Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Jola: Życie bez Boga – droga donikąd

4.7 6 głosów
Oceń wpis

Dotarłam do ściany mojego grzesznego życia.

Prowadziłam życie smutne, jałowe i w bólu. Na nim głównie się skupiałam.

I obwiniałam Boga za moje niepowodzenia, za rozerwane więzi małżeństwa, za nieudane życie.

Dopiero w momencie, kiedy uświadomiłam sobie, że moje dorosłe dzieci są zagubione , oddając się cielesności, sprzedając swoją duszę narkotykom i alkoholowi, tak, dopiero wówczas przejrzałam.

Zaczęło się od koronki do Miłosierdzia Bożego. Stopniowo wracałam na Łono Kościoła. To był długi proces….

Ciągle jeszcze tkwiłam w swoim bólu i na nim się skupiałam. Nie wiedziałam jak mam pomóc swojej córce, wiedziałam od dawna ,że ma problem z nadużywaniem alkoholu. Podobnie zresztą jak mój syn. Oboje też nie stronili od marihuany i sądzę, że próbowali innych środków odurzających… Nic nie mogłam zrobić. Niczego nie da się zrobić bez Boga…..

I wtedy usłyszałam o Nowennie Pompejańskiej.

Bałam się „pierwszego razu”. Nie wiedziałam, czy podołam. Ale dzięki Pomocy z Nieba udało się. Nie oczekiwałam spektakularnych wyników, nie liczyłam na cud. Ale nie poddawałam się. Po pewnym czasie uświadomiłam sobie, że mało wierzę! Nie wierzę w Miłosierdzie Boże, nie wierzę w Jego Miłość. Że modląc się, kupczę i chcę natychmiastowego efektu.

Ja, która na tyle lat odeszłam od MIŁOŚCI.

Podjęłam drugą nowennę, trzecią, kolejną… Naprzemiennie modliłam się za córkę i syna. Intencje były w swej istocie takie same.

A w między czasie dokonywały się małe i duże cuda.

Córka prawie dwa lata nie pije, chodzi na terapie.

Syn wrócił z Azji, nie pije. Związał się z kobietą. Mam cudownego, czteromiesięcznego wnuka! 

Droga do całkowite nawrócenia (moja i ich) jest długa. Syn żyje w konkubinacie i nie chrzci syna.

Córka nadal jest „lewacka”.

Teraz jednak całkowicie ufam Bogu i Maryi. Tylko dobry Bóg wie najlepiej co dla nas dobre.

Jednocześnie chcę zaświadczyć, że dzięki nowennom pompejańskim, we mnie samej dokonała się ogromna zmiana. Na początku odrodziła się uśpiona i zakopana przeze mnie pobożność, potem pojawiła się duchowość, która zapewne jest nieudolna, ale teraz na pierwszym miejscu jest BÓG .

Jestem spokojna i zdecydowanie bardziej pogodna. Nie lękam się, bo Bóg jest ze mną, a Maryja, nasza dobra Matka czuwa nade mną i moją zranioną, poharataną przez grzechy rodziną.

To Mateńka Pompejańska wyprostowała moje drogi. W ubiegłym roku pojechałam do Jej stóp w Pompejach złożyć podziękowania.

Cóż Ci mogę dać Królowo Różańca Świętego….

Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest

Zobacz podobne wpisy:

1 Komentarz
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Maria
Maria
28.08.20 18:22

Dziękuję za świadectwo. Wzmacnia ono wiarę w skuteczność Nowenny. To prawda, że zycie bez Pana Boga prowadzi donikąd. Tylko z Panem Bogiem idziemy w dobrą stronę tzn. w stronę ku Niebu.

1
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x