Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Karol: Lekcja została wyciągnięta

To świadectwo piszę z pewnym opóźnieniem. Wahałem się, czy powinienem je pisać. Zaczęło się 2 lata temu, pod koniec roku. Podczas wakacji dowiedziałem się o istnieniu dziewczyny, z którą chodziłem do szkoły, ale nigdy jej nie zauważyłem. Dzieło przypadku. Umówiłem się z nią, zaczęliśmy się poznawać. Nie były to częste spotkania, widywaliśmy się co dwa tygodnie w różnych okolicznościach, czasami częściej. Po trzech miesiącach wyznała mi, że ma niedokończoną relację i chciałaby znać moje zamiary względem niej, czy to jest coś więcej niż koleżeńskie spotkania. Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że chcę rozwijać znajomość w tym kierunku, ale bez pośpiechu. Do tamtej pory sam nie wiedziałem, czy czegokolwiek od niej chcę, ale dzień po tym, gdy zadała to pytanie, już wiedziałem, że się zakochałem. Porozmawialiśmy później na ten temat. Ona chciała zrywać znajomość z tamtym chłopakiem, a ja zastanawiałem się, czy na pewno chcę w to wchodzić. Ostatecznie daliśmy sobie czas do nastepnego spotkania. Na nastepnym spotkaniu dostałem kosza. Uznała, że nie chce rezygnować z tamtej relacji, chociaż uznała ją za nie do końca właściwą, czasami było jej źle. Klasyczny przykład przywiązania. Nie spodziewałem się odmowy, dlatego mocno mnie to przybiło. Po ponad miesiącu chciałem sprawdzić, jak się sprawy mają. Dalej nie była z tamtym chłopakiem, postanowiłem spróbować, ale znów dostałem kosza, który zakończył się dla mnie dość źle. Dowiedziałem się, że relacja się rozwija a jednocześnie że naprawdę poważnie o mnie myślała. „Po prostu poznaliśmy się za późno. Gdybyśmy poznali się wcześniej…”. W przeszłości zdarzały mi się jakieś zawody miłosne, jak każdemu chłopakowi, ale tym razem emocje mnie przerosły. Ciężar był większy niż po rozstaniu z byłą dziewczyną; na tyle duży, że nie mogłem sobie z tym poradzić. Miałem epizod depresyjny, a wszystko szło w kierunku depresji w pełnym znaczeniu tego słowa. Wyraźnie schudłem. Izolacja spowodowana pandemią dokręciła śrubę. Uznałem, że muszę sięgnąć po Nowennę Pompejańską po raz trzeci. W międzyczasie szukałem pomocy w telefonicznych konsultacjach z psychologiem. Odciąłem się od tej dziewczyny. Wróciłem do treningów na siłowni. Zacząłem spotykać się z innymi dziewczynami, ale szybko się zniechęcałem. Później popełniłem kolejny błąd, gdy przypadkowo wpadła na mnie na mieście. Znów zaproponowałem wyjście, które doszło do skutku, ale przed spotkaniem dowiedziałem się, że już jest z tamtym gościem. Od tamtej pory już więcej się z nią nie spotykałem. Do tego czasu skończyłem Nowennę, ale 2 miesiące później nastrój depresyjny wrócił w innej formie, ale z podobną siłą, co wcześniej. Zacząłem chodzić do psychologa, bardzo mi pomógł. Czy Nowenna została wysłuchana? Poniekąd tak, ponieważ modliłem się do Maryi o rozwiązanie tego problemu. Podszedłem do intencji realnie, chciałem po prostu wyjść z tego cyrku i choć czasem jeszcze nachodzą mnie myśli o tamtej dziewczynie, to nastrój depresyjny odszedł już dawno temu, a wrócił zapał do życia. Zrozumiałem, że jeśli Maryja zawsze działa na naszą korzyść, to prawdopodobnie uniknąłem wejścia w relację, w której nie byłbym długo szczęśliwy. Wyciągnąłem lekcję z tej historii: należy wcześniej zastanawiać się, czego chcę i stawiać sprawę jasno, bez niejasności. To nie jest jedyna lekcja, radzenie sobie z emocjami to również cenne doświadczenie.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
F
F
11.08.21 14:21

dziękuję za to świadectwo, jakby o mnie…

1
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x