Pragnę z całego serca podziękować Najświętszej Matce Bożej za to co dla mnie zrobiła, za wszystkie łaski jakie otrzymałam, za opiekę jaką obdarzyła mnie w trakcie odmawiania Nowenny Pompejańskiej i obdarza cały czas. Pierwszą nowennę zaczęłam odmawiać w lutym tego roku, usłyszałam o niej w pracy a później natrafiłam na nią w Internecie i czytałam świadectwa. Jednak przerażała mnie ilość modlitwy. Pomyślałam sobie wtedy „ może ktoś zmówił by ją za mnie” bo ja nie mam tyle czasu. Jednak po paru dniach, dotarło do mnie, że tylko ja mogę modlić się za tą moją beznadziejną sprawę, nikt inny. Wiem, że ludzie na świecie mają różne problemy, i ten mój problem wydaje się błahy w porównaniu z innymi, ale w tamten czas bardzo męczył mnie temat moich studiów których nie mogłam ukończyć, a powinnam planowo zrobić to przeszło 2 lata temu a ja cały czas stałam w miejscu i nie mogłam napisać pracy magisterskiej, po prostu mi to nie szło. Chociaż warunki do tego miałam dobre. Kilka razy już nawet chciałam rzucić te studia choć do ich zakończenia brakowała mi tylko napisanie pracy i obrona.
Zaczęłam odmawiać Nowennę Pompejańską która była na początku bardzo chaotyczna, ale z dnia na dzień modlitwa wyglądała lepiej. Przeczytałam dużo świadectw i byłam przygotowana na trudności. Ale nie sądziłam że zły będzie działał z tak zastraszającą siłą. Czasami aż nie mieściło się mi w głowie to co się działo, dużo by tu opowiadać.. w trakcie odmawiania różańca słyszałam inne słowa niż wypowiadałam, czasami rozproszenie, niemożność skupienia się, nagła silna potrzeba snu, i kiedy przerywałam modlitwę na chwilę wszystko mijało. Zdarzało się że pociłam się w trakcie, nie mogłam wytrzymać żeby klęczeć podczas modlitwy. Zdarzało się ze czułam ból w trakcie odmawiania, tak jakby ktoś wbijał mi coś w głowę, a zachwalę już w inne miejsce. Kilka razy w trakcie modlitwy nagle zaczęło walić mi serce i czułam jakby przenikało mnie coś potwornego. Ale Matka Boża była ze mną i chroniła mnie przed nim – czułam opiekę.
Było też parę takich dni w których Nowennę Pompejańską odmawiałam bez żadnych problemów z taką lekkością i przyjemnością, nic mi nie przeszkadzało. Dzięki tym dniom potrafię ocenić kiedy zły mi dokucza. Miałam lęki, zaczęłam spać przy świetle, w nocy miałam koszmary i nieraz nie mogłam spać czułam, że to zły nie daje mi spać. Bałam się też odmawiać różaniec po zmroku. I w tym domu w którym wynajmuje pokój. Miałam wrażenie, jakby zły siedział w tym domu (właściciele są niewierzący). Kiedy wracałam do mojego domu rodzinnego Nowennę Pompejańską przechodziłam łagodniej. Czasami miałam myśli że coś ze mną jest nie tak, ze powinnam pójść do egzorcysty bo to nie jest normalne co się dzieje. Przeszkadzał mi też w kościele, przed przystępowaniem do komunii św. (miałam lęki, czasami źle się czułam, coś mnie bolało, bywało nawet że trzęsłam się) gdzie po przyjęciu Eucharystii wszystko zawsze mijało. Pokazywał mi wulgarne obrazy w kościele kiedy patrzyłam na krzyż Pana Jezusa. Nie mogłam tego znieść. Prawie każdego dnia było coś. Im bliżej końca nowenny tym było trudniej. Odmówiłam dwie Nowenny Pompejańskie o ukończenie studiów. 54 dnia gdy kończyłam ostatnie dziesiątki różańca cała się trzęsłam, nie mogłam nad tym zapanować (nie było mi zimno, to nie był też strach) po ukończeniu modlitwy wszystko ustało.
Pół roku temu doznałam głębokiego nawrócenia, przemiany serca i uwolnienia mnie z pod działania złego mocą Pana Jezusa podczas niesamowitych rekolekcji. Co uważam za cud. I od tamtego czasu prowadzę walkę duchową, by być blisko Boga. Czuję że zło wszystkimi możliwymi sposobami chce wrócić. Może też dlatego tak męczył mnie zły podczas odmawiania Nowenny Pompejańskiej. Wściekł się, że zaczęłam się modlić, bo przez ok. 10 lat żyłam w grzechu, i rzadko się modliłam, choć uważałam się za osobą wierzącą. Pomimo tego wszystkiego co się działo czułam i czuję opiekę Matki Bożej, która dała mi siłę i wytrwałość w modlitwie pomimo tych przeciwności. Modliłam się też do św. Michała Archanioła i Anioła stróża o pomoc w tej trudnej walce. Staram się być cały czas w łasce uświęcającej, która daje mi siłę. Chodziłam czasami w tyg. na mszę św. bo byłam tak zastraszona przez złego.
Odmówiłam 2 Nowenny Pompejańskie w intencji ukończenia studiów. Pracę magisterską napisałam w 2 miesiące i gdyby nie pomoc z nieba nie byłabym w stanie tego zrobić bo przez 2 lata nie potrafiłam. W tygodniu pracowałam, znajdowałam też czas na modlitwę i pisanie pracy mgr. Oprócz tych problemów, które wymieniałam wcześniej nie brakowało też innych. Problemy na studiach się spiętrzały, dziekan chciał mnie skreślić z listy studentów, bo zbyt długo to wszystko już trwało. Zawsze kiedy miałam dokonać ostatnich poprawek i wysłać mailowo pracę do mojego promotora, raz tak zachorowałam ze nie byłam w stanie nic zrobić. Innym razem skasowała mi się praca z naniesionymi poprawkami, a kiedy wysłałam w końcu pracę do promotora to do niego nie dotarła. Później brak czasu promotora na sprawdzenie mojej pracy a termin ze skreśleniem mnie z listy studentów gonił… Zły nie odpuszczał ani na chwilę.
W trakcie odmawiania Nowenny Pompejańskiej pomimo tych wszystkich trudnych chwil, zdarzały się sytuacje, które utwierdzały mnie w tym, że muszę trwać na modlitwie. Np. kiedy jechałam na uczelnię pociągiem, dwa razy jechałam w przedziale z siostrą zakonną. Usłyszałam, że skoro spotykają mnie trudności to musi być trudna intencja i żeby się nie poddawać. To były znaki, było ich więcej..
Choć moja intencja nie została do końca jeszcze wysłuchana, dzięki Matce Bożej i Panu Bogu jestem na dobrej drodze. Gotową pracę złożyłam na uczelni a w połowie czerwca mam termin obrony. Gdyby nie pomoc z nieba nie byłabym w stanie ani tego zrobić ani przetrwać tego ciężkiego czasu.
Dziękuję za to wszystko z całego serca Matce Bożej, która słyszy nasze wołanie. Dziękuję za łaski, które otrzymałam. Dziś inaczej patrzę na życie dzięki tej modlitwie i jestem innym człowiekiem. Zbliżyłam się do Boga, przestałam patrzeć na życie materialnie, pieniądze nie są najważniejsze i wiem, że te studia też nie są priorytetem. Bo nie to w życiu jest najważniejsze, tylko być blisko Boga – tylko wtedy człowiek może być prawdziwie szczęśliwy. Czuję potrzebę pomocy innym we wierze, odnajduję w końcu moje pasje których dotąd nie miałam. Otrzymałam pomoc w sprawach o które nie prosiłam. Jestem od kilku lat w związku na odległość, bardzo źle znosiłam rozstania, odkąd modle się Nowennę Pompejańską znoszę to dość dobrze co jest normalnie dla mnie niemożliwe. Jestem bardziej radosna, spokojna, nie martwię się tak jak wcześniej przyszłością. Bo wiem że z wolą Bożą wszystko się ułoży.
Jestem też przekonana o tym, że zło nie śpi i tylko czeka na nasz moment słabości żeby odsunąć nas od Boga. Z perspektywy czasu patrzę na to w ten sposób, że moja modlitwa była tak trudna, bo to była walka o przemianę mojego serca. To było mi najbardziej potrzebne. Matka Boża wie co jest nam najbardziej potrzebne w danym momencie.
Pokochałam różaniec, uzależniłam się od niego, zaczęłam już kolejną Nowennę Pompejańską w intencji duszy zmarłej cioci. Kolejna trzecia Nowenna Pompejańska jest zdecydowanie łatwiejsza. Zachęcam wszystkich do odmawiania Nowenny Pompejańskiej i trwania w niej pomimo wszystko, bo kiedy nastają przeciwności powinniśmy być przekonani o tym że modlitwa po prostu działa. I nie poddawać się tylko trwać w niej!
Dziękuję z całego serca Matce Bożej za wszystkie łaski którymi mnie obdarowała. Prosiłam o jedno, dostałam wiele. Chwała Panu!
Zobacz podobne wpisy:
Stenia: Odmówione nowenny pompejańskie
Krzysztof: Nowenna pompejańska naprawdę działa!
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Z Komunia świętą miałam podobnie ,tak sie trząslam ze myślałam ze nie dojdę a po komuni ktora przyjęłam wszystko minęło ,życzę pani wszystkiego co najlepsze niech Bog panią blogoslawi