Jest to moje pierwsze świadectwo. O Nowennie Pompejańskiej dowiedziałam się z internetu, kiedy rozpadł się mój związek z narzeczonym, którego bardzo kocham i wiązałam z nim plany na przyszłość. Cały mój świat runął. Słowa i wynikające z nich późniejsze zachowania mojego narzeczonego przyniosły mi tyle cierpienia, ile nigdy wcześniej nie zaznałam. Przylgnęłam wówczas do Boga jak do „ostatniej deski ratunku”. Pogubiliśmy się oboje w tej relacji, zabrakło wzajemnego zrozumienia, cierpliwości i starania wciąż na nowo. A może i Pana Boga?
Byłam katoliczką, która co tydzień chodziła do kościoła, ale moja relacja z Panem Bogiem była letnia. Przeżyłam rzeczywiste nawrócenie, kiedy załamana pojechałam do Matki Boskiej Częstochowskiej. Pan Bóg postawił na mojej drodze wspaniałego spowiednika, u którego odbyłam spowiedź z całego życia. Łzy leciały mi strumieniami. Po tej spowiedzi, w czasie której w końcu wyznałam Panu Bogu wszystko, co On przecież od dawna wiedział, poczułam się, jakbym dostała nowe życie. Zaczęłam pogłębiać swoje życie duchowe i tak trafiłam na Nowennę Pompejańską.
Nigdy wcześniej nie byłam w stanie zmówić tyle różańców, ponieważ nie odmawiałam różańca, i nigdy się tyle nie modliłam, więc uważam,że to była łaska od Boga, że wytrwałam. Moja wiara na pewno się pogłębiła, i wiem że cale życie będę odmawiać tą piękną nowennę. Wszystko ma jakiś cel. Najpierw ja musiałam się zmienić, nawrócić by potem on mógł zrobić to samo. Jeszcze nie widać kroczków jego nawrócenia, ale mam nadzieję, że już niedługo będą widoczne. Sądzę, ze własnie takie upadki ludzi są po to, by człowiek mógł się jeszcze bardziej zbliżyć do Boga, Maryi i zrozumieć jakie zadanie na tym świecie przygotował dla nas.
Prosiłam Matkę Najświętsza o powrót miłości, abyśmy znowu byli razem szczęśliwi z narzeczonym. O uzdrowienie naszych ran przeszłości miłością. Aby nasze cierpienie nie prowadziło do rozłamu, ale niech spowoduje cud pojednania sakramentem małżeńskim zgodnie z wolą Pana Boga.
Wierze, ze Pan Bóg mnie nie zostawi i mi pomoże. Modlitwa, wiara i nadzieja pomagają mi żyć dalej. Wychwalajmy Boga, Maryję i dziękujmy im za te wszystkie cuda, które nam się w życiu zdarzają dzięki Nowennie Pompejańskiej. Kocham Cię Maryjo.
Dziękuję Ci Boże, że postawiłeś mi Łukasza na drodze i dałeś przeżyć te wszystkie piękne chwile. Dziękuję za Wasze świadectwa, które mnie motywowały i podtrzymywały na duchu. Dziękuję Matce Bożej za wszystkie otrzymane łaski i ciche cuda. Dziękuję z całego serca za to, ze moja Mama odebrała pozytywne wyniki. Moja siostra urodziła zdrowego synka, poród trwał 2 godziny. Moja druga siostra zdała trudne egzaminy. Ufajcie Bogu, a kiedy nie macie już siły do niektórych spraw mówcie „Panie Jezu, ja już nie mam siły, Ty się tym zajmij”, a on weźmie sprawy w swoje ręce. Jezu, ufam Tobie.
Moje prośby nie zostały jeszcze wysłuchane ale wierze, ze Pan Bóg pokieruje naszymi drogami tak, żeby było dla nas wszystkich najlepiej.
Modle się również do Św. Rity, Św. Józefa i Św. Tadeusza, Ojca Św. Jana Pawła II.
Wysyłam co kilka miesięcy prośby o modlitwę do kilkudziesięciu zakonów w Polsce. Zamówiłam 2 razy Msze w Pompejach. Odmówiłam Nowennę do Matki Boskiej Rozwiązującej Węzły i obecnie odmawiam Nowennę do Św. Józefa o łaskę dobrego męża, do Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. Nowennę Pompejańska zakończyłam 14 maja.
Obecnie spotykamy się czasami, żeby porozmawiać, dzwonimy do siebie, tak po prostu po przyjacielsku… Często wychodząc z kościoła mam nieodebrane połączenie od niego.
Dziękuję Matko Najświętsza za znaki dla mnie, że idę w dobrym kierunku.
A znaków tych potrzebuje jak tlenu – i jest ich naprawdę wiele.
„Wszystko o co prosicie w modlitwie, stanie się wam, tylko wierzcie, że otrzymacie” (Mt 21,22), są wiecznie żywe!
Tylko ten, kto wytrwa w proszeniu, szukaniu, w pukaniu – otrzyma, znajdzie, wejdzie.
Trwajcie w modlitwie i ufajcie!
Zachęcam Wszystkich do odmawiania Nowenny Pompejańskiej!
Zobacz podobne wpisy:
Karolina: podjęcie decyzji i ślub
Sylwia: Miłość dla bliskiej osoby
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Rozumiem Autorko, że jest Ci teraz bardzo ciężko, ale może warto postarać się spojrzeć na to bez emocji na chłodno. Czytając to świadectwo miałam wrażenie, że żyjesz na haju emocjonalnym, takie trochę swoje być albo nie być uzależniając od tej relacji i tego człowieka…. Może warto wyciągnąć z tego rozstania wnioski co do własnej osoby i starać się być bardziej stabilnym w wierze w Boga i w miłości do własnej osoby, bo może tego Ci brakuję. Życzę Ci wszystkiego dobrego :).
W takiej sytuacji jak Bóg ma Cię już blisko siebie to może Ci przewrócić życie do góry nogami. Też to przechodziłam, modliłam się o Jego powrót, potem byłam obrażona na cały świat, znowu modliłam się o miłość i zjawił się ktoś inny i… To samo, tylko dużo szybciej, więc powiedziałam Panie wybierz mi męża błagam i znowu modlitwy, szturm nieba. Ale ciągle upadki, miałam kogoś i zapomniałam o Bogu, co, że modlitwy jak czyny inne. I wtedy powtórka i następna, potem stwierdziłam Boże weź zrób coś z moim życiem, nie chce nikogo, po prostu ogarnij moje życie bo chce żyć… Czytaj więcej »
Cieszę się, że jesteś na początku swojego nawrócenia i że Maryja ma w tym swój wielki udział. Byłabym jednak ostrożna w wyszukiwaniu „znaków” i jeszcze uważaniu, że potrzebujesz ich „jak powietrza”… Może czegoś nie rozumiem ale… czym jest „znak”, że wychodząc z koscioła masz nieodebrane połączenie od byłego narzeczonego? Szkoda, że kiedy Ty jesteś w kościele on nie chce lub nie może tam być w tym samym czasie aby również się modlić i powierzać Bogu wasze życie ( razem czy osobno- według Woli Bożej). Piszę z troską i ku przestrodze: takie doszukiwanie się „znaków” na korzyść swojej wymarzonej wizji przyszłości… Czytaj więcej »
Można prosić Pana Boga o znaki i wskazówki, pan Bóg wie, że potrzebujemy jego daru ducha świętego i jego rady, odrobiny wskazówek w którą stronę mamy pójść i takie też znaki Pan Bóg nam daje, nie bez powodu powstało powiedzenie że przypadek to drugie imię ducha świętego 🙂 nie zniechecajmy innych, intencja o powrót miłości jest tak samo ważna jak inne, i nie jesy powiedziane że tylko o małżeństwa można się modlić, miłość jest najpiekszniejszym uczuciem w życiu i pan Bóg to wie, pozdrawiam ♥️
Wiara cuda czyni. Wiara jest kluczem do Serca Pana Jezusa. Napisano sprawiedliwy z wiary żyć będzie. Najważniejszy w życiu człowieka powinien być Bóg. Reszta sama się ułoży. Uwielbianie Boga, dziękowanie Mu za wszystko, przepraszanie – skruszony syn marnotrawny no i pokora. To wszystko by życie było radosne. Błogosławię
Pewnie, ze Bog Cie nie zostawi. Goraco pozdrawiam i zycze powodzenia.
O. Augustyn Pelanowski – „Modlitwa skargi”
https://www.youtube.com/watch?v=BsNcjHgMLsQ
Ludzie kochani piszcie o konkretach a nie otym, ze wierzycie, ze wasze prosby zostana wysluchane…to strata czasu czytac wasze westchnienia
W przypadku Andiki konkretem jest nawrócenie i najważniejsze by żyła z Panem Bogiem bez względu na to jak potoczy się jej znajomość z Łukaszem (tak chyba ma na imię ten mężczyzna). Co do relacji z opisywanym w świadectwie mężczyzną – tu każdy musi zdecydować sam – Andika i oczywiście ten mężczyzna bo związek to zawsze dwoje ludzi. My możemy Andice napisać o swoich odczuciach, ale ostateczna decyzja należy do niej i tego człowieka.
A dla mnie nie jest stratą czasu. Z przyjemnością przeczytałam. To jest świadectwo łaski pogłębienia wiary, zbliżenia do Boga. Kiedy zbliżamy się do Boga? W kłopotach
Jeszcze jedno – nikogo nie namawiam do zerwania. Po prostu zastanawia mnie czy małżeństwo z kimś kto zranił mnie jak nikt inny będzie dla mnie dobre. Tu już sama Autorka (i inne Panie w takiej sytuacji) musza sobie odpowiedzieć: jakie to było zranienie?, jakie zachowanie? Czy kocham realnego człowieka z jego wadami czy swoje wyobrażenie na jego temat? Czy czuję się przy nim bezpiecznie? Czy mogę powierzyć mu siebie i nasze dzieci(jeśli się pojawią)? Wybaczcie, trochę lat już mam i jakoś ciężko mi uwierzyć w szczęśliwe małżeństwo z kimś kto rani, nie szanuje itd. Dla mnie szacunek to obok miłości… Czytaj więcej »
Drogie Panie, Nie oceniam Was, może źle dobieram słowa, ale zawsze czuję ogromny smutek, gdy czytam świadectwo/list z wyznaniem ”Słowa i wynikające z nich późniejsze zachowania mojego narzeczonego przyniosły mi tyle cierpienia, ile nigdy wcześniej nie zaznałam”, a po nich modlitwę w intencji powrotu tego człowieka (czasem z dopowiedzeniem – jeśli taka wola Boża). Nie oceniam personalnie Autorki bo podobnych wpisów (inne słowa, ale sens ten sam) jest na tym forum mnóstwo! Kobiety!!!! Chcecie żyć w małżeństwie z człowiekiem, który zranił was jak nikt inny? Chcecie żyć z kimś, kto zdał Wam ból i prawdopodobnie z tego powodu nie odczuwa… Czytaj więcej »
Zgadzam się z też Anią.
Dziewczyny, które nie jesteście związane sakramentem małżeństwa nie bądźcie naiwne, nie tłumaczycie zachowań mężczyzn, nie usprawiedliwiajcie ich za bardzo. To też działa w drugą stronę. Złapcie dystans. Szkoda tracić czasu na niefajne związki. Tam gdzie nie ma szacunku, empatii i szczerych wyrzutów sumienia z drugiej strony trzeba uciekać, bo pewnych ludzi nie da się naprawić. Mówię z własnego doświadczenia.
Piękne swiadectwo, niesamowite zaufanie Bogu!