzenie bez słowa jest jak ucieczka. Druga strona zostaje skołowana. Warto rozmawiać. Co do zachowania Twoich koleżanek wydaje mi się dziwne, ale podajesz tylko wyrywkowe przykłady, więc nie chcę oceniać.

Małgosia
Małgosia
28.08.17 22:32

Dziękuję wszystkim za przeczytanie mojego świadectwa. Niech Matka Boza zawsze ma was w swojej opiece i niech was wspiera w najtrudniejszych sytuacjach. Ciesze sie ze moglam dac nowa porcje nadzieji osoba które właśnie w tym momencie tego potrzebuja. Pamiętajcie P. Bóg zawsze chce dla nas dobra tylko trzeba umieć je dostrzec. Rozumiem ze w sytuacjach krytycznych jest to naprawdę trudne. I właśnie w tych sytuacjachwil proponuje bezgranicznie zaufać P.Bogu https://youtu.be/0vi7vqd88t4

sylwa
sylwa
27.08.17 21:37

Niech ktos madry mi napisze ,przepraszam ,ze pod tym swiadectwem ,ale czy wybaczenie oznacza ,ze mam prawo na przyklad nie kolegowac sie z kolezanka ,ktora traktowala mnie wrogo , czy mam prawo unikac ja ,nie zatrzymywac sie na dluzsza romowe,bo jedna z tych kolezanek szuka kontaktu ze mna .

Asia
Asia
28.08.17 05:52
Odpowiada na wpis:  sylwa

Chciałabym wypowiedzieć się w tym temacie, bo jest mi to dość bliskie. Każdej osobie należy się minimum szacunku polegające na wysłuchaniu (o ile ta osoba nie zarzuca Cię w kołko tym samym). Postaw się w skórze tej osoby, która żyje czymś, czym ty od dawna nie żyjesz, bo jak piszesz wybaczylas. Musi być tej koleżance ciężko. Drugą sprawą jest Twoja wolna wola którą tamta osoba musi uszanować tj. Jeżeli nie chcesz utrzymywać z nią kontaktu to RAZ, JASNO powiedz. Sygnały które dajesz są być może wyraźne, ale jednak to przekaz słowny rozwiewa wszelkie wątpliwości.

Damian
Damian
04.09.17 19:59
Odpowiada na wpis:  sylwa

Jeśli widzisz, że one naprawdę żałują, to, moim zdaniem, powinnaś przebaczyć i rozmawiać, jak dawniej, jak gdyby nic sie nie stało. Ale, jeśli widzisz, że one nadal są w stosunku do Ciebie nieprzyjazne, to myślę, że tak normalnie, po ludzku, nie musisz z nimi rozmawiać. Ale zawsze bądź gotowa do przebaczenia… I wiesz co, możesz zapytać o to obojętnie jakiego księdza na spowiedzi, radze Ci zapytaj, na spowiedzi, albo i na zwykłej rozmowie… i módl się o siły do przebaczenia, to niezbędne.

Ewa
Ewa
27.08.17 00:01

Wczoraj przeczytałam to świadectwo szukając potwierdzenia że nowenna działa cuda. I to świadectwo tak mi utkwiło w głowie że postanowiłam dziś coś tu napisać. Nowennę odmawiam już od około 7 lat. Czasem jedną po drugiej, a czasem z dłuższą przerwą. Dzięki nowennie mąż odszedł od kochanki ale jest wciąż daleko od Boga przez co nasze małżeństwo nie jest udane. Modlę się o nasze małżeństwo i męża nawrócenie. Czasem po skończonej nowennie mam rozczarowanie że mąż wciąż się nie zmienia, że znów idę sama do kościoła z dziećmi, że sama pacierz z dziećmi…..a mąż woli telewizor. A to świadectwo dało mi… Czytaj więcej »

Marta
Marta
26.08.17 16:21

Chwała Panu!

Krzysiek
Krzysiek
25.08.17 22:04

Ja też poproszę ze szczerego serca o modlitwę za moją małżonkę Monikę i mnie. Sąd nas rozwiódł w lutym tego roku. Walczyłem na każdej płaszczyźnie, pewnie niewystarczająco. Modlę się o łaski dla niej i naszego małżeństwa. Proszę Was o modlitwę za Monikę i Krzysztofa K. Bóg zapłać. Chwała Bogu i Królowej Bożej Maryji.

Elżbieta T
Elżbieta T
25.08.17 21:54

Do żona. Dziękuję za to co napisałaś jestem też w modlitwie za wszystkie małżeństwa. Gdyby nie wiara byłoby źle. Niech wszystkim Bóg Błogosławi.

Janina
Janina
25.08.17 18:33

Chwaa Panu. Piekne swisdectwo. Malgosiu, ciesze sie , ze nie ustawalas modlic sie. Niech Matka Boska ma Wasze malzenstwo w Swej opiece.

halina
halina
25.08.17 17:41

Agnieszko! Kazde Malzenstwo jest do uratowania! Twoje tez! w Bogu wiadomym czasie. Przygotuj sie na to, ze bez wyrzutow sumienia z powodu dziecka ( meza i kochanki) a takze z powodu ,,wielkiej ich milosci,, przyjmiesz meza z powrotem do domu. Moze nie bedzie najtrudniejsze go przyjac. Ale beda powracac wyrzuty i ciekawosc ich milosci. To beda pokusy, odrzucaj w zarodku takie mysli! Nigdy nie jest miloscia cos, co sprzeciwia sie Woli Bozej!!!!!! Ich milosc to zadna milosc! Tam nie ma zadnego glebokiego uczucia! tu wyuzdanie szyte piekielna nicia. Oddaj Matce Bozej to ich dzieciatko, i niech zyje bez ojca, bo… Czytaj więcej »

Lila
Lila
04.04.20 16:32
Odpowiada na wpis:  halina

Dziecku nie można zabrać miłości ojca..Nie ma mowy żeby takie dziecko zdrowo się rozwijało psychicznie bez kontaktu z ojcem. Należy to dziecko przyjąć do rodziny z matką. Z Bogiem wszystko jest możliwe Tylko On uzdatnia do Takiej miłości. Nie można krzywdzić dziecka! To chore ze takie wskazania pochodzą od wspólnoty chrześcijańskiej. Pani Agnieszko proszę trzymać się od czegoś takiego z daleka!

też Ania
też Ania
04.04.20 20:19
Odpowiada na wpis:  halina

”Oddaj Matce Bozej to ich dzieciatko, i niech zyje bez ojca” Serio? Chce Pani pozbawić dziecko taty? Dziecko ma prawo do taty. Ono nic nie zawiniło. To dorośli muszą rozwiązać swoje sprawy, a niczemu niewinne dziecko ma prawo do trwałej i stałej obecności taty w swoim życiu.

też Ania
też Ania
04.04.20 20:29
Odpowiada na wpis:  halina

”nie nalezy pozwalac na kontakty z dzieckiem meza powracajacego do rodziny” – to jest nieludzkie. To jest zemsta na dziecku za winy jego rodziców.

też Ania
też Ania
04.04.20 21:00
Odpowiada na wpis:  halina

Ciekawe, czy Wspólnota Sychar pomyślała, jaką krzywdę robi dzieciom, które są całkowicie niewinne sytuacji swoich rodziców. Jaki obraz Boga, Kościoła i samego siebie będzie miało dziecko odtrącone przez tatę – gdy zrozumie kto i dlaczego je odtrącił? To jest trauma, rana i ból na całe życie. Nie mówię, że przyjęcie takiego dziecka jest łatwe – jest bardzo trudne, ale ono nic nie zawiniło i ma prawo do tego, by tata współuczestniczył w jego wychowaniu, ma prawo do kontaktów z tatą.

Agnieszka
Agnieszka
25.08.17 14:48

Czytam i jestem szczęśliwa, komuś się udało, czyjeś modlitwy zostały wysłuchane. Ja też walczę od półtora roku, mężowi urodziła się córka, traci kontakt z naszymi dziećmi, ze mną nie kontaktuje się. Kiedy kilka dni temu skończyłam NP chciałam zrobić przerwę, bo może za dużo modlitw, za bardzo chaotycznie, za dużo „szantażu” typu Boże ja Ci pacierz, a Ty mi męża. Ale trzy dni temu wstałam rano i coś mi powiedziało bierz różaniec i do dzieła. Więc odmawiam kolejną w intencji przemiany mojej rodziny, o powrót męża, ocalenie małżeństwa. Tak bardzo się boję rozmowy z mężem, jego decyzji, jego pomysłów. Wiem,… Czytaj więcej »

wiola
wiola
25.08.17 11:15

Nie kazdy potrafi wybaczyc drugiej osobie tak wielka krzywde to prawdatrzeba miec wielkie serce aby tego dokonac.Ja staram sie wybaczyc ludziom krzywdy ktore mnie dotknely ingerencja w moje malzenstwo osob obcych oraz rodziny.Zwrocilam sie do Matki Bozej Keblewskiej w Wawolnicy bylam tam dwa razy jest przepiekna figorka slynaca cudami moin cudem jest poprawa sytuacji w malzenstwie zachecam do odwiedzin Maryji jest to druga Czestochowa

żona
żona
25.08.17 10:51

Elzbieto T, dajesz tez czesto komentarze, ja też mam męża Michała i w tym roku obchodzę 10lat, powierzylam nas Matce Bożej z Fatimy w 100lecie objawień, wiemy jak Matka Boża nas zmieniła i naszych mężów mam przyprowadzi, nie trać wiary, modlę się za walczących o małżeństwo, bo jest nas bardzo wielu.Pamiętaj, „Wierzcie a Wam się stanie”. Elu, w dzienniczku s.Faustyny, Pan Jezus powiedzial: ” Nie płacz, Ja jestem z Tobą zawsze”☺Spójrz, ile już od Niego otrzymalas☺z Bogiem, przytulam Cię mocno, walczymy i ufamy☺Do Basi, ja jestem przed kolejną rozprawą, Matka Boża będzie Cię prowadzić, oddaj jej sie calkowicie, ja nie… Czytaj więcej »

Joanna
Joanna
25.08.17 10:15

Tak mi przyszło na myśl, że jeszcze nie ma serialu o owocach Nowenny Pompejańskiej, pomodlę się by Pani Łepkowska z Panem Kurskim pomyśleli coś w tym temacie.

Basia
Basia
25.08.17 09:13

Bardzo, bardzo dziękuję Ci za to świadectwo.Właśnie takiego potrzebowałam świadectwo aby mnie zmobilizować do walki. Bardzo się wzruszyłam. Ja również walczę różańcem o moje małżeństwo. 3 dni temu zaczęłam Nowennę Pompejańską o ocalenie małżeństwa. Wcześniej próbowałam odmawiać wielokrotnie w różnych intencjach ale większości nie udało mi się dokończyć bądź miałam nawet kilkudniowe przerwy i później znów powracałam do modlitwy. Gratuluję hartu ducha i siły woli. U mnie mąż się wyprowadził i złożył pozew do sądu o rozwód. Mam nadzieję, że Matka Boża nam dopomoże. Życzę błogosławieństwa Bożego dla Ciebie i Twego męża.

iwona
iwona
25.08.17 06:35

dodajEsz NAdZiEJI DZiEKUjE ZA TO SWIADEcTWo

Krystyna
Krystyna
25.08.17 02:10

Małgosiu, Twoja historia jest jak z filmu,,, ciesze się, że oba małżeństwa zostały uratowane. Myślę, że oprócz wytrwałej modlitwy bardzo ważne było Twoje przebaczenie bratowej. Niech Cię Bóg błogosławi, a Matka Najświętsza ma zawsze w swojej opiece.

Elżbieta T
Elżbieta T
24.08.17 23:25

Dziękuję za twoje świadectwo. Dodało mi wiary jutro 25 sierpnia jest moje dziesiąta rocznica śluby. Moje małżeństwo praktycznie nie istnieje ale nie poddaje się walczę i wierzę że mąż wróci I że się wszystko ułoży. Wiem że Bóg zawsze daje mi takie świadectwo jak twoje w ciężkich chwilach gdy zaczynam wątpić. Dziękuję łzy płyną mi z oczu jak to pisze. . Jeśli możesz zmów zdrowaśkę za mnie mojego męża Michała. Niech wam Bóg błogosławi

E.
E.
24.08.17 19:37

Małgosiu!Ty prawdziwa wojowniczko. Niech Ci Bóg błogosławi i daje siłę. Trwaj w modlitwie i miej ufność w Maryi.

Poli
Poli
24.08.17 19:19

Gruba historia, taka nie do rozwiązania po ludzku… Ale u Boga nie ma nic niemozliwego. Mam nadzieję że bratowa też się nawróci że będą razem z Twoim bratem i wszyscy będziecie przyjaciółmi. Wierzę że jest to mozliwe.

Maria
Maria
24.08.17 19:56
Odpowiada na wpis:  Poli

Poli, Ty naprawdę wierzysz, że po tym wszystkim mogą zostać przyjaciółmi?

Lila
Lila
04.04.20 16:11
Odpowiada na wpis:  Maria

Tak bo mają wszyscy ten sam cel a nikt tak żarliwe nie będzie się z Tobą i o ciebie modlil jak osoba która nawróciła się z Twoja pomocą i wybaczeniem. Wielką niepokorą jest uznać siebie za lepszego. ONI są ofiarami diabla, nigdy nie wiadomo czy gdyby dopuścił Bóg na Nas większe kuszenie czy nie postąpilibyśmy równie niegodziwie jak Nasi krzywdsiciele. BARDZO polecam film Juana Cotelo Największy Dar który przedstawia historię nie donuwiersenia jak Wielkie rzeczy Czyni przebaczenie a Twoim przyjacielem może zostać osoba która wymordowała ci całą rodzinę… Nie do wiary a jednak Prawda.

Łucja
Łucja
24.08.17 18:44

módl się dalej, będą efekty, tylko nie rezygnuj! Rzeczywiście trzeba mieć nadludzkie siły i niebywałą wiarę, żeby to przetrwać. Jestem z Tobą myślami.

50
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x