Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Anita: Przynaglenia

Szczęść Boże wszystkim czytającym świadectwa i czerpiącym z nich siłę i otuchę w trudnych chwilach! Od trzech lat odmawiam nieustannie nowennę pompejańską, teraz w intencjach Maryi, zawierzając poprzez jej pośrednictwo wszystkie moje sprawy i te z mojego otoczenia. Najważniejsze dla mnie jest to, że zauważam innych ludzi. Często uświadamiam sobie, że są oni pod różnymi względami wartościowi. Wcześniej nigdy tak nie myślałam.

Składałam już świadectwa na tej stronie, prawie wszystkie w kontekście różowego różańca, który otrzymałam w prezencie od nieznajomej kobiety w Pompejach. W ostatnim, które złożyłam rok temu, opowiadałam o śnie i obietnicy Pana. Bóg dotrzymał słowa! Trzy lata modlitw w intencji ratowania syna i Bóg wyprowadził go na prostą. Powoli, czasami niezauważalnie, a na koniec spektakularny zwrot, nie do przewidzenia ludzkim rozumem. Bóg ogołocił mojego syna ze wszystkiego, by na tej nicości stworzyć coś nowego. Może nie brzmi to zrozumiale, ale tak właśnie było.

Opowiem jedną sytuację, która jest z kategorii przypadków, które nie są przypadkami. Zdarzyło się, że w środku lata zachorowałam. Miałam wysoką gorączkę, byłam prawie nieprzytomna od niej, a na dworze też było gorąco. Poprosiłam Maryję i ojca Dolindo o pomoc w odmawianiu nowenny pompejańskiej w te dni, bo bałam się, że nie dam rady. Jakoś tak modliłam się i modlitwa płynęła szybko, aż sama byłam zdziwiona. W impulsie podziękowania, chciałam odmówić coś jeszcze.

Jako że był sierpień, pokazała mi się w telefonie nowenna do Mateusza Talbota. Odmówiłam ją, prosząc Maryję, by sama wybrała osobę, która potrzebuje wsparcia w zerwaniu z alkoholem. Prawie rok później, robiłam coś w kuchni. Dołączył do mnie syn. Bez żadnego wstępu powiedział, że rok wcześniej popijał sobie codziennie, korzystając z domowych zasobów dla gości. Ale pewnego dnia, pod koniec lata, nagle przestał to robić. Poczuł wstręt do alkoholu i więcej po niego nie sięga.

To było nieświadome świadectwo mojego syna jak działa Maryja i jak zadziałało wstawiennictwo Matta Talbota. Tego dnia na Teobańkologii był różaniec z Mateuszem Talbotem! Ta myśl o dodatkowej modlitwie i by Maryja wybrała osobę, której pomoże, nie była ode mnie! Nie ma przypadków!

I jeszcze jedno świadectwo. Miałam okazję bliżej poznać pewną kobietę. Okazało się, że ma za sobą trudne przeżycia, momentami traumatyczne. Na zewnątrz nikt by się tego nie domyślił. Pokazywała mi zdjęcia swojej rodziny: męża, syna, tylko o córce mówiła mało. W międzyczasie byłam na długo oczekiwanej pielgrzymce do Medjugorie. Miałam po powrocie takie przynaglenie, by podarować różaniec tej kobiecie i jeszcze jednej znajomej. Przełamałam się i zaczepiłam je obie (każdą z osobna) myśląc, że zaraz zostanę zrugana, bo nie wierzą i nie chcą nic wiedzieć. Obie pochodzą z innych krajów, gdzie katolików jest bardzo niewielu.

Jakie było moje zdziwienie (czekałam na atak!) a one obie się rozpłakały. Były w takim momencie, że potrzebowały dobrego słowa. Przyjęły różańce z radością. Pierwsza z nich niedawno opowiedziała mi, że bardzo zbliżyła się z córką, która nie chciała przez lata utrzymywać z nią kontaktu. Tu przypomniała mi się relacja innej mojej znajomej, która odwiedzając grób ojca Pio, również otrzymała ponaglenie, by zadzwonić natychmiast do pewnej osoby. Zrobiła to zaraz po wyjściu z kościoła, mówiąc owej osobie, że ojciec Pio kazał jej do niej zadzwonić i że Bóg nad nią czuwa! Okazało się, że to był ten właściwy moment, by uratować ową osobę przed czynem wynikającym z rozpaczy.

Dziękuję Ci, Duchu Św., za wszystkie te „przypadki” i przynaglenia!

4.5 13 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Monika
Monika
09.11.23 15:02

piękne świadectwo!

1
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x