Gdy na nieuleczalnego raka płuc zachorował mój tato,wraz z mamą i ciocią z ufnością odmówiłyśmy Nowennę Pompejańską w intencji jego uzdrowienia.Zdawałyśmy sobie sprawę,że tylko Matka Najświętsza i Pan Jezus mogą nam pomóc.
Kiedy kończyłyśmy Nowennę,stan taty był bardzo zły,lekarze podejrzewali przerzuty raka do mózgu,chorego nękały napady padaczkowe,wraz z utratą przytomności. 27 maja 2014 r. mądry,kończący specjalizację kardiologiczną lekarz internista-natchniony Duchem Świętym , podjął decyzję o przewiezienie taty na oddział kardiologiczny w celu wszczepienia stymulatora serca IPG.
Dzięki temu zabiegowi tato w dobrej kondycji funkcjonował do 30 stycznia 2015 r.
Po nagłym i ogromnym dwudniowym cierpieniu-2 lutego 2015 r. o godzinie 18:00 odszedł do Domu Ojca.
Data i godzina śmierci nie są przypadkowe.O godzinie 18:00 mama i inni członkowie rodziny uczestniczyli we Mszy Świętej ,w święto Ofiarowania Pańskiego ,potocznie zwanego Matki Bożej Gromnicznej.
Tato zmarł w mojej obecności ,podczas odmawiania Koronki do Miłosierdzia Bożego,poprzedzonej modlitwą do Matki Rozwiązującej Węzły i św.Józefa patrona dobrej śmierci.
Dziękujemy Matce Pompejańskiej,że przedłużyła o kilka miesięcy życie naszego kochanego zmarłego.Muszę zaznaczyć,że tato podczas rocznego zmagania się z rakiem nigdy nie użalał się nad sobą,nie narzekał ,z godnością i ufnością przyjął krzyż choroby nowotworowej.Niech odpoczywa w pokoju wiecznym.
Zobacz podobne wpisy:
Tadeusz: Rak żołądka
Dominika: Wdzięczna za ogrom łask
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański