Zdecydowałam się napisać to Świadectwo, mimo że dopiero rozpoczynam moją pierwszą Nowennę Pompejańską. Wszystko zaczęło się kilka miesięcy temu. Zaczęłam modlić się do Matki Bożej (lecz nie modliłam się wtedy ani nowenną ani nawet różańcem), mimo że na co dzień nie praktykowałam mojej wiary.
Gdzieś pobłądziłam i odeszłam od Pana Boga. Doszło nawet do tego, że nie potrafiłam wytrzymać na Mszy Świętej, teraz wiem że byłam podbudzana przez złego, ponieważ za każdym razem, gdy weszłam do kościoła w moim sercu budziła się złość oraz myśli natrętne łącznie z tymi obrażającymi Pana Boga i ani razu nie dotknęłam wody święconej.
Pewnego dnia poczułam silną potrzebę aby pomodlić się o mój związek. Byłam wówczas z chłopakiem 6.5 roku, bardzo chciałam aby w końcu się oświadczył, chciałam wziąć ślub, założyć rodzinę, lecz nie zawsze nam się układało, ponieważ co raz częściej się sprzeczaliśmy. Modliłam się do Matki Boskiej abyśmy byli szczęśliwi, wzajemnie się kochali i mogli w końcu założyć rodzinę. 1,5 miesiąca później w Wielką Sobotę mój ukochany powiedział mi, że myśli nad rozstaniem. W Poniedziałek Wielkanocny postanowiliśmy, że zrobimy sobie przerwę, ponieważ on musi zastanowić się nad tym czego chce od życia, nad przyszłością. Wówczas zaczęłam modlić się co raz częściej, również do świętej Rity aby ukochany poukładał sobie wszystko w głowie. Odmawiałam także Koronkę do Bożego Miłosierdzia, Różaniec i Litanię Dominikańską w intencji aby Matka Boża pomogła mu poukładać sobie w głowie i w sercu, aby pomogła nam obojgu poukładać sobie życia tak żebyśmy mogli być razem już na zawsze a w końcu stanąć przed ołtarzem, prosiłam aby za mną tęsknił i żeby przypomniał sobie o uczuciach do mnie. Och jaka zła byłam na Mamę, gdy okazało się, że mój ukochany poukładał sobie wszystko lecz z inną dziewczyną. Dowiedziałam się, że prowadził podwójne życie – jedno ze mną, drugie z nią – dokładnie od momentu, gdy coś w sercu kazało mi zacząć znów się modlić i regularnie uczęszczać w Mszy Świętej.
Byłam załamana i w wielkiej rozpaczy. Potrzebowałam wsparcia psychologicznego, kompletnie odcięłam się od świata. Nie byłam w stanie rozmawiać z ludźmi. W moim sercu w ciągu jednego dnia zamiast miłości powstała wielka nienawiść. Miałam zaburzenia depresyjne oraz lękowe. Bałam się, że nigdy nie zaufam mężczyźnie, że zostanę sama na zawsze. Nie potrafiłam funkcjonować – nie jadłam, nie spałam – moje życie wyglądało tak, że leżałam i patrzyłam bezmyślnie w telewizor. Pewnego razu w internecie przeczytałam o Nowennie. Na początku pomyślałam, że przecież ja nie mam czasu na takie długie modlitwy, że nie dam rady, nie chce mi się.. 2 tygodnie później zamiast czuć się co raz lepiej, czułam się co raz gorzej. Miałam pretensje do całego świata a głównie do Pana Boga, że to co teraz przechodzę to kara za coś co zrobiłam. Byłam pewna że musiałam zrobić w życiu coś bardzo złego, że Pan mnie tak bardzo ukarał, ale nie wiedziałam co. Byłam zła że moje modlitwy nie są słuchane, że wszystko wychodzi na opak, inaczej niż sobie życzyłam. Wtedy postanowiłam, że zacznę odmawiać NP. Dziś jest dzień 10. Nowennę zaczęłam odmawiać w intencji bycia szczęśliwą. W ciągu tych kilku dni otworzyłam się na ludzi, nienawiść w moim sercu jest co raz mniejsza (choć nadal jest ogromna, mam żal do byłego partnera i jego nowej dziewczyny bo związała się z nim wiedząc, że jest związany już ze mną). Zaczęłam rozmawiać z ludźmi, co raz lepiej śpię, jestem w stanie jeść, śmiać się, a nawet pierwszy raz od wielu lat wyszłam z koleżankami potańczyć. Nawet w pracy zawodowej czuję się bardziej spełniona, zaczęłam zbliżać się do współpracowników, nawiązywać przyjaźnie. Uczęszczam we Mszy Świętej w każdą niedzielę, chodzę na nabożeństwa majowe w miarę moich możliwości – będąc w kościele nie mam już tych natrętnych myśli, czuję się w nim dobrze, odzyskuję spokój, a każde nabożeństwo przeżywam duchowo. I co mnie dziwi – Matka Boska sprawia, że codziennie mam czas odmówić Nowennę, choćbym nie wiem jak wiele obowiązków wzięła sobie na głowę. Dla mnie to dopiero początek, ale jestem pewna, że to nie jest moja pierwsza i ostatnia NP.
Teraz, gdy wiem, że mój były partner przez ostatnie 5 lat regularnie mnie zdradzał, wiem że moje modlitwy zostały wysłuchane. Zaczynałam myśląc, że jeśli Matka Boża zabrała mi ukochanego i popchnęła w ramiona innej kobiety to dla mnie jakaś kara, niespełniona modlitwa. Teraz wiem, że Mama wysłuchała moich modlitw lecz zadziałała w zupełnie niespodziewany dla mnie sposób – uwolniła mnie z wieloletniego, toksycznego związku. Teraz, gdy odmawiam Nowennę co raz bardziej zdaję sobie z tego sprawę i zaczynam dostrzegać działanie Matki Bożej w moim życiu, dostrzegam rzeczy których nie widziałam kiedyś, zostałam uzdrowiona duchowo i znowu zaczęłam prawdziwie wierzyć. Dostrzegam działania złego, szczególnie gdy odmawiam różaniec – próbuje odwracać moją uwagę od rozważań, nagle zaczyna mnie nużyć, chce mi się spać, lecz staram się być silna i z nim walczyć.
Być może to świadectwo nie jest bardzo pozytywne, moje pierwotne prośby do Matki Bożej nie spełniły się, jednak widzę to i czuję że Maryja działa w moim życiu i zmieni się ono na lepsze. Wydawało mi się, że mój były partner to miłość mojego życia i że jesteśmy sobie pisani. Okazało się, że oszukiwał mnie przez lata i teraz cieszę się że zniknął z mojego życia i nie zostanie on moim mężem. Przestałam się załamywać, że to dla mnie koniec, ponieważ poczułam, że to dopiero początek a Matka Boża postawi na mojej drodze człowieka, z którym stanę przed ołtarzem i założę rodzinę.
Zobacz podobne wpisy:
Justyna: Spokojna głowa bez obsesyjnych myśl
Karolina: wysłuchana modlitwa zdrowia po odmówieniu 27.000 zdrowasiek!
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański