Swoją historię z Nowenną Pompejańską zaczęłam w ubiegłym roku. O tej modlitwie dowiedziałam się od przyjaciółki, której wyproszenie u Matki Bożej potomstwa stało się dla mnie żywym świadectwem. Dziś cieszy się macierzyństwem, ma zdrowego i pięknego synka i obie wierzymy, że stało się to za przyczyną owej modlitwy. Pokrzepiona maleńkim cudem jaki wydarzył się u przyjaciółki zapragnęłam sama spróbować wytrwać w tej nowennie. Po wielu bolesnych doświadczeniach, z nikłą nadzieją na jakąkolwiek poprawę zaczęłam się modlić, szukając nowej nadziei w osobie Matki Bożej. Prosiłam Ją o dar spotkania na swojej drodze dobrego i wartościowego człowieka, z którym mogłabym się związać i w końcu odpocząć od smutku i samotności. Czas mijał, a upragniony dar nie nadchodził. Zdawałam sobie sprawę, że wszystko ma swój czas, że być może owoce tej modlitwy jeszcze nadejdą. To o co prosiłam jednak wtedy nie nadeszło. Jedno jest jednak pewne. W trakcie odmawiania nowenny poukładałam sobie pewny rzeczy w głowie, czułam większy spokój i „wsparcie z góry”. Tęskniąc za nowenną, po pewnym czasie wróciłam do jej odmawiania, to był pierwszy dzień Nowego Roku. Uznałam, że nie warto się poddawać i po raz kolejny spróbowałam wyprosić swoją intencję. Nie otrzymując tego o co prosiłam, zaczęłam się zastanawiać, czy taka jest właśnie wola Boża? Niekiedy pojawiały się gorsze dni, chwile zwątpienia, starałam się jednak trwać na modlitwie i nie tracić nadziei. Postanowiłam raz jeszcze spróbować, raz jeszcze zaufać „modlitwie nie do odparcia”. Dzisiaj jestem szczęśliwa, że po pierwszych nieudanych próbach nie poddałam się. Poznałam dokładnie takiego człowieka, o jakiego prosiłam- dobrego i wartościowego, szanującego w podobny sposób jaka ja kwestię wiary. Oboje pracujemy nad naszym związkiem i relacją, a ja patrzę z ufnością „w górę”, dziękując i wierząc, że wszystko co piękne przed nami. „Ile mi sił starczy będę rozszerzać cześć Twoją, o Dziewico Różańca Świętego, bo gdy Twojej pomocy wezwałem nawiedziła mnie łaska Boża. Wszędzie będę opowiadać o miłosierdziu, które mi wyświadczyłaś…” – za każdym razem, wypowiadając słowa modlitwy dziękczynnej wiedziałam, że po trzymaniu łask będę po stokroć wdzięczna Matce Bożej i będę chciała podzielić się swoim świadectwem, aby każdy kto się waha, miał siłę do podjęcia tego trudu. Odkąd zaprzyjaźniłam się z różańcem, nawet po skończeniu odmawiania Nowenny Pompejańskiej, nie ma dnia abym nie odmówiła chociaż jednej cząstki różańca. Dziękuję Ci Matko Boża za otrzymane dary.
Piękne świadectwo, za mną już też kilka Nowenn w intencji poznania dobrego i wartościowego człowieka. Skłamałabym gdyby stwierdziła ze nie wątpię i nie upadam, ale nie tracę też nadziei w związku z tym od najbliższej soboty tj 15.08 chcę rozpocząc kolejną Nowennę.
Życzę Wam opieki kochanej Matuchny:)
To prawda różaniec wciąga 😉 cieszę się że udało Ci się wyprosic i otrzymałas łaskę za pomocą nowenny do Maryi. Ona zawsze z nami jest i pomaga. Wszystkiego dobrego 🙂 oby jak najwięcej takich świadectw:)
Dziękuję za świadectwo, też modlę się o dobrą i kochającą zonę a dziś znowu przygniótł mnie smutek i myśl, że nie jestem wart tej łaski. Zaraz po zakończeniu nowenny „o nawrócenie grzeszników z których pierwszym jestem ja” odmówię kolejną w mojej intencji.
Życzę Tobie oraz Twojemu wybrankowi błogosławieństwa i opieki Matki Bożej. Dziękuję raz jeszcze.