Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Rafał: Bóg działa w naszym życiu

Moje życie zawsze było dobre i jestem z niego zadowolony. Miałem bardzo dobrą pracę, kontrakt z zagraniczną firmą i bardzo dobrze zarabiałem jako programista. Wierzyłem i wierzę w Boga, ale przez ostanie lata moja wiara podupadała. Przestałem chodzić do kościoła i się modlić. Uznałem, że chyba Boga nie ma i radzę sobie sam.

W pracy miałem ciągłe konflikty personalne. Wyczerpywało mnie to psychicznie. Pomimo trudu, który wkładałem, często byłem krytykowany. Firma rozrastała się i zaczęły następować zmiany w strukturze.
Miałem fajnego zwierzaka-królika, byłem z nim bardzo związany emocjonalnie. Mogłem odreagować stres w kontakcie z nim.

O nowennie dowiedziałem się od lokalnego głosiciela świadectwa. Trochę starszego ode mnie chłopaka, z którym graliśmy w tenisa. Jest on inwalidą po wypadku samochodowym. Wyprasza on teraz łaski dla potrzebujących przez swoją modlitwę. Sprawdziłem z ciekawości, co to jest. Uznałem, że to zbyt wielkie wyzwanie.

Tak więc wielkie BUM, zaczęło się od śmierci mojego zwierzaka. Odszedł mi na rękach. Czułem, jak życie wychodzi z niego. Przeżegnałem go. Nie wiem, czy to był dobry odruch i pomysł. Przez kolejne dni byłem załamany. Sytuacja w pracy także stawała się coraz bardziej nerwowa.

Pod koniec pandemii zaczęto optymalizację i redukcję etatów. Nie mogłem spokojnie spać. Chłód ogarniał moje plecy. Coś wybudzało mnie w nocy około godziny trzeciej. Jakby jakieś zło mnie nękało.
Wzywałem imienia Jezusa, żeby odgonić to zło ode mnie. Modliłem się do Maryi i pomagało. Mogłem spać spokojnie.

Postanowiłem, że się wyspowiadam. Ale odkładałem to na później. Oglądanie pornografii mi w tym nie pomagało. Po jakimś czasie w pracy otrzymałem informację, że kończą ze mną współpracę i żebym szukał sobie nowego projektu. Najpierw odetchnąłem z ulgą, że nie będę musiał już pracować w tak stresującym środowisku. Pomyślałem, znajdę nową pracę bez problemu. Jak to robiłem wcześniej.

Przeszedłem kilka rozmów o pracę bez sukcesu. Byłem załamany. Zrobiłem rachunek sumienia, wyspowiadałem się i wziąłem komunię. Zauważyłem poprawę, zacząłem radzić sobie emocjonalnie. A także, odchodzić od nałogu oglądania pornografii.

Modliłem się, z prośbą o znalezienie pracy. Pracodawca był tak dobry, iż dostałem dodatkowe 3 miesiące.
Szukanie pracy, było bardzo trudne pomimo dużego stażu pracy. Nawet pozytywnie odbyte rozmowy rekrutacyjne kończyły się negatywną odpowiedzią lub jej brakiem. Pojawiały się także, atrakcyjne oferty z branży hazardowej. Ale postanowiłem nie brać w nich udziału.

Podjąłem decyzję, że odmówię nowennę pompejańską. Pomyślałem, Co mi zależy i tak nie mam pracy.

Odmawiałem nowennę przy użyciu aplikacji. A także, przy pomocy nagrań z YouTube i Spotify.
Nie było łatwo. Czasem miałem tyle codziennych obowiązków, iż musiałem odmawiać nowennę o północy. Aplikacja się zacinała i błędnie pokazywała odmówiony dzień. Ale poradziłem sobie z tym.
Pojawiało się kilka fajnych rekruterów, którzy swoją postawą dawali mi pozytywne myślenie i nadzieję.
Skończyłem nowennę i niestety nie udało się znaleźć pracy.

Stwierdziłem, że pewnie za mało się przyłożyłem. Bo głównie odmawiałem nowennę na spacerze zamiast na klęcząco. Skupiłem się na szukaniu pracy i zapomniałem o tym fakcie. Po pewnym czasie miałem rozmowę rekrutacyjną, która była jakaś inna. Nie przepytywano mnie szczegółowo i nie musiałem robić żadnych testów czy zadań rekrutacyjnych. Po prostu pytano mnie, czy pan potrafi to i to. Ja odpowiadałem. Potrafię, robiłem takie rzeczy lub nie. Mówiłem prawdę. Pomyślałem sobie dziwna ta rozmowa, firma też podejrzanie mało znana.

Kazali mi wysyłać skany dowodu osobistego. Czego nie zrobiłem, wyjaśniając im prawo pracy i RODO.
A jednak mnie zatrudnili i jak dotąd pracuję. Nie składałem od razu świadectwa, bo do końca nie byłem pewny. Ale teraz wiem, że to nie przypadek. Czuję obecność Boga w swoim życiu.
Mam więcej luzu i mniej stresu. Wciąż, pracuję nad swoim rozwojem zawodowym.
Mam nadzieję, że będzie tylko lepiej.

Co ciekawe, podczas sprawdzania wiarygodności firmy, poznałem fajną dziewczynę, z którą wciąż mam kontakt.

Jak widać, Maryja poprzez swoje łaski daje więcej, niż oczekujemy. Patrząc na to z perspektywy czasu, wszystkie te problemy, pomogły mi uporządkować swoje życie duchowe. Wydaje mi się, że jest teraz lepiej niż wcześniej.
Oczywiście, życie nie jest zawsze kolorowe i pojawiają się jakieś problemy.
Ale myślę, iż z Maryją i Jezusem dam sobie radę.

5 9 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x