Pragnę złożyć świadectwo otrzymanych łask. Modliłam się Nowenna w trakcie ciąży, moja intencją było szczęśliwe, łatwe, szybkie i bezbolesne rozwiązanie mojej drugiej ciąży.
Miałam dość dobre wspomnienia z pierwszego porodu i byłam pewna że skoro modlę się Nowenna to drugi poród będzie ekspresowy i łatwy. Po niedzielnej Mszy sw zjadłam obiad i położyłam się by odpocząć, po czym chwilę później odeszły mi wody. Szpital, przyjęcie na salę porodowa, po południu jednak skurcze ustały. Wieczorem o 21 miałam robione KTG, które wykazało przy pojedynczych skurczach spowolnienie tętna płodu, dlatego lekarz zalecił wywołanie porodu oksytocyna (chciałam tego uniknąć, zaznaczyłam przy przyjęciu na oddział że nie zgadzam się na to jak i na inne rzeczy np cięcie cesarskie).
Zgodziłam się i po podaniu oksytocyny w celu monitorowania akcji serca dziecka okazało się że skurcze są niesamowicie bolesne. Stwierdziłam że trudno, będzie bolesny poród, ale byleby był szybki. Przy skurczach partych okazało się że córka nie może wstawić się w kanał rodny, pamiętam ten dźwięk zanikającego tętna na KTG podczas każdego skurczu. Istniało ryzyko, że jeśli tak będzie dalej, dziecko będzie niedotlenione, więc podjęto decyzję której nie dopuszczałam do myśli- cesarskie cięcie ze względu na zagrożenie życia płodu.
Cały czas modliłam się, prosiłam Boga i Maryję by coś poradzili, sprawili jakiś cud. Ale cud, taki jak chciałam się nie stał. .. właśnie. Taki jak ja chciałam. Chciałam żeby było po mojemu, kiedy nie układało się tak jak zaplanowałam, byłam w sercu rozczarowana. Po zabiegu, kiedy po tym całym stresie położyli mi córkę przy piersi i leżałyśmy na sali obserwacji po cc, zdałam sobie sprawę, że otrzymałam niesamowita łaskę! Wszystko mogło skończyć się przecież inaczej! A miałam przy sobie piękna zdrową córeczkę, nasza kruszynke, która Bóg ochronił! Nie urodziłam tak jak chciałam, nie było bez bólu, nie było szybko, ale Bóg pokazał mi i pozwolił zrozumieć jedno- nawet, kiedy coś idzie nie tak, jakbyśmy chcieli, inaczej niż zakładaliśmy, nawet jeśli jest to pełne strachu i stresu, On jest i nie opuści nas!
Maryja chroniła moją córkę i mnie przed i po porodzie, pozwoliła nam być razem, przez trudy porodu i ból docenić jeszcze bardziej to szczęście i życie, które było zagrożone. Pokazała mi ” nawet wtedy gdy coś Wam grozi ja jestem z Wami, nie opuszczę was „. Wiem, że Matka Boża strzegła nas tego dnia, jest z nami teraz i będzie zawsze. Wiem, że nie muszę się bać, że Bóg jest przy nas nawet w sytuacji w której po ludzku wszystko się wali, jeśli Mu się zaufa to nie zawiedziemy się.
Dziękuję ci Boże i Matko Najświętsza za ten trudny, pełen bólu i strachu poród, bo pokazałaś, że jesteś z nami nie tylko wtedy, gdy jest dobrze. Ale ze strzeżesz nas w każdym czasie i dziękuję, że wysłuchała mnie bardziej i inaczej niż chciałam. Nie traćcie nadziei i wiary i ufajcie Bogu, bo ja Mu nie ufałam tak naprawdę, do momentu tego dnia porodu kiedy pokazał mi, że czasem choć każe nam iść inna drogą niż byśmy chcieli, On JEST:)
Zobacz podobne wpisy:
Aleksandra: Rzadka choroba krwi
Staszek: o powrót do zdrowia
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Piękne świadectwo, dające zarazem do myślenia i zrozumienia, że nie można traktować modlitwy, jako koncertu życzeń – wręcz magicznie. Owszem trzeba prosić usilnie o to, czego się najbardziej pragnie, ale warto dodać „nie moja, ale Twoja wola niech się stanie”. Bóg wie co jest dla nas dobre… Autorka świadectwa trafnie to przedstawiła w świadectwie.
Piękne świadectwo! Pełne światła i miłości 🙂
Pieknie powiedziane i oddaje nature i milosc Boga – bez wzgledu na to co sie dzieje wokol, jest przy nas (jak Jezuzs w lodzi podczas burzy na jeziorze). Dziekuje za podzielenie sie tym swiadectwem 🙂 Blogoslawienstwa bozego!