Witajcie, zacznę może od tego, że może jedynie 2-3 razy w życiu udało mi się zmówić różaniec – i to tylko jedną tajemnicę.
Wcześniej udało mi się odmówić Koronkę do Miłosierdzia, która dokładnie po roku, została wysłuchana, chociaż nie tak jak zawierzałam, że będzie. Ale to właśnie od tej Koronki zaczęły się zmiany w moim życiu. O pompejańskiej słyszałam kilka razy, ale dopiero 13 maja coś mnie tchnęło, żeby rozpocząć tę piękną modlitwę, i nie wierzyłam, że uda mi się odmówić ją więcej niż jeden, dwa razy, ale od pierwszej próby, wiedziałam, że jest niezwykła, że ma wielką moc. Zaczęłam odmawiać będąc w stanie ogromnego bólu wewnętrznego, wynikającego z rozstania i zakończenia wieloletniego związku, w którym bardzo kochałam. Ból był motywacją, wiedziałam, że nie mogę już nic zrobić, żeby uratować tę relację, ale postanowiłam ten ból przekuć w żarliwość i codziennie godzinę poświęcić na bycie z Maryją, prosząc ją o nawrócenie i zbawienie tej osoby.
Jeśli cierpicie z powodu rozstania, bardzo wam polecam ten rodzaj obcowania z modlitwą, właśnie w intencji osoby, która was zraniła. Wiele modlitw było przepłakanych, ale wiele z nich dało mi trochę spokoju, nadziei i pogodzenia się ze stratą. Po trzech tygodniach odmawiania, ta osoba się do mnie zwróciła (rozstanie mimo bólu, nastąpiło w przyjacielskich relacjach, aczkolwiek, nie spotkaliśmy się więcej) o pomoc – skorygowanie błędów w pracy naukowej, na co z ochoczo się zgodziłam, bo nie wymagało to ode mnie widzenia tej osoby, a jedynie pomoc dla niej, a jak wszyscy miałam dużo czasu teraz.
Następnego dnia, dopiero podczas kolejnej nowenny pompejańskiej uświadomiłam sobie, niezwykłości tego co się stało: otóż ta osoba (niestety jest niewierząca, wiec nie przyszło jej do głowy, żeby nie szafować pewnymi wyrażeniami) wysłała mi swoją pracę mailem do korekty z (oprócz pliku) jednym jedynym słowem, słowem w tytule
Tym słowem było: ZBAWIENIE
Ogromnie się wzruszyłam, gdy sobie to uświadomiłam. Nie wiem czy ta osoba się nawróci i zmieni w najbliższych tygodniach/miesiącach/latach, ale z tego co rozumiem otrzymałam sygnał od Matki, że jeśli tak bardzo pragnę dobra dla tej osoby (a nie mogę go dać w życiu tu i teraz) to może wymodliłam u niej zbawienie.
Czy może być coś piękniejszego?
Przestałam rozpaczać. Zawierzam jej wszystko.
Nowennę pompejańską dopiero kończę, czuję jak mnie przemieniła, i już rozważam, w jaki sposób mogłabym modlić się za moich bliskich, skoro – jeśli tak pokornie o coś Maryję proszę, to otrzymuje się tak wiele niespodziewanych łask od niej.
Królowo Różańca Módl się za nami!
Zobacz podobne wpisy:
Jerzy: Przemiana wnuczki
Iza: Modlitwa w intencji miłości
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański