Swoją pierwszą w życiu Nowennę Pompejańską skończyłam odmawiać pod koniec marca. Moja teściowa nie raz mi o niej mówiła, ale ja ciągle odsuwałam ją na bok. Cały czas myślałam o Nowennie Pompejańskiej w tych najtrudniejszych dla mnie chwilach, ale ciągle byłam zabiegana. Nie miałam czasu na krótką modlitwę a tym bardziej na odmówienie całej Nowenny pompejańskiej. Praca zawodowa, obowiązki domowe i dziecko, z którym ciągle były problemy w przedszkolu wykańczały mnie.
Tak, byłam bardzo zmęczona szczególnie wezwaniami do przedszkola, ciągłymi skargami na moje dziecko. Moje dziecko zachowywało się w przedszkolu agresywnie w stosunku do innych, nie słuchało poleceń nauczycieli, nie potrafiło się skupić na wykonywanych czynnościach dłużej jak kilka minut, było nieobecne. Zaczęliśmy z mężem szukać przyczyny. Problem zaczął się już w żłobku, byliśmy odsyłani od specjalisty do specjalisty. Nasze dziecko zmieniało przedszkola jak rękawiczki, dyrektorzy umywali ręce, nie chcieli dziecka z problemami. Nikt nie był w stanie nam pomóc. Nauczyciele sugerowali Autyzm, Zespół Aspergera i wiele innych zaburzeń psychicznych .Byłam strasznie zmęczona, na skraju wytrzymałości i przygnębiona całą sytuacją. Po wielu badaniach Poradnia Psychologiczna wydała „ wyrok „ na moje 4 letnie dziecko- niepełnosprawność umysłowa. Byłam załamana. Cały czas nie dawało mi spokoju to, że moje dziecko jest niepełnosprawne, nie dopuszczałam do siebie tej myśli.
W pewnym momencie przypomniałam sobie o Nowennie Pompejańskiej. Od początku wiedziałam, że muszę się do niej przygotować, z wielu rzeczy zrezygnować i znaleźć czas na modlitwę. Jestem osobą upartą i zawsze przeprowadzałam czynności od początku do końca, nigdy się nie poddawałam- wiedziałam, że tak samo będzie z Nowenną. Zaczęłam odmawiać Nowennę. W mojej modlitwie prosiłam o łaskę dla mojego dziecka, o zdrowie umysłowe o poprawę zachowania i o to, żeby Maryja postawiła mi na drodze kogoś, kto mi pomoże i komu będę mogła zaufać. Modląc się, mocno wierzyłam, że Maryja mi pomoże. Wiedziałam też, że wola Boża w tym wszystkim też jest najważniejsza i co ma być to będzie. Nie miałam nic do stracenia. Zaczęłam uczęszczać na Msze Święte, w sierpniu po 6 latach pierwszy raz od chrztu mojego dziecka poszłam do spowiedzi i przyjęłam Komunię Świętą.
Ciężko mi było po całym dniu odmawiać modlitwę, oczy same mi się zamykały ale nie poddawałam się. Ostatnie dni odmawiania Nowenny były dla mnie najtrudniejsze. Cały czas próbowano mi przeszkodzić. Dzień przed zakończeniem nowenny, w pomieszczeniu w którym się modliłam ktoś zgasił światło i nie był to na pewno nikt z moich domowników. W lipcu zadzwoniła do mnie Pani pedagog ze szkoły, porozmawiała ze mną o moim dziecku i skontaktowała mnie z godną zaufania Panią psycholog, która miała zrobić badania mojemu dziecku. Podczas testów i badań psychologicznych widziałam jak moje dziecko świetnie sobie radzi z odpowiedziami. Jeszcze w tym samym dniu, pani Psycholog wykluczyła upośledzenie umysłowe! Była to dla mnie najwspanialsza wiadomość, wychodząc z poradni głośno dziękowałam Maryi, popłakałam się. Poziom intelektualny mojego dziecka jest w normie, agresja w stosunku do innych ustała a koncentracja się znacznie poprawiła! Wierzę, że dzięki tej Nowennie Maryja wysłuchała moje prośby. Żałuję, że nie zwróciłam się do Maryi na samym początku, kiedy zaczęły się pojawiać problemy z moim dzieckiem. Straciłam wiele cennego czasu, szukałam, błądziłam a Maryja była tak blisko mnie!
Zobacz podobne wpisy:
Justyna: Dar potomstwa
Ewa: Nieutulone cierpienie
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Cześć czy możesz się że mną skontaktować
Myślę, że dziecko zwyczajnie nie miało żadnego uposledzenia, a po prostu było błędem systemu. Niestety, specjaliści często dopisują w tych czasach dziecku łatkę chorego, a to żadna choroba, tylko skok rozwojowy, wpływ otoczenia, charakter,ktory czasem po prostu ucichnie i taki wiek. Teraz jak dziecko odbiega od teorii w książce to od razu chore.. A matki ślepo w to wierzą
Piękne świadectwo i szybka pomoc Maryi,ja piaty rok odmawiam NP bez dnia przerwy i czekam na cud .Ufam Tobie Panie Jezu i Tobie Maryjo.
Piękne świadectwo dobrze że wszystko się udało bo sama tez przez to przechodzę może nie do końca identycznie ale rozumiem i cieszę się razem z Tobą bo nie ma nic piękniejszego na tym świecie jak uśmiech i dobre samopoczucie własnego dziecka
Piękne i budujące świadectwo. Dziękuję
czyli jeśli to nie jest efekt choroby, a dziecko jest agresywne i niegrzeczne, to wychodzi na to, że nie przyłożyliście się do kwestii wychowawczych…
No, no, pogratulować. Ależ ty „mądra”.
Dlaczego tak mówisz? Wiesz nie zawsze wszystko jest czarne albo białe. Widać że nie masz pojęcia o czym mówisz. Wkurza mnie że ludzie tak łatwo krytykują nie znając całej sytuacji chociaż raz trzeba by stanąć na miejscu danej osoby żeby się przekonać że pochopny osąd nie zawsze jest trafny. Szanujmy się
Gosiu, Doris, a jak inaczej chcecie to wytłumaczyć? Dziecko jest zdrowe, więc to nie jest kwestia tego, że jakieś schorzenie sprawiło, że jest agresywne i inni się skarżą. Zdejmijcie klapki z oczu, tu ewidentnie mamy do czynienia z winą rodziców. Maryja pomaga, pokazała, że dziecko jest zdrowe i winy w nim nie ma.
No nie do końca się zgodzę, ale ok każdy ma swoje zdanie. Ważne że dziecko ma się coraz lepiej po co drążyć.