Pragnę złożyć świadectwo jak Maryja poprzez nowennę pompejańską zmieniła życie naszej rodziny.
Oboje z mężem braliśmy ślub będąc po 30-tce. Niedługo po tym cudownym wydarzeniu mąż zachorował na nowotwór i był to dla nas bardzo trudny, pełen bólu ale też wielkiej nadziei czas. Dzięki wytrwałej modlitwie, szybkiej operacji i leczeniu mąż pokonał chorobę i jest to cudem w naszych oczach.
W międzyczasie, jakby na wszelki wypadek gdybyśmy nie mogli mieć własnych dzieci złożyliśmy „papiery” na adopcję. Skończyłam 40 lat i prosiłam Matkę Bożą, aby dała mi jakiś znak odnośnie dziecka, czy mamy się nadal starać. Wówczas w pracy usłyszałam o nowennie pompejańskiej i od zaraz tj. od 01.02.2012 r. zaczęłam modlić się tą modlitwą o dziecko biologiczne lub adoptowane.
W X 2012 r. poznaliśmy Kasię a w XII 2012 była już u nas w domu z zakończoną sprawą adopcyjną. Radość i obowiązki na długo zajęły mogę głowę, tak że dopiero po kilku latach uświadomiłam sobie, że nowennę pompejańską zakończyłam odmawiać 25.03.2012, w święto Nawiedzenia NMP, a 9 m-cy później mieliśmy śliczną, rudowłosą córeczkę. To tylko dowodzi, że w życiu nie ma przypadków.
Maryjo, dziękuję Ci za ten kolejny cud w naszej rodzinie. To świadectwo składam na większą cześć i chwałę Królowej Różańca Świętego.
Dziś Kasia jest zbuntowaną nastolatką i jak nigdy dotąd potrzebuje opieki Matki Bożej. Trudności w wychowaniu kolejny raz spowodowały, że przypomniałam dobie o cudownej modlitwie.
Zobacz podobne wpisy:
List od Marty: modlitwa o dziecko
Marta: Sprawa niemożliwa stała się możliwa
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Piękne świadectwo. Moja mama była adoptowana jak była takim małym dzieckiem. Wszyscy się dowiedzieliśmy dopiero po latach. Mama mówi, że przed śmiercią babci, ale tak podejrzewała. Ja się dowiedziałam później, też jak byłam już dorosła. Dla mojej mamy to byli kochani rodzice, a dla mnie dziadkowie. Mówi się mam dzieci, albo chce mieć dzieci, ale tak właściwie to nie my mamy dzieci, tylko one mają nas. Bo dorośli bez dzieci sobie poradzą, ale dzieci bez dorosłych nie. I kiedy chcemy mieć dzieci, to tak naprawdę chcemy dawać siebie dzieciom.