Dotarłam do ściany mojego grzesznego życia.
Prowadziłam życie smutne, jałowe i w bólu. Na nim głównie się skupiałam.
I obwiniałam Boga za moje niepowodzenia, za rozerwane więzi małżeństwa, za nieudane życie.
Dopiero w momencie, kiedy uświadomiłam sobie, że moje dorosłe dzieci są zagubione , oddając się cielesności, sprzedając swoją duszę narkotykom i alkoholowi, tak, dopiero wówczas przejrzałam.
Zaczęło się od koronki do Miłosierdzia Bożego. Stopniowo wracałam na Łono Kościoła. To był długi proces….
Ciągle jeszcze tkwiłam w swoim bólu i na nim się skupiałam. Nie wiedziałam jak mam pomóc swojej córce, wiedziałam od dawna ,że ma problem z nadużywaniem alkoholu. Podobnie zresztą jak mój syn. Oboje też nie stronili od marihuany i sądzę, że próbowali innych środków odurzających… Nic nie mogłam zrobić. Niczego nie da się zrobić bez Boga…..
I wtedy usłyszałam o Nowennie Pompejańskiej.
Bałam się „pierwszego razu”. Nie wiedziałam, czy podołam. Ale dzięki Pomocy z Nieba udało się. Nie oczekiwałam spektakularnych wyników, nie liczyłam na cud. Ale nie poddawałam się. Po pewnym czasie uświadomiłam sobie, że mało wierzę! Nie wierzę w Miłosierdzie Boże, nie wierzę w Jego Miłość. Że modląc się, kupczę i chcę natychmiastowego efektu.
Ja, która na tyle lat odeszłam od MIŁOŚCI.
Podjęłam drugą nowennę, trzecią, kolejną… Naprzemiennie modliłam się za córkę i syna. Intencje były w swej istocie takie same.
A w między czasie dokonywały się małe i duże cuda.
Córka prawie dwa lata nie pije, chodzi na terapie.
Syn wrócił z Azji, nie pije. Związał się z kobietą. Mam cudownego, czteromiesięcznego wnuka!
Droga do całkowite nawrócenia (moja i ich) jest długa. Syn żyje w konkubinacie i nie chrzci syna.
Córka nadal jest „lewacka”.
Teraz jednak całkowicie ufam Bogu i Maryi. Tylko dobry Bóg wie najlepiej co dla nas dobre.
Jednocześnie chcę zaświadczyć, że dzięki nowennom pompejańskim, we mnie samej dokonała się ogromna zmiana. Na początku odrodziła się uśpiona i zakopana przeze mnie pobożność, potem pojawiła się duchowość, która zapewne jest nieudolna, ale teraz na pierwszym miejscu jest BÓG .
Jestem spokojna i zdecydowanie bardziej pogodna. Nie lękam się, bo Bóg jest ze mną, a Maryja, nasza dobra Matka czuwa nade mną i moją zranioną, poharataną przez grzechy rodziną.
To Mateńka Pompejańska wyprostowała moje drogi. W ubiegłym roku pojechałam do Jej stóp w Pompejach złożyć podziękowania.
Cóż Ci mogę dać Królowo Różańca Świętego….
Zobacz podobne wpisy:
Łucja: Nowenna pompejańska i odmiana życia
Faustyna: Deszcz cudów
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Dziękuję za świadectwo. Wzmacnia ono wiarę w skuteczność Nowenny. To prawda, że zycie bez Pana Boga prowadzi donikąd. Tylko z Panem Bogiem idziemy w dobrą stronę tzn. w stronę ku Niebu.